Politolog szkoli się na stolarza. Były policjant na dekarza. "Trzeba podążać za rynkiem pracy"

4 godzin temu
Zdjęcie: fot: Joanna Biszewska


Na rynku pracy od lat brakuje cieśli, dekarzy, stolarzy, lakierników, elektryków. Dekarz za dziurę w dachu w Warszawie bierze od trzech do pięciu tys. Pracuje trzy dni w tygodniu, bo więcej nie musi. Ludzie widzą, z czego są pieniądze. Na kursy zawodowe w Centrach Kształcenia Ustawicznego czekają na listach rezerwowych. Chcą zmienić zawód, aby godnie żyć.Szkoły zawodowe i technika, które uruchomiły w swoich placówkach Centra Kształcenia Ustawicznego, nie mogą narzekać na brak zainteresowania. Dorośli coraz chętniej przekwalifikowują się, nie boją się zmian w życiu. Nie przejmują się też tym, iż skończyli studia i nie wypada być stolarzem czy tapicerem. Wręcz przeciwnie. Zawody rzemieślnicze przeżywają swój renesans, bo konkretny fach w ręku, to bardzo pożądana umiejętność na rynku pracy.
REKLAMA




Chcą zmienić zawód. Na listach rezerwowych czekają trzy lataTym bardziej iż wyższe wykształcenie kierunkowe nie zawsze jest gwarantem dobrze płatnej pracy. Wystarczy spojrzeć na kierunki artystyczne. Tylko nielicznym z najlepszych uczelni artystycznych udaje się w dłuższej perspektywie zrobić artystyczną karierę. Nic dziwnego, iż coraz więcej absolwentów i absolwentek różnych kierunków, tych artystycznych, ale i tych humanistycznych, szuka planu awaryjnego na przyszłość. We fryzjerstwie, szyciu, stolarstwie, tapicerstwie można poczuć się spełnionym artystą czy artystką. A przy okazji opłacić rachunki i odłożyć na lokatę.W Zespole Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce-Letnisku ponad dziesięć lat temu uruchomiono Centrum Kształcenia Ustawicznego (skrót CKU). Zainteresowanie zawodowymi kursami dla dorosłych jest tak duże, iż na listach rezerwowych czeka się po kilka lat. Nic dziwnego.Za profesjonalne kursy zawodu w publicznych placówkach nie trzeba płacić, bo za dorosłych, którzy zapiszą się na kursy w ramach kształcenia ustawicznego, płaci państwo, idzie za nimi subwencja oświatowa. Szkoda zatem nie korzystać z tych możliwości, kiedy planuje się zmianę zawodu.




Nauczyciele w szkolnym warsztacie stolarskim. Zespole Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce - Letnisku fot: Joanna Biszewska


- Zanim wystartowaliśmy z CKU, robiliśmy badania rynku. W 2012 r. brakowało cieśli. Zresztą, teraz wciąż brakuje. Przygotowaliśmy szkolny program nauczana i otworzyliśmy kwalifikacyjny kurs zawodowy w zawodzie cieśla. Daliśmy informację do środowiska. W ciągu dwóch tygodni mieliśmy pełny nabór - mówi Bogusław Szumilas, nauczyciel przedmiotów zawodowych w technikum drzewnym, kierownik Centrum Kształcenia Ustawicznego w Zespole Szkół Drzewnych i Leśnych im. Jana Kochanowskiego. I kontynuuje:


- Z czasem - po analizie potrzeb rynku - uruchomiliśmy kolejne kierunki. Dla przyszłych stolarzy, dekarzy, tapicerów, krawców. Rocznie szkolimy ok. 350 dorosłych, drugie tyle czeka na listach rezerwowych.Kursy dla dorosłych organizowane w ramach CKU dają takie same kwalifikacje jak po ukończeniu szkoły branżowej pierwszego stopnia.Rzemieślnicy i rzemieślniczki to osoby fizyczne, które wykonują działalność gospodarczą we własnym imieniu, na własny rachunek, a co najważniejsze, z udziałem pracy własnej. Wszyscy powinni mieć kwalifikacje zawodowe, poparte adekwatnymi dokumentami: świadectwem przyznawanym po ukończeniu szkoły wyższej, średniej, zawodowej, dyplomem mistrza w zawodzie, świadectwem czeladniczym czy zaświadczeniem o specjalistycznych umiejętnościach zawodowych.Krawcowa, cieśla, stolarz, piekarz, dekarz, fryzjerka, lakiernik, monter instalacji gazowych, elektryk - to tylko niektóre zawody rzemieślnicze, dzięki którym można godnie żyć. I których można nauczyć się w ramach CKU.Za strzyżenie pudla 180 zł- Strzyżenie psa kosztuje w Warszawie ok. 180 zł. Mam numer od znajomej do dobrej groomerki, ale za każdym razem, kiedy dzwonię, mówi, iż może podejść do mojego pieska za dwa miesiące. Tyle ma pracy - mówi Joanna, właścicielka małego pudelka.


