Kasia podróżuje po świecie, odkąd skończyła 20 lat. W Portugalii mieszkała od 2018 roku, ale zdecydowała się wrócić do Polski. Po 10 miesiącach w kraju opublikowała na Instagramie obszerny wpis, w którym omówiła swoje spostrzeżenia.
REKLAMA
Zobacz wideo Marieta Żukowska zdradza, iż uczy się włoskiego. "Zagrałam we włoskim filmie"
"Czułam, iż mam więcej powodów do cieszenia się życiem"
Na początku zaznaczyła, iż kocha lato i zimą nie jest jej łatwo normalnie funkcjonować. "Muszę się zmuszać do wyjścia z łóżka, chodzenia na siłkę (aby utrzymać endorfiny w normie) i brać witaminę D. W Portugalii zima w mieszkaniach potrafiła mnie przeorać, ale przynajmniej wychodzi słońce. Tutaj w Polsce nie mogę przeboleć tego, iż połowa lata już za nami, a przez większość czasu było zimno i padało" - czytamy.
Dodała, iż po Polsce porusza się dużo swobodniej niż po Portugalii, pomimo tego, iż znała również portugalską kulturę i język. "Tu po prostu wpasowałam się z powrotem jak brakujący puzzel. Prawie od razu - były pewne zgrzyty. I uświadamiam sobie, iż to "idealne" dopasowanie i zrozumienie tematu czasem mi przeszkadza" - zaznaczyła.
Wyjaśniła, iż nie miała nic przeciwko statusowi outsidera, który był przypisany do bycia imigrantem. W ojczyźnie czuje dużo większą odpowiedzialność za sytuację polityczną i społeczną, a to czasem ją przytłacza. "Dodatkowo, przez tych 6 lat ja sama zmieniłam się trochę kulturowo, i widzę, iż pod pewnymi względami moje reakcje są inne niż innych ludzi" - stwierdziła.
Czy było warto wrócić do kraju?
Wyznała, iż czasem ludzie pytają ją, czy było warto wrócić do kraju. Według niej nie ma jednoznacznej odpowiedzi. "Dla mnie warto było choćby ze względu na pracę i zarobki: tu mam pracę fajniejszą, ciekawszą i kreatywną, i jestem w stanie zarobić więcej. Jestem bliżej rodziny i przyjaciół, którzy znają mnie od zawsze, i nikomu nie muszę od nowa dawać się poznawać i tłumaczyć, dlaczego coś jest dla mnie ważne, albo mnie denerwuje" - argumentowała.
Przyznała jednak, iż w Portugalii czuła się wolniejsza. "Nie pędziłam tak, miałam więcej czasu w hobby, czułam, iż mam więcej powodów do cieszenia się życiem i małymi rzeczami. Tutaj w Polsce od razu trafiłam do „kultury zap***dolu", bo bez tego nie byłabym w stanie się utrzymać w Warszawie" - zakończyła. Czy uważasz, iż można być szczęśliwym na emigracji? Zapraszamy do udziału w sondzie i komentowania.