Szokujące fakty na temat marki Rihanny. Savage x Fenty gorsze niż Shein?

fashionbiznes.pl 11 miesięcy temu

Inkluzywność, body positive i feminizm wydawały się być naczelnymi hasłami, na których bazuje odzieżowa marka Rihanny. Piosenkarką promowała swoją bieliznę w oparciu o równość pod kątem płci, rozmiarów czy pochodzenia. Okazuje się, iż były to jedynie puste słowa. Warunki, jakie panowały podczas produkcji bielizny okazały się być gorsze niż w fabrykach szyjących dla Shein.

Przeczytaj również: Rihanna: gwiazda, która dyktuje modę. Analiza stylu

Savage x Fenty oczarowało rynek swoim otwartym podejściem do inkluzywności. Piosenkarką łamała schematy, wypuszczała na wybieg modelki o różnorodnych kształtach i próbowała udowodnić, iż era wychudzonych Aniołków Victoria’s Secret już się skończył. Kampanie reklamowe Savage x Fenty promowały różnorodne kanony piękna, a wszelkie niestandardowe działania pozwalały uwierzyć w to, iż marka troszczy się o ludzi, środowisko i etykę pracy. Niestety, ujawniony niedawno raport stanął w opozycji do tego, jak mogliśmy postrzegać wizerunek Savage x Fenty.

Remake: „Savage x Fenty rażąco lekceważy standardy branżowe”

Raport Remake’s 2022 Fashion Accountability Report obnażył smutną prawdę o marce Rihanny. Fenty zdobyło w nim zaledwie … cztery na sto pięćdziesiąt możliwych punktów. Co istotne, średnia z przebadanych pięćdziesięciu ośmiu firm wynosiła czternaście! Więcej punktów zdobył choćby cieszący się fatalną opinią, lider sektoru fast-fashion, Shein.

Raport ujawnia, iż marka Rihanny kuleje zarówno w kwestiach etycznych, jak i środowiskowych. Ujawniono również szereg zaniedbań praw pracowników w łańcuchy dostaw, gdzie 80 proc. osób stanowią kobiety. Co szokuje najbardziej, przy promocji marki Rihanna powoływała się właśnie na feminizm i prawa kobiet.

Marka Savage x Fenty rażąco lekceważy standardy branżowe w zakresie ujawniania informacji społecznych i środowiskowych, po prostu odnotowując na swojej stronie internetowej, iż produkty są «importowane» – brzmi część raportu.

Co jeszcze ciąży na Fenty? Firma nie raportuje swoich emisji dwutlenku węgla ani nie wskazuje żadnych celów w zakresie redukcji emisji. Większość jej produktów wykorzystuje materiały syntetyczne na bazie oleju, a marka nie wyznaczyła sobie jasnych celów, jeżeli chodzi o odejście od tych materiałów – czytamy w raporcie. Okazuje się, iż w Fenty brakuje również kodeksu postępowania dostawców, który weryfikowałby, czy w fabrykach przestrzegane są międzynarodowe standardy pracy, szczególnie w kwestiach zdrowia czy BHP.

Rihanna nie jest już CEO Fenty

Przypomnijmy, iż w lipcu br. media obiegła informacja, iż Rihanna po pięciu latach zdecydowała się zrezygnować ze stanowiska CEO Savage x Fenty. Swoją rolę przekazała doświadczonej w biznesie Hillary Super. Swoje trzydziestoletnie doświadczenie zbierała w takich markach jak GAP, Old Navy czy Guess. W ostatnich latach zajmowała stanowisko CEO w znanej amerykańskiej firmie Anthropologie Group. W 2017 roku została wyróżniona przez magazyn Forbes, który umieścił ją na liście “The Forty Women To Watch Over 40”. Doceniono ją m.in. za wspieranie trudnej sytuacji kobiet na rynku pracy.

Dowiedz się więcej: Rihanna rezygnuje z pozycji CEO w swojej firmie Fenty. Kto zajmie jej miejsce?

Zarzuty wobec Rihanny

Rihanna po raz kolejny stanęła w ogniu krytyki. Wcześniej chodziło jednak o jej markę kosmetyczną. Fenty Beauty zostało oskarżone przez indyjskie organizacje pozarządowe o korzystanie z miki w produkcji kosmetyków kolorowych. Ponad połowa światowych zapasów tego surowca pochodzi z nielegalnych kopani Jego światowe zapasy w aż 60% pochodzą z w rejonie Bihar i Jharkand, gdzie do pracy wykorzystuje się dzieci. Po nagłośnieniu sprawy Rihanna nie była w stanie oficjalnie poświadczyć, iż korzysta z legalnych i etycznych źródeł. Inne raporty wskazują, iż marka Fenty Beauty nie przeprowadziła obowiązkowych audytów dotyczących Kodeksu postępowania dostawców zgodnie z kalifornijskim prawem dot. handlu ludźmi, niewolnictwa i wykorzystywania dzieci.

Zdjęcie główne: kampania Savage x Fenty, źrodło: wwd.com

Idź do oryginalnego materiału