Po co komu Nowa Solidarność

4 lat temu

Zapowiedź założenia związku zawodowego przez Rafała Trzaskowskiego przyjąłem z niedowierzaniem. W wywiadzie udzielonym Iwonie Szpali, mojej koleżanki z „Gazety Wyborczej”, powiedział więcej o swoich planach.

Zacznijmy od jego słów, żeby uniknać przekłamań:

„zbudujemy także związek zawodowy dla samozatrudnionych (…) Dziś prawdziwym proletariatem są ludzie, którym brak reprezentacji, twardego gruntu pod nogami. Jest ich mnóstwo – wolne zawody, artyści, rzemieślnicy czy taksówkarze. Łączy ich wspólne poczucie: PiS wyciąga od ich pieniądze, a będzie tylko gorzej, wielu nie ma pewnej pracy, a wraca COVID, perspektywa kłopotów na długie miesiące, może choćby rok. Potrzebują się organizować, więc chcę im pomóc (…) Związki zawodowe mają dużo szersze możliwości niż stowarzyszenia czy fundacje, stąd pomysł (…) Henryka Krzywonos, legenda „Solidarności”, która chce się włączyć w organizację związkowego projektu”.

Trzaskowski ma rację, iż „związki zawodowe mają dużo szersze możliwości niż stowarzyszenia czy fundacje”, tylko chyba nie wie, jak to działa.

Przepisy zobowiązują pracodawcę do konsultowania różnych decyzji z przedstawicielami pracowników. W tej roli niemal zawsze występują związki zawodowe. jeżeli ich w danym zakładzie nie ma, pracodawca może robić co chce.

Jako entuzjasta Mitbestimmung nie jestem entuzjastą tego rozwiązania. WOLAŁBYM część tych uprawnień przenieść na radę pracowników. Ale jest jak jest i się to raczej nie zmieni.

Te „szersze możliwości” biorą się więc z tego, iż w wielu ustawach i rozporządzeniach występuje obowiązek uzyskania zgody zakładowej organizacji związkowej na to czy tamto. Albo przynajmniej zawiadamiania jej o czymś z wyprzedzeniem (np. o zamiarze rozwiązania umowy o pracę z członkiem związku).

I dlatego właśnie nie założyliśmy w Agorze stowarzyszenia ani fundacji, tylko związek zawodowy. Inna forma prawna po prostu nie dawałaby nam możliwości korzystania z tych przepisów.

Za to ustawowe uprzywilejowanie związek zawodowy płaci pewną cenę. Ma na przykład bardziej upierdliwą sprawozdawczość, niż zwykłe stowarzyszenie (musimy np. co miesiąc pracodawcę informować o stanie członków, stowarzyszenie by tego nie musiało robić).

Wniosek jest więc prosty. Zakładaj związek tylko jeżeli chcesz korzystać z tych przepisów. jeżeli nie, lepszym rozwiązaniem będzie stowarzyszenie lub fundacja.

I teraz pytanie: jakie potrzeby mają „wolne zawody, artyści, rzemieślnicy czy taksówkarze”, które mogą się wiązać z tymi przepisami? W nich zwykle mowa jest o zakładowej organizacji związkowej, bo podstawową rolą związków zawodowych jest reprezentowanie pracowników przed pracodawcą (tzw. collective bargaining).

Jeśli ta „Nowa Solidarność” ma reprezentować swoich członków nie przed pracodawcami, tylko przed państwem – to na grzyba jej formuła związku zawodowego? Lepszy będzie klasyczny NGO, albo po prostu partia polityczna.

W codziennej działalności związkowej, wbrew pozorom, kilka jest miejsca dla polityki. Na szczeblu zakładowej komisji o tym się po prostu nie rozmawia.

Nie wiem, jak głosuje większość koleżanek i kolegów z naszej komisji. O mnie to wiadomo, bo o tym trąbię na prawo i na lewo. Ale nie wszyscy o tym mówią, a nie miewamy takich sytuacji (typu „a teraz głosujemy, kto jest za Pisem, a kto za Antypisem”), żeby się o tym dowiedzieć.

Przypuszczam, iż Trzaskowski po prostu nie jest tego wszystkiego świadom. Nie wie też tego „legenda Solidarności Henryka Krzywonos”, bo ona przecież od 1989 nie jest pracownikiem (w rozumieniu prawa pracy).

Jej doświadczenia związkowe pochodzą sprzed 40 lat. Dotyczą innego ustroju. Henryka Krzywonos nie przepracowała (w rozumieniu prawa pracy) ani minuty w kapitalizmie.

Tak, wiem, prowadzenie rodzinnego domu dziecka to ciężka praca. Nie deprecjonuję tego, tylko zauważam, iż nie jest to praca zarobkowa w rozumieniu ustaw, a więc „organizacja rodzinnych domów dziecka” powinna być stowarzyszeniem, podobnie jak np. polski związek hodowców strusi (to też ciężka praca).

Może w tym wszystkim jest jakieś drugie dno, którego Trzaskowski nie ujawnił w tym wywiadzie. Może ktoś z PT komcionautów zna jakieś inne wypowiedzi jego albo Krzywonos, które coś tu wyjaśniają.

Wątpię, czy ta organizacja w ogóle wyjdzie poza etap sądowej rejestracji (o ile Trzaskowski i Krzywonos będą się upierać przy formule „zwiazku zawodowego”).

Idź do oryginalnego materiału