Protest hutników pod siedzibą premiera, „branża hutnicza w kryzysie”

1 tydzień temu

Pracownicy Huty Liberty Częstochowa protestowali w środę przed siedzibą premiera Donalda Tuska. Chcieli zwrócić uwagę rządu na dramatyczną sytuację zakładu, który wstrzymał produkcję, a pracownicy pozostają bez pełnych wynagrodzeń. Protestujący domagają się wsparcia państwa w ratowaniu huty i całej branży hutniczej, która walczy z licznymi problemami.

Huta Częstochowa, zakład z 128-letnią tradycją i jeden z kluczowych producentów blachy grubej w Polsce, znajduje się na skraju upadku.

W związku z narastającymi długami, sąd zdecydował o wszczęciu postępowania upadłościowego, a zarządzanie majątkiem przejął syndyk. Mimo prowadzonych rozmów z potencjalnymi inwestorami, do tej pory nie udało się znaleźć rozwiązania, które pozwoliłoby zakładowi wznowić normalne funkcjonowanie

Proces upadłościowy

„Jesteśmy w trakcie procesu sądowego dotyczącego upadłości zakładu. Po ogłoszeniu upadłości syndyk mógłby poszukać inwestora i to on mógłby przejąć ciężar funkcjonowania przedsiębiorstwa i finansowania jego działalności. Syndyk nie może jednak tego zrobić. Dlaczego? Bo postanowienie o uprawomocnieniu upadłości jeszcze nie zostało wydane. W związku z tym żaden z inwestorów nie chce ryzykować i angażować środków w funkcjonowanie przedsiębiorstwa w okresie, zanim sąd wyda takie oświadczenie” – tłumaczył w rozmowie z biznelalert.pl Robert Gonera, przewodniczący NSZZ „Solidarność” Huty Liberty Częstochowa.

Od grudnia 2023 roku huta nie wyprodukowała ani kilograma blachy. Pracownicy, choć nie pracują, otrzymywali częściowe wynagrodzenia postojowe. W październiku sytuacja pogorszyła się – pensje, które miały trafić na konta 10 października, nie zostały wypłacone. Syndykowi skończyły się środki finansowe na dalsze utrzymanie zakładu. Pracownicy otrzymali jedynie 1000 zł wynagrodzenia za wrzesień, a zaległości sięgają również wypłat za lipiec.

„Przedsiębiorstwo stoi. Nie ma skąd pozyskać pieniędzy”- podkreślał Gonera

Związki zawodowe dwukrotnie apelowały do rządu o pomoc w ratowaniu zakładu, zwracając się m.in. do premiera, Ministra Aktywów Państwowych, Ministra Przemysłu oraz Agencji Rozwoju Przemysłu. Dotychczasowe apele pozostały jednak bez odpowiedzi. Wobec braku reakcji związkowcy postanowili zorganizować protest w Warszawie.

Groźba upadku i masowych zwolnień

Jeśli Huta Częstochowa nie otrzyma pomocy, około 950 pracowników może stracić pracę. Jednak według związkowców, skala problemu będzie znacznie większa, gdyż wiele rodzin utrzymuje się wyłącznie z pracy w hucie, a jej funkcjonowanie wspiera także liczne firmy współpracujące.

„Oczekujemy pożyczki, którą syndyk z pozyskanych później pieniędzy ze sprzedaży majątku by spłacił włącznie z odsetkami” – wskazał Gonera.

„Ludzie bez środków do życia zaczną szukać innej pracy, zwolnią się sami. Infrastruktura może ulec zniszczeniu. Jak ulegnie zniszczeniu to potem będzie jeszcze trudniej znaleźć inwestora. W efekcie cały ten plan (naprawy – red.) stanie się nieopłacalny, a w dalszej konsekwencji huta przestanie istnieć” – dodał Gonera

Związkowcy liczą, iż uda się znaleźć dzierżawcę, a następnie inwestora, który przywróci produkcję w hucie. Podkreślają, iż zakład ma ogromny potencjał, ale wymaga pilnej interwencji, aby uniknąć likwidacji.

Pracownicy i związkowcy otwarcie krytykują grupę Liberty, która jest właścicielem hut, obarczając ją odpowiedzialnością za obecną sytuację. Zarzucają firmie niewywiązywanie się z zobowiązań wobec dostawców mediów, co uniemożliwia wznowienie produkcji.

Wskazują również na zadłużenie grupy Liberty w innych krajach Europy, gdzie podobne problemy występują m.in. w Czechach, na Węgrzech, czy w Rumunii.

Branża hutnicza w kryzysie

Protestujący podkreślają, iż problem Huty Częstochowa to tylko jeden z wielu przykładów trudności, z jakimi boryka się cała branża hutnicza w Polsce. Zdaniem związkowców, brak konkretnych działań rządu oraz wyzwania związane z realizacją Zielonego Ładu stanowią poważne zagrożenie dla przyszłości przemysłu stalowego w kraju.

Protest w Warszawie ma zwrócić uwagę nie tylko na sytuację Huty Częstochowa, ale także na problemy całej branży, która bez wsparcia może napotkać dalsze trudności. Związkowcy liczą na znalezienie nowego inwestora i wsparcie ze strony państwa, co umożliwi dalsze funkcjonowanie huty.

„Przyjechaliśmy w około 300 osób z samej Huty Częstochowa, ale mamy również bardzo mocne wsparcie od naszych kolegów z innych hut z Polski. Są z nami koledzy ze: Śląska, Zagłębia, Ostrowca Świętokrzyskiego, Warszawy. Łącznie jest nas około 450 osób” – mówił Gonera.

Idź do oryginalnego materiału