Sejm rozpoczyna walkę z nieuczciwym podejściem posłów i posłanek do korzystania z przysługujących im pieniędzy? Wszystko na to wskazuje. Szymon Hołownia ogłosił, iż wydał polecenie dotyczące wdrożenia audytu w Kancelarii Sejmu. Powodem były pytania o wydatki na mieszkanie oraz wyposażenie biur poselskich Arkadiusza Myrchy i Kingi Gajewskiej z PO.
Politycy wydają publiczne pieniądze lekką ręką
Audyt w Sejmie zapowiedziany przez Szymona Hołownię to odpowiedź na rosnące niezadowolenie społeczne związane z korzystaniem przez polityków z przywilejów. Mowa nie tylko o rozliczaniu "kilometrówek", które ostatnio było głównym tematem w związku z możliwymi nadużyciami ze strony Ryszarda Czarneckiego z Prawa i Sprawiedliwości. Dziennikarze nagłośnili również sprawę Arkadiusza Myrchy oraz Kingi Gajewskiej. Reklama
Poselskie małżeństwo Platformy Obywatelskiej znalazło się w centrum zainteresowania po ujawnieniu, iż mimo wspólnego zamieszkiwania, oboje pobierają pieniądze w ramach dodatku na wynajem mieszkania w Warszawie. To około 4 tys. zł miesięcznie na osobie, czyli łącznie ok. 8 tys. zł.
Wydatki posłów i posłanek pod lupą
Jak podała Polska Agencja Prasowa, Szymon Hołownia nie pozostał głuchy na krytyczne głosy Polaków. Marszałek Sejmu chce sprawdzić, czy wydatki oraz przyznawane politykom dodatki, pozostają w zgodzie z obecnymi przepisami. Nie wyklucza wprowadzenie nowych rozwiązań prawnych na tym polu. Zanim jednak do tego dojdzie, konieczne jest dokładne zebranie danych. Po otrzymaniu pytania o poselskie małżeństwo Szymon Hołownia ujawnił, iż zaczął już działać w tej sprawie i wydał polecenia służbowe.
Szymon Hołownia o niektórych wydatkach: Dziwne rzeczy
Szymon Hołownia nie wyklucza, iż konieczne będzie powołanie specjalnej komisji, a także zaleceń, jak posłowie i senatorowie mogą wydawać przyznane w ramach ryczałtu pieniądze. Jakiekolwiek wiążące postanowienia zapadną jednak dopiero po przeprowadzeniu audytu w Sejmie. Co ważne, Marszałek Sejmu podkreślił, iż niedawne zwiększenie ryczałtu zostało przeprowadzone z myślą nie o politykach, a pracownikach ich biur. Gdyby nie ten zabieg ominęłaby ich podwyżka wynagrodzeń, które odbyły się w sektorze budżetowym.
Hołownia powiedział ponadto, iż ryczałty urosły po to, aby pracownicy biur poselskich dostali taką podwyżkę jak "budżetówka".
"To był cel podwyższenia tych ryczałtów, które robiliśmy w tym budżecie, żeby oni nie byli pokrzywdzeni w stosunku do całej reszty budżetówki, a nie na jakieś dziwne rzeczy" - dodał.