Pobyt pracownika na zwolnieniu lekarskim to codzienność w każdej firmie. Powody przymusowego wolnego bywają różne, a za część przypadków odpowiada nadmierne spożycie alkoholu. Nowe dane Zakładu Ubezpieczeń Społecznych obrazują skalę problemu w Polsce. Takie L4 ma poważne konsekwencje nie tylko dla zatrudnionej osoby.
Rośnie liczba L4 z powodu, o którym rzadko się mówi. ZUS ujawnia skalę
ZUS podał, iż w pierwszym półroczu 2025 r. lekarze wystawili 14,5 mln zaświadczeń na łączną liczbę 148,1 mln dni chorobowego. Każda z tych rekonwalescencji została opatrzona odpowiednim kodem.
Dla przykładu: litera "A" oznacza kontynuację leczenia, a "B" - ciążę. Problematyczne są dokumenty opisane kodem "C".
Chorobowe z powodu alkoholu. Tysiące przypadków
Właśnie w taki sposób sygnalizuje się niezdolność do pracy wynikającą z nadużycia alkoholu. Co ważne, gdy taka sytuacja zaistnieje, lekarz ma obowiązek wpisania odpowiedniej litery do formularza. Jak informuje Zakład Ubezpieczeń Społecznych, w pierwszych sześciu miesiącach 2025 r. miało to miejsce niemal 5 tysięcy razy.
ZOBACZ: Dlaczego niektórzy seniorzy żyją ponad 100 lat? Przeprowadzono wyjątkowe badanie
Oznacza to wzrost w porównaniu z analogicznym okresem w ubiegłym roku o ponad 12 proc. i przekłada się na opuszczenie 50,4 tys. dni pracy. Najczęściej w domach pozostawali pacjenci w wieku 40-44 lat, przeważnie mężczyźni (3,8 tys. wobec 1,1 tys. kobiet).
Nie są to jedyne dane, jakie ZUS opublikował na ten temat w ostatnich miesiącach. Raport dotyczący 2024 r. mówił o łącznie blisko 100 tys. dni absencji z tego powodu. Wskazywał też na wzrost wystawianych zaświadczeń o 44,9 proc. względem roku poprzedniego. 75 proc. przypadków dotyczyło mężczyzn, a przeciętna długość powrotu do zdrowia wyniosła prawie 10,5 dnia.

Za takie L4 nie zapłacą zasiłku
Z publikowanych statystyk wynika, iż najwięcej L4 wystawianych jest na okres od jednego do pięciu dni. W przypadku dokumentu z kodem "C" ma to praktyczne konsekwencje. Otóż zgodnie z przepisami, pracownik nie otrzymuje za pierwsze pięć dni takiej nieobecności wynagrodzenia ani zasiłku.
Mało tego, pracodawca widzi oznaczenie znajdujące się na podpisanym przez lekarza formularzu, co sprawia, iż w praktyce poznaje powód gorszej kondycji zatrudnionego.
Uzależnienie niszczy zdrowie i gospodarkę. Dane nie napawają optymizmem
Schorzenia związane z nadużyciem alkoholu, które uniemożliwiają pójście do pracy, są zwykle dość poważne. Chodzi między innymi o:
- zaburzenia psychiczne
- marskość wątroby
- wrzody
- niewydolność serca
- osłabienie układu odpornościowego, które zwiększa podatność na infekcje
Absencja w pracy spowodowana nadużywaniem substancji psychoaktywnych to też niepokojące zjawisko, szczególnie w kontekście wyzwań, jakie alkohol stanowi dla zdrowia publicznego.
ZOBACZ: Czas tylko do 25 sierpnia. Inaczej skarbówka zajrzy na konto
Z danych OECD wynika, iż z uzależnieniem od alkoholu walczy około 900 tys. Polaków, a ryzykowne picie dotyczy od 2 do 2,5 mln osób. Średnie roczne spożycie w Polsce wynosi 11 litrów czystego alkoholu etylowego na mieszkańca. Statystyki Eurostatu wskazują, iż Polska zajmuje drugie miejsce w Unii Europejskiej pod względem liczby zgonów związanych z alkoholem.
Częste spożywanie ma również skutki ekonomiczne. Z raportu przygotowanego dla Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom wynika, iż roczne straty związane z nadużywaniem alkoholu sięgają 93,3 mld zł.