Jeden z najważniejszych rosyjskich producentów mikroelektroniki dla wojska jest praktycznym bankrutem. Winne jest wojsko, ale także on sam, a cała sprawa pokazuje fatalny stan całej rosyjskiej branży mikroelektronicznej – zgnębionej sankcjami, przestarzałej, zbiurokratyzowanej i bez inwestycji.
Producent elektroniki Optron-Stawropol stoi na skraju bankructwa. W firmie przestoje produkcyjne są stałe od marca 2025 r., zaś realizacja priorytetowego zamówienia resortu obrony spowodowała straty w wysokości ponad 149 mln rubli. Dostawy są nierytmiczne lub nie ma ich wcale, zaś zobowiązania do zapłaty na czerwiec br. wyniosły 230 mln rubli. Faktycznie firma nie może już kontynuować działalności, jej konta są zamrożone, za to narastają długi z tytułu podatków, wynagrodzeń i rachunków za media.
Optron-Stawropol prowadzi przy tym produkcję szczególnie istotną dla resortu obrony. Układy tam wytwarzane są wykorzystywane w lotnictwie i instalowane w systemach zasilania i nawigacji samolotów zarówno wojskowych, jak i cywilnych. Instaluje się je w samolotach wojskowych MiG, Tu, Su oraz cywilnych Suchoj Superjet i MS-21.
Jak twierdzi dyrektor generalny firmy Paweł Bondarenko, główną przyczyną jej upadku są działania wojska, a konkretnie stałe zaniżanie cen półprzewodników dostarczanych produkcji wojskowej. Dla przykładu koszt jednej diody wynosi 3600 rubli, ale wojsko ustaliło cenę na 2600 rubli. W rezultacie straty wyniosły 102 mln rubli w 2023 r. i wzrosły do 149 mln w 2024 r.
„Firma nie jest w stanie pokryć kosztów i jest zmuszona do redukcji zatrudnienia” – zauważa Bondarenko.
Z takiego fatalnego dla wszystkich firm elektronicznych w Rosji układu nie ma praktycznie wyjścia, bowiem zgodnie z ustawą o państwowych zamówieniach obronnych cenę podzespołów ustala resort obrony.
„Ministerstwo Obrony Rosji wymaga, aby koszty wliczone w cenę były jak najbardziej obniżone, ale przedstawiciele wojska często tego nadużywają, co ostatecznie prowadzi do nieopłacalności produkcji” – przyznaje Aleksiej Nowosełow, dyrektor generalny innej firmy produkcji mikroelektroniki – „PKK Milandr”. Przedsiębiorstwo tymczasem nie może odmówić udziału w zamówieniu na rzecz obronności państwa, bo grozi to utratą kontraktów i sankcjami ze strony resortów obrony i finansów.
Przerwa w dostawach podzespołów z Optronu-Stawropol spowodowała, iż wojsko sprowadziło na zakład kontrolę Prokuratury Generalnej, po odwołaniu się firmy do Ministerstwa Przemysłu i Handlu odbyło się dziewięć spotkań w tej sprawie, ale bez efektu.
„Śledztwo prokuratury nie wykazało żadnych działań przestępczych w naszych działaniach, nie ma żadnych oznak niewłaściwego wykorzystania państwowych środków na zamówienia obronne w działaniach firmy” – powiedział portalowi CNews Pavel Bondarenko.
Problemy firmy związane z zamówieniami wojskowymi realizowane są od dawna, wojna na Ukrainie tylko je wzmogła – Optron-Stawropol od 2016 roku balansuje na krawędzi upadku. W 2021 roku firma zaczęła zwalniać pracowników i ostrzegła przed możliwym bankructwem, zaś jej wolumen kontraktów wyniósł kilkadziesiąt milionów rubli.
„Zakłady Optron-Stawropol wspierały tzw. technologie zejściowe dla kompleksu wojskowo-przemysłowego – są to technologie, które są przestarzałe z punktu widzenia rynku i które muszą być wspierane specjalnie na potrzeby wojska. Niestety, poza zamówieniami obronnymi nie są one konkurencyjne. jeżeli majątek zostanie przekazany jednemu z największych i najbardziej dochodowych rosyjskich producentów elektroniki energetycznej, możliwe będzie zachowanie zespołu i wyposażenia technologicznego. Obawiam się jednak, iż łatwiej i korzystniej dla akcjonariuszy byłoby sprzedać nieruchomość zajmowaną przez zakład” – wyjaśnił Iwan Pokrowski, dyrektor Stowarzyszenia Rosyjskich Deweloperów i Producentów Elektroniki portalowi CNews jednak nie precyzując jakiego producenta elektroniki dla energetyki miał na myśli.
Zapewne dlatego, iż przejęcie takiego zakładu dla jednej z kilku firm związanych z oligarchami kremlowskimi byłoby dużym wsparciem – dofinansowanie byłoby proste, zaś status produkcji dla wojska pomógłby rozdymać koszty, co jest niemożliwe obecnie, gdy Optron-Stawropol jest spółką skarbu państwa rosyjskiego.