(od red: Groomer to fryzjer/fryzjerka zwierząt. Określenie pochodzi od angielskiego czasownika groom: pielęgnować). Ewelina chciała zamówić łóżko na wymiar do pokoju córki. Dostała namiary do kilku sprawdzonych stolarzy. Żaden nie miał czasu, aby zająć się tak małą sprawą jak zrobienie jednego mebla.- Mili, uprzejmi, ale, odmawiali mi. Szczerze mi mówili, iż mają zlecenia na meble do całego domu i tym wolą się zająć w pierwszej kolejności - mówi mama nastolatki.Właściciele firm zajmujących się rzemiosłem to częściej mężczyźni (60 proc.) niż kobiety (40 proc.). Wciąż, takie zawody jak stolarz, cieśla, dekarz, monter, elektryk są u nas uznawane za męskie. Do rzemiosł sfeminizowanych należą te florystyczne, urody, stylizacji i zdrowia, odzieżowe, włókiennicze i skórzane, spożywcze. (za raportem PARP "Tropami polskiego rzemiosła").


Ministerstwo Edukacji Narodowej od kilku lat ogłasza listę zawodów o szczególnym znaczeniu dla rozwoju państwa. Na swoich stronach publikuje prognozę zapotrzebowania na pracowników w zawodach szkolnictwa branżowego. Celem prognozy jest wskazanie, w jakim kierunku powinna rozwijać się oferta szkolnictwa branżowego.




W skład Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce-Letnisku wchodzi pięcioletnie technikum oraz trzyletnia szkoła branżowa pierwszego stopnia. W technikum uczniowie mogą kształcić się na kierunkach: leśnictwo, architektura krajobrazu i technologia drewna. Szkoła branżowa oferuje profile: stolarz, cieśla, dekarz, tapicer, krawiec. W planach szkoły jest rozwinięcie kierunku - technik konserwacji zabytków drewnianych. W szkole drzewnej jest blisko 700 uczniów i słuchaczy. Ponad 300 uczniów i uczennic technikum i szkoły zawodowej i dla ok. 350 w Centrum Kształcenia Ustawicznego dla dorosłych fot: Joanna Biszewska


W tym roku prognoza krajowa zawiera wykaz 34 zawodów, dla których, ze względu na znaczenie dla rozwoju państwa, jest prognozowane szczególne zapotrzebowanie na rynku pracy. Są to między innymi: cieśla, dekarz, stolarz, elektromechanik, elektryk, kierowca mechanik, mechanik-monter maszyn i urządzeń, mechatronik, monter stolarki budowlanej. Pełna lista tutaj."Można zarobić niezłe pieniądze jako lakiernik, ale to nie jest łatwa praca"W czasach powojennych było takie przekonanie, iż jeżeli ktoś skończył szkołę zawodową w danym fachu, to całe życiu musi przepracować w jednym zawodzie. Mieliśmy sporo fabryk dotowanych przez państwo, miejsca pracy były raczej pewne. To się zmieniło po 1989 r. Rywalizacja na otwartym rynku pracy spowodowało, iż ludzie musieli i muszą przekwalifikowywać się i szukać czasami pracy tam, gdzie ona jest.


- W naszej szkole analizujemy i obserwujemy trendy na rynku pracy, wychodzimy młodzieży i dorosłym naprzeciw. A co najważniejsze, utrzymujemy na najwyższym poziomie warsztaty wyposażone z nowoczesne maszyny, bo bez tego nie ma szkolnictwa zawodowego - mówi Bogusław Szumilas, nauczyciel przedmiotów zawodowych w technikum drzewnym w Garbatce - Letnisku.




