Spór o obniżkę składki zdrowotnej dla przedsiębiorców nabiera tempa. Premier Donald Tusk złożył zapowiedź w temacie i uderzył jednocześnie w stanowisko prezentowane przez Andrzeja Dudę. Tymczasem projekt, mimo poparcia koalicji rządzącej, budzi sprzeciw zarówno środowisk medycznych, jak i części opozycji.
Rząd kontra Pałac Prezydencki o składkę zdrowotną
Premier Donald Tusk skrytykował zapowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, który ma zamiar zawetować ustawę obniżającą składkę zdrowotną dla przedsiębiorców. Jak zapowiedział szef rządu, jeżeli głowa państwa faktycznie zablokuje przepisy, rząd wróci do tematu po wyborach prezydenckich. Reklama
"Zostało 105 dni. Wytrzymacie?" - napisał premier na platformie X, nawiązując do kończącej się kadencji prezydenta. Tusk przypomniał, iż obniżenie składki to jedno z jego zobowiązań wyborczych.
Krytyka projektu obniżenia składki zdrowotnej nadchodzi z różnych stron
Nowelizacja ustawy o świadczeniach zdrowotnych spotkała się z szerokim sprzeciwem środowisk medycznych, organizacji pacjenckich oraz części opozycji. Zdaniem m.in. Naczelnej Izby Lekarskiej, Porozumienia Rezydentów OZZL i Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej, zmiana pogłębi kryzys w ochronie zdrowia. Z kolei Biuro Legislacyjne Senatu oraz partnerzy społeczni Rady Dialogu Społecznego zwracają uwagę na brak konsultacji publicznych przy procedowaniu ustawy, co może budzić wątpliwości co do jej zgodności z Konstytucją.
Polityczny spór dotyczący składki zdrowotnej jest jednak szerszy. Niedawno Andrzej Duda spotkał się z Adrianem Zandbergiem i Magdaleną Biejat. Kandydci na prezydenta apelowali do obecnej głowy państwa, aby nie zgadzała się na obniżenie składki, do której przychylił się już Sejm.
"Minister Domański po prostu nie mówi prawdy, kiedy mówi, iż wie, ile ta zmiana będzie kosztować, bo nie wiemy, ile osób w kolejnych latach zdecyduje się przejść na jednoosobową działalność gospodarczą z etatu" - mówiła polityczka Lewicy po wyjściu z Pałacu Prezydenckiego. Magdalena Biejat wskazywała, iż system służby zdrowia trzeba naprawiać, a nie go demolować.
Założenia i skutki proponowanej nowelizacji
Obecnie wysokość składki zdrowotnej dla przedsiębiorców w Polsce zależy od wybranej formy opodatkowania. Osoby rozliczające się według skali podatkowej płacą 9 procent składki od dochodu, bez możliwości jej odliczenia od podatku. Przedsiębiorcy korzystający z podatku liniowego opłacają składkę w wysokości 4,9 procent dochodu. Z kolei ci, którzy rozliczają się ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych, uiszczają składkę według trzystopniowej skali, zależnej od wysokości osiągniętego rocznego przychodu. Wprowadzone w 2022 roku przez rząd PiS zasady zostały skrytykowane przez wielu przedsiębiorców, którzy uznali je za nieproporcjonalne i obciążające, szczególnie dla małych firm o niskich dochodach.
Nowelizacja została przegłosowana głosami KO, Polski 2050-TD i PSL-TD. Przeciw byli posłowie PiS, Lewicy i koła Razem. Konfederacja wstrzymała się od głosu. Przyszłość ustawy zależy jednak od decyzji prezydenta, gdyż Andrzej Duda nie wykluczył możliwość weta, co wywołało polityczny spór z premierem Donaldem Tuskiem.
Projekt zakłada dwuelementową składkę zdrowotną dla przedsiębiorców:
część ryczałtowa: 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia, część procentowa: 4,9 proc. od nadwyżki dochodu (dla rozliczających się PIT-em) lub 3,5 proc. od nadwyżki przychodu (dla ryczałtowców).
Nowelizacja nie obejmuje pracowników etatowych i emerytów - ich składka pozostaje bez zmian. Nowe przepisy mają objąć 2,5 mln firm i wejść w życie od 2026 roku, chociaż możliwe weto ze strony Andrzeja Dudy poddaje pod wątpliwość wskazany przez stronę rządową termin. Szacowany koszt dla budżetu to 4,6 mld zł rocznie.
Agata Jaroszewska