W niektórych firmach panuje dziwna kultura, wedle której wykonywanie swojej pracy zgodnie i w granicach umowy jest postrzegane jako lenistwo lub brak zaangażowania. Menedżerowie tworzą niepisane zasady siedzenia w
biurze po godzinach, a potem są zszokowani, gdy ktoś faktycznie wychodzi o czasie. Bezpłatne pracowanie po godzinach staje się tak powszechne i normalne, iż realizacja swoich obowiązków w czasie rzeczywistej pracy przypomina bunt. Ale czasem wystarczy tylko jedna osoba, która nie godzi się na takie porządki, i od razu widać, jak zepsuty jest cały system.