Sala warsztatowa w Zespole Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce - Letnisku fot: Joanna Biszewska


Jacek Chmielewski, właściciel V-Centrum, warszawskiego serwisu samochodów marek premium mówi o tym, iż znalezienie fachowców z uprawnieniami do wykonywania zawodu to nie lada wyzwanie. Brakuje na rynku wykwalifikowanych mechaników samochodowych i lakierników.- Jako pracodawcy bardzo odczuwamy zapaść szkolnictwa zawodowego, jaka nastąpiła po 1989 r. Szkoły zawodowe, w ramach oszczędności, wyzbyły się warsztatów, maszyn, wykwalifikowanej kadry. Młodzi przestali wybierać kierunki zawodowe. Efekt jest taki, iż świetni mechanicy samochodowi, którzy uczyli się w czasach, kiedy szkoły zawodowe spełniały swoje zadania, pomału podchodzą pod wiek emerytalny i zaczynają odchodzić z rynku pracy. I nie ma na ich miejsce następców. Mało kto w ogóle odpowiada na nasze oferty pracy. Dlatego kiedy tylko widzimy chęci i zainteresowanie pracą, bierzemy młodych pod swoje skrzydła i sami uczymy ich zawodu - mówi szef serwisu samochodowego. I dodaje, iż nie wszyscy wytrwają próbę i podejmą się pracy na dłuższą metę:


- Można zarobić niezłe pieniądze jako lakiernik, ale to też nie jest łatwa praca. Warto być tego świadomym. Trzeba wejść do kabiny lakierniczej, pracuje się w masce, jest gorąco, nie każdy się do tego nadaje.




Zespół Szkół Samochodowych. Otwarcie szkolnej lakierni warsztatowej Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl


Brakuje 200 tys. elektryków. Na ogłoszenia o prace nikt nie odpowiadaJanusz Biszewski, emerytowany dyrektor cementowi Nowiny zwraca uwagę na to, iż znalezienie elektryka z uprawnieniami lata temu było problemem, i teraz też. Na ogłoszenia o pracę dla elektryków nikt choćby nie odpowiada, bo nie ma fachowców. A to bardzo duży problem dla pracodawców. Bo brak wykwalifikowanych elektryków sprawia, iż zakłady pracy nie mogę prawidłowo funkcjonować.Każda gałąź przemysłu potrzebuje elektryka, by utrzymać linie produkcyjne w ruchu. Przepisy państwowe wymagają, aby elektryk, obok wykształcenia zawodowego, miał też zdany egzamin dopuszczający do pracy przy urządzeniach i instalacjach zasilanych prądem elektrycznym.


- Wśród elektryków jest takie powiedzenie, iż elektryk, jak saper, myli się tylko raz. To - w mojej ocenie - najważniejszy i najtrudniejszy zawód rzemieślniczy. Wymaga znajomości instalacji elektrycznych, skupienia, a także umiejętności pracy z elektronarzędziami. Dzisiaj, dobry elektryk powinien też znać się na nowych technologiach. Pracodawca może dopuścić do pracy tylko wykwalifikowanych elektryków. Według przepisów państwowych, na terenie zakładów pracy, choćby żarówkę powinien wkręcać pracownik, który ma do tego uprawnienia. Gdyby okazało się, iż wkręcał bez uprawnień, a coś by się stało, pracodawca miałby spore problemy - mówi były dyrektor cementowni.




Zespół Szkół Elektronicznych w Lublinie. Pracownia Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl


Nawet 200 tysięcy elektryków i osób z kompetencjami elektrycznymi brakuje na rynku pracy w Polsce. Magdalena Dziedzicka, kierowniczka Ośrodka Kształcenia Zawodowego WZDZ w Szczecinie na łamach portalu Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości mówiła o tym, iż w ostatnich latach coś się ruszyło i są chętni, którzy chcą się szkolić na elektryków."Szkolenie odbywa się na podstawie realizacji kursu zawodowego, który trwa 170 godzin. Przygotowujemy do dwóch państwowych egzaminów: czeladniczego oraz na uprawnienia elektroenergetyczne. Z roku na rok zainteresowanie elektryką jest większe, bo widzimy również nacisk przedsiębiorców na kształcenie w tym zakresie. Według barometru zawodów deficyt na osoby z kompetencjami elektrycznymi jest absolutnie gigantyczny" - mówiła kierowniczka Ośrodka Kształcenia Zawodowego WZDZ w Szczecinie. I zachęcała do tego, iż na każdym etapie życia, można się kształcić, zmieniać zawód i szukać dla siebie nowych rozwiązań.


