Szanujmy się

4 lat temu


Skandal w Wirtualnej Polsce nie daje mi spokoju, bo dotyczy mojej branży. Gdy czytałem opisy tego, jakim szefem był Tomasz Machała, przypomniał mi się running joke Aleksego U., „pracowałem z nim”.

No bo owszem, znam ten typ szefa. Wszyscy znamy. „Wymaga dużo od innych i od siebie”.

Pracownicy go krytykują za jego plecami, ale menedżment jest zachwycony, bo dostarcza wyniki. Parę osób przez niego odeszło, parę osób przez niego musiało się leczyć, ale nikt nic nie powie pod nazwiskiem, bo po co mieć kłopoty. Za to uruchomiony przez niego od zera medialny projekt „X” obsypano branżowymi nagrodami, więc zamiast zeznawać w procesie o mobbing, wygłasza motywacyjne spicze.

Nie cierpię tego typu ludzi. Gdy wyjeżdżają do mnie z mobbującymi tekstami, zwykle to się kończy awanturą. Dlatego zresztą na stare lata zostałem związkowcem, ale byłem taki na samym progu kariery – w wieku 25 lat odszedłem z dziennikarstwa, i byłem wówczas przekonany, iż robię to na zawsze i palę za sobą mosty, trzaskając drzwiami po wygarnięciu ówczesnemu szefowi, co o nim myślę.

Najważniejsza porada, jaką bym udzielił współczesnemu 25-latkowi jest więc taka, żeby nie bał się awantur. W tej branży jesteś tak dobry jak twój ostatni materiał.

Dla twojego przyszłego szefa to, czy pozwalasz sobą pomiatać, nie powinno być ważniejsze od tego, jakim jesteś fachowcem. A jeżeli to jest ważniejsze – to znajdź innego szefa. Albo inny zawód. NIC, PO PROSTU NIC nie jest warte pracy dla kogoś, kto „dużo wymaga od siebie i od innych”.

Oczywiście, w korporacji nie masz na to wpływu. Przyszedłeś, bo zrekrutował cię Abacki. Ale po paru latach w radzie nadzorczej Fąferska zerwała sojusz z Kuciapskim, poleciał prezes Fafluński, a Dabacki był jego człowiekiem, dali mu kopa w górę, ale musieli zrobić cięcie po skrzydałach, więc przesunęli Ebackiego na miejsce po Iksińskiej, krótko mówiąc, teraz twoim nowym szefem jest Babacki i właśnie patrzysz, jak się wydziera, iż stół jest upierdolony.

Co możesz teraz zrobić? No oczywiście odejść, zgoda, to jest jakieś rozwiązanie. Ale masz tu przyjaciół, masz pożyczkę z funduszu socjalnego, odchodząc nie będziesz miał prawa do odprawy, a poza tym Babacki też nie będzie wiecznie twoim szefem. Prezesi wylatują, a korpo trwa.

W przypadku mobbującego szefa warto przede wszystkim pamiętać, iż winnym mobbingu jest KORPO – a nie personalnie SZEF. To znaczy, on też, ale on ponosi odpowiedzialność służbową, a pracodawca może beknąć w sądzie. To bardzo ważna różnica.

Nie znam szczegółów afery w Wirtualnej Polsce, ale przypuszczam, iż dlatego właśnie wyleciała akurat szefowa HR. Zgodnie z kodeksem pracy zapobieganie mobbingowi to obowiązek pracodawcy (czyli w praktyce: działu HR).

Zazwyczaj HR stara się ten obowiązek odfajkować przez robienie kretyńskich pseudoszkoleń i rozdawanie żenujących broszurek, iż Mobbing Jest Niedobry. Każdego korpoludka przez takie coś przeciągnięto (jeśli nie, to wzmacnia jego pozycję w razie procesu – bo będzie miał dowód, iż HR nie dopełnia obowiązku z paragrafu 1 Artykułu 94-3).

Jeśli więc Babacki zacznie tobą pomiatać, zgłoś to do HR. HR może to bagatelizować, może udawać, iż „nie słyszał skarg”, ale na dalszą metę to będzie dla niego ryzykowne.

W razie eskalacji afery zacznie się szukanie kozła ofiarnego – i w dość naturalny sposób oczy Fąferskiej i Kuciapskiego zwrócą się ku działowi HR. W dobrze pojętym interesie tego działu będzie pouczenie Babackiego, żeby się miarkował nieco.

Dobrze jeżeli w firmie działa związek. Wtedy idź do związku, żeby to związek zgłosił do HR. jeżeli to porządny związek, to Babacki się nie dowie, kto złożył skargę – a poza tym zapewni ci prawnika, jeżeli jednak postanowisz iść z tym do sądu.

Związek to nie jest magiczna różdżka Ollivandera, nie wszystko może. Ale na pewno może więcej od Rady Pracowników, która według polskiego prawa nie może nic, ale to zupełnie nic.

Apeluję jednak do wszystkich, czy mają w firmie związek czy nie, żeby stawiali opór. o ile ta firma nie należy do ciebie, jeżeli nie masz premii uzależnionej od wyników – to nie pracuj tak, jakby należała i jakbyś miał.

Dawaj im tyle, za ile ci płacą. To ferrari za rogiem nie czeka na ciebie, czeka na Babackiego. Spoko spoko, a ty se poczekaj, aż Babacki napruty wódą i kokainą spowoduje wypadek. Zobaczymy, kto się wtedy będzie śmiał.

Korpoludki wszystkich openspejsów – szanujmy się. Bo jak my nie zaczniemy sami siebie szanować, oni nigdy nie zaczną szanować nas.

Idź do oryginalnego materiału