Piotr Szumlewicz w Kędzierzynie-Koźlu: apelujemy do prezes MZEC o zakończenie konfliktu i przywrócenie do pracy naszego związkowca

10 miesięcy temu

25 stycznia bieżącego roku nasz lider, Piotr Szumlewicz przyjechał do Kędzierzyna-Koźla, gdzie spotkał się z przedstawicielami naszego związku w Miejskim Zakładzie Energetyki Cieplnej. Sytuacja w zakładzie jest bardzo napięta, ponieważ pracodawca zwolnił dyscyplinarnie wiceprzewodniczącego naszej organizacji, Rafała Ślusarczyka. Wcześniej pracodawca groził mu zwolnieniem, jeżeli nie zaprzestanie działalności związkowej. najważniejsze zarzuty wobec Ślusarczyka, zawarte w zwolnieniu dyscyplinarnym, dotyczyły wysłania przez niego maili do zarządu firmy w sprawach związkowych w godzinach pracy. Ślusarczyk pisał te maile jako wiceprzewodniczący związku i ich wysłanie zajęło mu kilka minut, trudno więc, aby można tu było mówić o jakimkolwiek naruszeniu podstawowych obowiązków służbowych. Mimo to prezes firmy zwolniła naszego działacza, równocześnie prowadząc nagonkę na nasz związek zawodowy.

Podczas pobytu w Kędzierzynie-Koźlu nasz lider postanowił odwiedzić prezes firmy, Jolantę Gądek-Rypel i rozwiązać konflikt, a przede wszystkim sprawić, by Ślusarczyk wrócił do pracy. Prezes przyjęła naszego lidera, ale atmosfera na początku spotkania była bardzo napięta. Obecny na spotkaniu prawnik firmy przeczył możliwości przywrócenia do pracy Ślusarczyka i argumentował, iż sprawę rozstrzygnie sąd. Szumlewicz odpowiedział, iż na tej zasadzie firma mogłaby każdego pracownika wyrzucić bez podstawy prawnej, każąc mu czekać 3 lata na wyrok sądu. Gądek-Rypel wyraziła żal, iż nasz lider nie zadzwonił do niej wcześniej, na co on odrzekł, iż to ona powinna odezwać się zanim zwolniła dyscyplinarnie Ślusarczyka. Prezes firmy była też wyraźnie rozżalona, iż nasz związek wrzucił do sieci kilka krytycznych wobec niej grafik, na których zarzucił jej łamanie prawa pracy. Odpowiadając na te pretensje, nasz lider zwrócił uwagę, iż zwolnienie dyscyplinarnie jest znacznie większą krzywdą niż wrzucenie do sieci kilku krytycznych memów.

Pod koniec spotkania Szumlewicz zaproponował, by prezes firmy przywróciła do pracy Rafała Ślusarczyka i obiecał, iż wtedy nie tylko byśmy zaprzestali wrzucania krytycznych tekstów i obrazków wobec Jolanty Gądek-Rypel, ale też nasz związek chętnie pochwaliłby pracodawcę i gwałtownie przeszedł do partnerskich rozmów. Jednocześnie nasz lider obiecał, iż mógłby brać udział w takich rozmowach jako obserwator, dbając o to, by dialog przebiegał spokojnie i konstruktywnie. Prezes firmy argumentowała, iż trudno jej byłoby zawrzeć takie porozumienie, ponieważ dotychczasowe rozmowy z zakładową Związkową Alternatywą były trudne i nie czuła się w nich komfortowo. Szumlewicz podkreślał jednak, iż działalność związkowa jest prawem konstytucyjnym i każdy pracodawca powinien szanować związki zawodowe, choćby o ile ich nie lubi czy uważa je za zbędne. Ponadto, zdaniem naszego przewodniczącego, przywrócenie do pracy Ślusarczyka pozwoliłoby naprawić atmosferę w firmie i przywrócić konstruktywny dialog. Dlatego nasz lider wskazał na dwa scenariusze: albo przywrócenie do pracy Rafała Ślusarczyka, powrót do stołu negocjacyjnego i troska o jakość relacji związku z pracodawcą, albo ciąg dalszy wojny, która jest niekorzystna dla obydwu stron. Piotr Szumlewicz stanowczo stwierdził, iż preferuje pierwsze rozwiązanie. Również liderka związku zakładowego, Barbara Konobrodzka wyraziła pełną gotowość do konstruktywnych rozmów. Najbliższe dni pokażą, jakie rozwiązanie wybiorą władze firmy.

Idź do oryginalnego materiału