Premie za kampanię wyborczą dla pracowników Telewizji Polskiej w likwidacji

1 dzień temu

Mimo utrzymującego się od 1,5 roku stanu likwidacji w TVP, pracownicy państwowego nadawcy dostaną premie motywacyjne za maj br., czyli za czas kampanii wyborczej przez wyborami prezydenckimi. O przyznaniu tej gratyfikacji finansowej poinformowała Komisja Zakładowa NSZZ Solidarność TVP S.A. w likwidacji.

Na stronie internetowej telewizyjnej Solidarności napisano: „Informujemy, iż pracodawca przychylił się do naszego wniosku o przyznanie premii motywacyjnej za maj” – ogłoszono.

Premia za kampanię wyborczą

Przewodniczący Solidarności w TVP w likwidacji Bogdan Wiśniewski 29 maja napisał do władz publicznej stacji prośbę o przyznanie premii. „Ostatnie kilka tygodni to czas wytężonej pracy, związanej z trwającą kampanią wyborczą” – podkreślił tydzień temu Wiśniewski w liście do likwidatora TVP Daniela Gorgosza, który jest jednocześnie dyrektorem biura spraw korporacyjnych.

Pismo zakładowej Solidarności przesłano również do wiadomości dyrektora generalnego TVP w likwidacji Tomasza Syguta. Odpowiedź przyszła po kilku dniach z biura spraw korporacyjnych TVP. Podano, iż pracownicy zatrudnieni na etatach w TVP w likwidacji dostaną premie jjeszcze w tym miesiącu. „Władze zdecydowały o przyznaniu pracownikom zatrudnionym w systemie czasowo-premiowym [etaty – red.] uznaniowej premii motywacyjnej w wysokości 15 proc. zasadniczego wynagrodzenia” – napisano do KZ NSZZ Solidarność z BSK TVP w likwidacji, czyli z działu, któremu szefuje likwidator Gorgosz.

Według szacunkowych danych średnia premia może wynieść od kilkuset do kilku tysięcy złotych – mówią pracownicy TVP w likwidacji.

Do tzw. pracowników czasowo-premiowych w TVP zalicza się m.in. techników, operatorów kamer, montażystów, specjalistów IT i transmisji, osoby zatrudnione w administracji i dziennikarzy [nie dotyczy to jednak wszystkich z tych grup zawodowych, wiele osób w TVP przez cały czas ma umowy cywiloprawne – red.] . Jak wynika z informacji przekazywanych z siedziby TVP przy Woronicza 17 w Warszawie, spodziewano się wyższych premii.

Spodziewano się więcej

„Pracownicy <<techniczni>>, których najwięcej jest w telewizyjnej Solidarności, podczas kampanii wyborczych naprawdę ciężko pracują, podczas tej kampanii szczególnie. Należą im się te pieniądze” – mówi Biznes Alertowi pragnący zachować anonimowość pracownik TVP w likwidacji. „Wiadomo przecież, iż TVP w likwidacji nie utrzymuje się już od wielu lat z abonamentu, to budżet państwa dotuje media publiczne” – dodał.

„Stan likwidacji był wykorzystany w TVP do dokończenia bezprawnego jej przejęcia w grudniu 2023 roku, ale także likwidacją właśnie tłumaczono brak premii” – podsumował.

Pieniądze za popracie dla Tzraskowskiego?

Podczas kampanii prezydenckiej, TVP w likwidacji oraz inne media publiczne – jak wynika z analiz oraz obserwacji ekspertów medialnych – faworyzowały rządzącą koalicję.

Dochodziło też do przekroczeń prawa, tak jak na przykład w przypadku drugiej debaty prezydenckiej w Końskich. Same władze TVP w likwidacji przyznały, iż debata była organizowana była przez sztab Rafała Trzaskowskiego, który wysłał zaproszenie na tę „debatę” tylko Karolowi Nawrockiemu.

Wówczas, po spotkaniu na rynku w Końskich transmitowanym m.in. TV Republika, inni kandydaci, w tym marszałek Sejmu Szymon Hołownia, Krzysztof Stanowski, Marek Jakubiak i Joanna Senyszyn postanowili, wraz z Karolem Nawrockim, uczestniczyć w programie TVP.

Za tę „debatę” w TVP w Końskich – jak podano oficjalnie – zapłacił sztab Rafała Trzaskowskiego.

hub

Idź do oryginalnego materiału