Kto zmienia zawód? Politolodzy, emerytowani policjanci- Najwięcej jest osób po liceach i po studiach humanistycznych. Przychodzą do nas, bo chcą zdobyć konkretny zawód. Sporo naszych dorosłych to ludzie, którzy pracowali latami w dużych korporacjach, wypalili się i chcą coś w swoim życiu zmienić, przebranżowić się. Uczą się też u nas młodzi emeryci i emerytki. Najczęściej to ci, którzy przeszli na emeryturę wcześniejszą np. w służbach mundurowych. Nie chcą siedzieć bezczynnie w domach, chcą się jeszcze do czegoś przydać - mówi kierownik CKU w Garbatce - Letnisku. I wymienia, jakie kierunki najchętniej wybierają dorośli:Największym powodzeniem cieszą się kursy zawodowe, na których można wyuczyć się zawodu stolarza tradycyjnego, stolarza konserwacji mebli, cieśli i dekarza. Aby zostać tym ostatnim, trzeba jednak być zwinnym i nie bać się pracy na wysokościach. Ludziom z lękiem wysokości zdecydowanie odradzałbym pracę w tym zawodzie.Fach i umiejętności są w ceniePół roku temu przeciekał mi dach i potrzebowałam skorzystać z usług dekarza. Przyszedł do mnie człowiek, zdiagnozował problem i powiedział, iż naprawa będzie kosztować od trzech do pięciu tysięcy. Trzeba było wymienić membranę we fragmencie dachu. Przypiął się linami, wyszedł na dach i pracował cztery godziny.Kiedy z nim rozmawiałam, powiedział, iż może pozwolić sobie na to, aby pracować trzy dni w tygodniu. Dziennie jest w stanie naprawić dwa dachy, pod warunkiem iż usterki są małe. Czwartki i piątki ma dla dwójki małych dzieci.Chciałby rozszerzyć swoją działalność, myślał o tym, aby zatrudnić innych dekarzy, ale - jak przyznał - nikomu nie chce się skakać po dachach. Poza tym, aby zostać dekarzem, trzeba być wysportowanym i na co dzień dbać o kondycję fizyczną.Pracowników nie znalazł, działa w pojedynkę. Kilka dni temu zadzwonili do niego moim znajomi, którym przecieka dach. Odmówił. Bo złapał duże zlecenie i na tym się teraz skupia.


Bogusław Szumilas, który prowadzi kształcenie dekarzy, wcale nie dziwi się, iż przebierają w ofertach. Z prostej przyczyny. Konstrukcji dachowych w Polsce jest sporo, a dekarzy wciąż bardzo mało.




Dobre szkoły zawodowe to te które mają warsztaty i pracownie. Zawodu uczą w praktyce. Na zdjęciu pracownia w Zespole Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce - Letnisku fot: Joanna Biszewska


- Dopiero w ostatnich latach ludzie zauważają, iż konkretny fach i umiejętności są w cenie. Całe lata szkoły zawodowe świeciły pustkami. Niedofinansowane, zamykały się, też z powodu braku chętnych do nauki. To się pomału zmienia, bo wyraźnie już widać, iż jest duży popyt, a mało fachowców. A ponieważ jest ich mało, to mogą sobie życzyć tyle pieniędzy, ile im klient zapłaci, wolny rynek - mówi Szumilas. I puentuje:- Prace dekarskie czy prace ciesielskie nie należą do łatwych. Trzeba się znać na robocie, aby ją dobrze wykonać. Każdy dekarz czy cieśla, który uczył się u nas i który robi uczciwą, dobrą robotę w terminie, naprawdę bardzo przyzwoicie zarabia. I jestem przekonany, iż ich stawki nie będą spadać. Bo to są zawody przyszłości.


Czytaj także:
Ta szkoła jest warto 124 miliony. "Dajemy szansę każdemu, kto chce się uczyć"
Idź do oryginalnego materiału