PPHU Transinterjanuszexpol

8 lat temu

Bardzo mnie ucieszył komentarz Wojciecha Czuchnowskiego (z którym w stu procentach się zgadzam). Polecam PT Komcionautom, którym mógł umknąć (dla kolegi Wraithofux: link do komentarza jest w słowie „komentarz”).

Rozbieżność między tempem wzrostu PKB a wzrostem płac uważam za najważniejszy problem dzisiejszej Polski. W sensie, gdyby złota rybka mogła mi zaproponować rozwiązanie jednego (ale tylko jednego), wybrałbym ten.

Będzie śmiesznie, jeżeli ubocznym skutkiem programu 500+ będzie redukcja podaży pracowników, skutkująca przesunięciem równowagi na niekorzyść pracodawców i idące za tym powszechne podwyżki dla zarabiających najmniej. Wtedy tak jak uznałem wkład PO w rozwiązanie problemu modernizacji infrastruktury (mimo wszystkich zastrzeżeń), tak teraz uznałbym zasługę PiS.

Nie przemawia przeze mnie tylko idealizm. Jestem materialnie zainteresowany tym, żeby jak najwięcej Polaków miało w miarę przyzwoite zarobki, gwarantowane ustawowo urlopy i weekendy i dysponowała swobodnie dysponowalną nadwyżką dochodów.

Wszystkie modele biznesowe w mojej branży odwołują się przecież do ludzi, którzy mają wolny czas i wspomnianą nadwyżkę. Zadaniem dziennikarza w kapitalizmie jest wypełnianie przestrzeni między reklamami – gdy ludzie żyją w biedzie, nie ma czego reklamować, a więc nie ma miejsca dla dziennikarzy.

To samo dotyczy rynku książki. Sens biznesowy wydania książki zależy od tego, ilu ludzi ma czas wolny, by czytać – i kasę, by kupić książkę.

Dlatego za gigantyczny błąd i strzał w stopę z pancerfausta uważam postawę wielu mediów w Polsce, które odruchowo w takich konfliktach zwykle biorą rację drugiej strony – tej, która jest z kolei materialnie zainteresowana trzymaniem Polaków w biedzie, bo swoje modele biznesowe zbudowali na taniej sile roboczej. W moim bąbelku soszialmediowych nazywamy ich „Januszami Biznesu”.

Być może jacyś Janusze wypowiedzą się tu w komentarzach – lojalnie uprzedzam, iż na tym blogu panuje lewactwo, socjalizm, marksizm i prozwiązkowość. Z poglądami libertariańskimi i neoliberalnymi proponuję się przenieść gdzie indziej.

W szczególności proszę odpuścić sobie argumenty typu „NIE WSZYSCY DROBNI PRZEDSIĘBIORCY SĄ ŹLI”. No pewnie, iż nie wszyscy! Ale to nie fantasy tolkienowska, nie mówimy tu o podziale na Archetypalne Zło i Archetypalne Dobro.

Jeśli na przykład chcę, żeby Polacy dobrze zarabiali, to nie dlatego, iż jestem „dobry”. I nie dlatego, iż ich lubię – w rzeczywistości, jak wiadomo, jestem raczej cynicznym i zgorzkniałym mizantropem, nie mówiąc już o elemencie antypolskim.

Janusz Biznesu z kolei może być prywatnie duszą człowiekiem, co to do rany przyłóż. Ale jeżeli jego model biznesowy zakłada konieczność zatrudniania pracowników za pięć złotych za godzinę to jest materialnie zainteresowany utrzymywaniem polskiej biedy (tak jak ja jestem zainteresowany jak najszerszym awansem Polaków przynajmniej do klasy średniej).

Głos Januszów Biznesu słyszymy ostatnio chóralnie w medialnych materiałach typu „DRAMAT PRZEDSIĘBIORCÓW, NIE MOGĄ ZNALEŹĆ CHĘTNYCH DO PRACY Z POWODU 500+”. Słyszeliśmy go przed wyborami w tekstach „NIEMCY CHCĄ ZNISZCZYĆ NASZYCH PRZEWOŹNIKÓW ZMUSZAJĄC ICH DO PŁACENIA KIEROWCOM NIEMIECKICH STAWEK NA NIEMIECKIM TERYTORIUM”.

Od 1989 nieustannie słyszymy, iż państwo powinno na Januszy chuchać i dmuchać, bo oni Tworzą Miejsca Pracy. Co jest, oczywiście, bzdurą: miejsce pracy tworzy popyt, który wymusza podaż.

Jeśli danej luki rynkowej nie zaspokoi Janusz, to zrobi to jego kumpel Ziutek. jeżeli zaś tej luki nie będzie, to nie zrobi tego ani jeden, ani drugi. Pracownikowi jest zaś obojętne, dla którego z nich pracuje – byle hajs się zgadzał.

Dlatego jednak przerażają mnie pomysły typu „Frasyniuk na lidera opozycji”. Dla pisowców aż nadto łatwo będzie przedstawić go jako kogoś, kto nie chce, żeby Polacy zarabiali tyle co Niemcy.

I znowu: nie wnikam tutaj w „jak jest naprawdę”. Piszę po prostu, jak kaczyści to zaspinują w soszial mediach, w których mają potężną przewagę.

Opozycja na razie nie ma pomysłu na odwojowanie utraconego teryrorium – w którym, przypomnę, jeszcze nie tak dawno temu to właśnie kaczyści byli wyszydzaną mniejszością. I moim zdaniem: dopóki beneficjenci 500+ będą się bać, iż liberałowie im to odbiorą, dopóty nie ma na to szans.

Idź do oryginalnego materiału