Tempo

2 godzin temu

TEMPO

I’M BACK. Powroty z urlopu bywają trudne. Już kiedyś pisałem o tym i dzisiaj wiem, iż wtedy źle to wyszło… Bo jak tu tryskać humorem, skoro jeszcze wczoraj w kalendarzu tylko dzika plaża i ogrody EDEN, a dziś?

Eehh… spotkania o niczym, frustrujące @ do skasowania, deadliny, które trzeba będzie przełożyć – ASAP. JUH z tym! Robisz kawe i gapiąc się TEMPO w dystrybutor z wodą, dociera do Ciebie, iż wcale nie chodzi o to, iż trudno wrócić na ZIEMIĘ. To praca do której wracasz, zwyczajnie nie daje ci już nic poza $$$.Ten moment jest jak zimny prysznic pod wodospadem Niagara. Bo na co dzień w biegu, łatwo go zagłuszyć jakimś z dvpy raportem, projektem, kolejnym sprintem. Ale urlop to ŚWIĘTE LUZZTRO. I kiedy wracasz z poczuciem ciężaru to nie jest to kwestia lenistwa czy źle dobranych leków na ADHD. To sygnał, iż coś tu nie gra. To choćby ma nazwę – POST HOLIDAY BLUES.Niby normalne i każdy tak miał, bo przecież trudno porównać śniadanie na słonecznym tarasie z widokiem na Adriatyk z klikaniem w kompa w ciasnej salce obok Cześka z HR i klimatyzatora marki SZAJSUNG, który ciągle się psuje i nikt nie wie czemu. WHY?Czasami pod tą niechęcią, kryje się coś więcej niż tylko kontrast między Lazurowym, a romantyczną kolejką do tramwaju na Wierzbnie. Ludzie wolą to zignorować bo łatwiej wmówić sobie: WSZYSCY TAK MAJĄ. Zalewasz PROSECO i lecisz po swoje z nurtem historii xD.Tylko iż nie wszyscy tak mają. Znam takich co wracają z urlopu z wiosenną energią, bo wiedzą, iż to co robią ma sens . Znam też takich, którzy już pierwszego dnia po wolnym, skreślają dni w notatniku, jakby pracowali za karę… W końcu MORDOR .W tym codziennym wyścigu po ZŁOTO nie mamy czasu zastanawiać się czy to co robimy naprawdę jest tego warte? Spotkania o niczym, raporty gen. AI, tel., które mogły być @. Tydzień mija ja niczyja xD. I jakoś się kręci TETEJ u nas na REMIZIE.ZABAWA ZABAWA ZABAWA!Dopiero urlop daje przestrzeń, by złapać oddech. I wtedy robi się niebezpiecznie, bo kiedy głowa łapie tlen, zaczynają pojawiać się „głupie” myśli i pytania, których raczej nie zadaje HR w dusznych salkach bez okien:– Czy naprawdę chcę tak żyć przez kolejne lata?– Czy to co robię ma jakikolwiek sens?– Czy warto?To nie musi być wypalenie. Po prostu jesteś w miejscu, które dawno przestało cię JARAĆ. jeżeli co roku, jak w dniu świstaka, przeżywasz ten sam scenariusz to może czas przestać udawać, iż to normalne i coś z tym zrobić?Bo urlop jest od odpoczynku, ale to co czujesz po powrocie, powie więcej o twojej karierze niż te wszystkie raporty, feedbacki i oceny roczne xD.To po prostu sygnał, iż balans między życiem a pracą jest zachwiany. Może jesteś w miejscu, które już nie daje ci satysfakcji, ale strach przed zmianą sprawia, iż trwasz w tym?Pieniądze i bezpieczeństwo są ważne, ale czy to one decydują o tym, iż wstajesz rano z łóżka i dajesz z siebie 120% normy? W imię czego?

Idź do oryginalnego materiału