Wojsko jednak ma swoje racje. Jak stwierdził jeden z wysokich oficerów zajmujących się kontrolą produkcji dla wojska w zakresie mikroelektroniki, problemem rosyjskich firm jest powtarzalność wyrobów w dużej serii i ich jakość oraz terminowość dostaw.
„Bywa, iż musimy wyrzucać całe moduły oparte na podzespołach naszych krajowych producentów. Po prostu nie działają – i nikt nie wie dlaczego. Inne działają, nieraz działa część partii podzespołów, inna nie. Dostawy też potrafią się spiętrzyć, najpierw zalewają producentów lotniczych, a potem nic nie przychodzi przez kolejne trzy miesiące” – stwierdził w wypowiedzi dla portalu RBK.
Cała sprawa pokazuje mizerię rosyjskiego sektora technologicznego i branży produkcji mikroelektroniki. Rosyjski przemysł elektroniczny wymaga 3,8 mld dolarów prywatnych inwestycji, aby osiągnąć cele rządowe. Prywatni inwestorzy tego nie zapewnią, państwo też nie ma na takie inwestycje pieniędzy.
Dodatkowo od czasu inwazji Rosji na Ukrainę trzy lata temu, sektor technologiczny kraju walczy z kwestią zastąpienia elektroniki pochodzącej od zachodnich producentów. Opuścili oni Rosję w wyniku inwazji. Przemysł technologiczny odnotował pewne krótkoterminowe korzyści w efekcie pozbycia się wielu zagranicznych konkurentów i rosnących inwestycji państwa, ale były one wyspowe i całej branży wcale nie pomogły. Według raportu rosyjskiej firmy inwestycyjnej Kama Flow, aby rozwinąć produkcję mikroelektroniki w Rosji potrzebne są bowiem biliony rubli inwestycji.
Rosyjskim celem rządowym jest osiągnięcie pełnoprawnej substytucji importu w rosyjskim przemyśle mikroelektroniki. Ale sama budowa dużej nowoczesnej fabryki mikroprocesorów kosztowałaby 1,5-2,5 biliona rubli (14,2-23,7 mld dolarów), a dodatkowe 3-5 bilionów rubli (28,4-47,4 mld dolarów) potrzebne byłoby na jej wyposażenie. Uruchomienie produkcji podstawowych komponentów do takiej wytwórczości wymagałoby kolejnych 10-15 mld rubli (94,8-142,1 mln dolarów). Do tego trzeba dodać finansowanie w wysokości dziesiątków miliardów rubli – na wsparcie centrów projektowych, deweloperów układów scalonych i producentów sprzętu elektronicznego, bo ktoś te układy poza wojskiem musiałby wykorzystywać.
Jest to w tej chwili całkowicie nieosiągalne, choć rząd rosyjski przekazał w ostatnich latach pewne środki pieniężne sektorowi technologicznemu. Jednak nie były to wielkie kwoty. W 2023 r. władze rosyjskie z budżetu przeznaczyły około 147 mld rubli (1,39 mld dolarów) na rozwój sektora mikroelektroniki, a w 2024 r. dodały do tego kolejne 210 mld rubli (1,99 mld dolarów). Według resortu finansów w latach 2025-2027 średnia roczna wielkość inwestycji w sektorze ma wynieść około 175,3 mld rubli (1,66 mld dolarów).
Niewiele to pomoże – w 2022 roku aż 82% komponentów do produkcji mikroelektroniki pochodziło spoza Rosji. Zastąpienie tego importu jest bardzo trudne – w 2024 roku 64% komponentów pochodziło z Chin, ale były one bardzo drogie, bo Chińczycy nie są zainteresowani rozwojem rosyjskiej branży mikroelektronicznej i wolą sprzedawać gotowe wyroby, a tymczasem mikroelektronika objęta jest zachodnimi sankcjami, cały ten handel jest więc półlegalny.
Ministerstwo przemysłu i handlu poinformowało, iż w 2024 r. nastąpił wzrost wolumenu rosyjskiej produkcji produktów elektronicznych o jedną trzecią do 3,5 bln rubli (33,2 mld dolarów), co ostatecznie do 2030 r. przyniesie produkcję wartości do 6,3 bln rubli (59,7 mld dolarów). Wtedy też Rosja ma produkować w kraju co najmniej 70% potrzebnych jej podzespołów elektronicznych.
Jednak według rosyjskich analityków finansowych jest to nierealne. Po gospodarczej katastrofie lat 90. słaba rosyjska wytwórczość mikroelektroniki całkowicie się załamała nie mogąc konkurować z międzynarodowymi producentami, zaś przez prawie dwie dekady import był odpowiedzialny za praktycznie całe zapotrzebowanie kraju na chipy.
W 2025 roku w Rosji pozostały trzy firmy mające umiejętności produkcji chipów na skalę masową. Są to zakłady Mikron, Angstrem i Milandr, wszystkie zlokalizowane poza Moskwą. Zakłady te mają zdolność produkcyjną jedynie w zakresie chipów 90-nanometrowych i chcą do 2028 roku przejść na chipy 65 nm. w tej chwili USA i Tajwan zaczynają produkcję chipów 2 nm, zaś Chiny próbują zejść poniżej 10 nm.