Poczta Polska szykuje wielkie zwolnienia. „Skala jest porażająca”

news.5v.pl 6 godzin temu
  • Nowy prezes Poczty zapowiadał wielką redukcję zatrudnienia już w sierpniu. Ale do tej pory była mowa tylko o programie dobrowolnych odejść
  • Teraz zarząd rozpoczął formalnie zwolnienia grupowe. Termin na 20-dniowe konsultacje ze związkami już biegnie, jednak do tej pory do żadnych spotkań nie doszło
  • — Możemy wnioskować, iż zwolnieniami będą objęci także listonosze i pracownicy okienek — ostrzega Robert Czyż, szef Związku Zawodowego Pracowników Poczty. Spółka nie odpowiada na nasze pytanie w tej sprawie
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu

W środę gruchnęła wieść o szykowanych przez Pocztę Polską zwolnieniach grupowych. „Solidarność” podała, iż zarząd planuje objąć nimi choćby 8,5 tys. pracowników.

Spółka w komunikacie potwierdziła te doniesienia. Zaznaczyła przy tym, iż najpierw chce skłonić ludzi do rezygnacji w programie dobrowolnych odejść, a dopiero w drugim etapie sięgnąć po procedurę zwolnień grupowych.

Nie zmienia to jednak faktu, iż Poczta szykuje się na wielką redukcję zatrudnienia. Prezes Sebastian Mikosz zapowiadał ją już w sierpniu, ogłaszając plan szerokiej transformacji państwowej spółki. Uzasadniał to złą sytuacją finansową i stratami poniesionymi przez Pocztę w poprzednich latach. Jednak do tej pory zarząd mówił tylko o dobrowolnych odejściach, nie o zwolnieniach grupowych.

„To nie do przyjęcia”

Robert Czyż, szef Związku Zawodowego Pracowników Poczty (ZZPP) przyznaje, iż nie jest zaskoczony najnowszym ruchem zarządu. — Pracodawca sugerował takie zwolnienia już w zeszłym roku. Ale skala, którą zaproponował, jest porażająca. To dla nas nie do przyjęcia — zaznacza w rozmowie z Onetem.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Zarząd poinformował związki zawodowe o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych już we wtorek. Oznacza to, iż tego dnia zaczął biec 20-dniowy termin na zawarcie z nimi porozumienia ustalającego warunki zwolnień. Mimo tak krótkiego okresu, na razie do żadnych rozmów nie doszło.

— Postulujemy, żeby spotkanie odbyło się niezwłocznie. Deklarację gotowości przesłaliśmy dziś do pracodawcy. Czekamy na zaproszenie — mówi nam w czwartek po południu Robert Czyż.

O spotkanie ze związkami zapytaliśmy Pocztę. Jej biuro prasowe nie odpowiedziało nam jednak wprost. Napisało jedynie, iż „proces konsultacji ze stroną społeczną” już się rozpoczął, a „wszystkie organizacje związkowe będą miały możliwość wypowiedzenia się na ten temat”.

Ubywa jeszcze więcej pracowników

Przewodniczący ZZPP zaznacza, iż tak naprawdę pracę w Poczcie Polskiej ma stracić dużo więcej niż 8,5 tys. pracowników.

— Z naszych informacji wynika, iż w ciągu ostatniego roku ubyło już 5 tys. etatów, czyli ok. 6-7 tys. osób. To ludzie, którzy odeszli na emerytury, zmienili pracę, skończyły im się umowy, a w ich miejsce nie zatrudniono nikogo nowego. jeżeli dodamy do tego 8,5 tys. w ramach kolejnych zwolnień, łącznie tracimy 13,5 tys. etatów. Czyli ponad 20 proc. wszystkich pracowników — mówi Robert Czyż.

Związkowiec nie ma wątpliwości, iż „taka skala zwolnień wpłynie niekorzystnie na działanie Poczty”. — Wcale nie widzimy tak drastycznego spadku liczby listów. Jesteśmy w trakcie przetargu na przesyłki sądowe, a tam są postawione konkretne warunki — tłumaczy. — Ktoś musi siedzieć w placówce przy okienku pięć dni w tygodniu i obsługiwać te przesyłki. o ile nie będzie do tego pracowników, to po prostu nie będziemy w stanie tego wypełnić.

Czarne piątki

Zapowiadane redukcje zaczęły się już pod koniec ubiegłego roku, kiedy ruszył wspomniany program dobrowolnych odejść (PDO). Do tej pory w jego ramach z pracy miało zrezygnować ok. 800 osób. Czyż zaznacza przy tym, iż program ten nie jest zupełnie dobrowolny.

— To pracodawca typuje ludzi, którzy mogą skorzystać z PDO. W firmie mówi się o „czarnych piątkach”, bo maile z takimi propozycjami są rozsyłane właśnie tego dnia — opowiada.

— Mieliśmy takie sytuacje, iż w jednym pokoju siedziały dwie koleżanki, które robiły praktycznie to samo. Jedna chciała odejść w ramach PDO, ale propozycję dostała ta druga, która wcale nie chciała się zwalniać — mówi szef pocztowego związku. Według jego informacji z ofert odejścia skorzystało do tej pory 75-80 proc. wytypowanych pracowników. Do PDO przekonują ich duże odprawy — wyższe niż w przypadku ewentualnych zwolnień grupowych.

Wskazani wszyscy poza zarządem

Kto znajdzie się wśród tysięcy zwalnianych pracowników? Poczta Polska od sierpnia przekonywała, iż nie będzie wyrzucać listonoszy i pracowników tzw. okienek. Już teraz na tych stanowiskach są ogromne braki kadrowe, co wywołuje powszechne skargi pracowników, a często również samych klientów.

Jednak teraz wcale nie jest jasne, czy te grupy zostaną uchronione przed redukcjami. — Pracodawca wskazał, iż zwolnienia mogą dotyczyć 59 tys. pracowników. Czyli wszystkich poza zarządem — mówi nam Robert Czyż. — Możemy z tego wnioskować, iż zwolnieniami będą objęci także listonosze i pracownicy okienek. Chcemy się jak najszybciej spotkać z pracodawcą i to wyjaśnić.

Poczta Polska nie odpowiedziała na nasze pytanie w tej sprawie.

Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: [email protected]

Idź do oryginalnego materiału