Trwa referendum strajkowe w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Pracodawca coraz brutalniej próbuje zniechęcić pracowników do udziału w głosowaniu, a mimo to frekwencja gwałtownie rośnie i zbliża się do 35%.
Pracownicy są zdeterminowani i wściekli. Od wielu miesięcy pracodawca demonstracyjnie ich lekceważy, wmawia im, iż zarobki w Zakładzie są wysokie, a warunki pracy na bardzo wysokim poziomie. Tymczasem sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna: płace w Zakładzie są niskie, pracownicy są przepracowani i mają mnóstwo nadgodzin, sprzęt jest przestarzały i się często zawiesza, kanały awansu są zablokowane, szerzy się kolesiostwo i nepotyzm.
Dlatego Związkowa Alternatywa w ZUS zdecydowała się przeprowadzić referendum strajkowe. Ruszyło ono 14 września i ma potrwać do 4 października. Postulat jest jeden: podwyżka wynagrodzeń zasadniczych o 1200 zł brutto. Do dziś w referendum wzięło udział już około 32% załogi, choć pracodawca, wbrew przepisom, utrudnia możliwości wzięcia w głosowaniu, zastrasza pracowników, wysyła im nieprawdziwe i szkalujące wobec naszego związku komunikaty.
Związkowa Alternatywa ma opinię prawną Kancelarii Dubois, z której wynika, iż referendum strajkowe jest zgodne z przepisami, a o ile zakończy się sukcesem, związek będzie miał prawo do przeprowadzenia akcji strajkowej. Jednocześnie w związku z utrudnianiem działalności związkowej przez władze ZUS nasz związek zgłosił wniosek do prokuratury.
Jeśli frekwencja w referendum przekroczy 50% i z nich większość opowie się za strajkiem, jeszcze przed wyborami zaczniemy bezterminowy strajk w ZUS.