To ma być przełomowe prawo, które zmieni oferty pracy. Pomysł posłów nie podoba się pracodawcom

7 godzin temu
Ukrywanie wynagrodzenia w ofertach to zmora każdej osoby poszukującej pracy. Powoli się to zmienia w niektórych branżach (np. IT), ale większość pracodawców nie podaje w ogłoszeniu, jak wysokiej pensji można się spodziewać. To niedługo może się zmienić. Do Sejmu trafił poselski projekt, ale nad zmianami pracuje też rząd.


Brak podawania kwoty wynagrodzenia lub chociaż widełek ma oczywiście ukryty cel: przede wszystkim chodzi o to, by potencjalni pracownicy nie zniechęcali się przed wzięciem udziału w rekrutacji. Stawki poznają zwykle dopiero w trakcie rozmowy w firmie lub na sam koniec niekiedy wieloetapowego procesu.

Posłowie KO chcą, by kwota wynagrodzenia lub widełki płacowe pojawiały się w ofertach pracy


Jednych kwota zadowoli, a drugich nie i przez to tracą sporo czasu i nerwów, a może i choćby miejsce w pracy w innej firmie, bo ktoś w międzyczasie ich ubiegł. Dla pracodawców to naturalnie same korzyści, bo mogą przebierać w kandydatach i nie muszą się przyznawać do tego, iż słabo płacą.

To się jednak zmieni nie tylko za sprawą ogólnych trendów na rynku pracy, ale i prawnie. Business Indider podaje, iż posłowie Koalicji Obywatelskiej złożyli projekt nowelizacji Kodeksu pracy, którym dziś (piątek 24 stycznia) ma się zająć Sejm.

Nowela dotyczy "zobowiązania pracodawców do przedstawiania w publikowanych przez nich ofertach zatrudnienia proponowanego wynagrodzenia, które planują zaoferować aplikującym na dane stanowisko kandydatom". Całość można przeczytać tutaj.

To również częściowe wdrożenie unijnej dyrektywy o przejrzystości wynagrodzeń. Art. 5 mówi właśnie o tym, iż każdy starający się o pracę ma prawo do informacji dotyczącej początkowego wynagrodzenia lub jego przedziału, czyli tzw. widełek płacowych.

W myśl tej dyrektywy pracodawca nie musi podawać stawek w samej ofercie, ale musi powiadomić o nich kandydata przed całym procesem rekrutacji np. w rozmowie telefonicznej lub mailu. Ponadto zakłada, iż pracodawca nie może pytać w czasie rekrutacji o to, ile kandydat zarabia w obecnej lub poprzedniej firmie.

Jeśli projekt KO przejdzie, za ukrywanie pensji może grozić choćby 30 tys. zł grzywny


Projekt KO zatem nieco się różni, bo zakłada, iż spodziewana płaca brutto ma się pojawić już w samym ogłoszeniu. jeżeli to przejdzie i pracodawca nie poda stawki lub widełek, to może zostać ukarany grzywną do 30 tysięcy złotych. Kara też będzie wymierzona, gdy zatrudni pracownika za mniej, niż było napisane w ofercie.

To świetna wiadomość dla wszystkich pracowników, a zwłaszcza tych dopiero wchodzących na rynek, a także kobiet, bo będzie jawne to, czy będą zarabiać tyle samo na danym stanowisku, co mężczyźni.

"Brak informacji o proponowanym wynagrodzeniu w ofertach pracy uderza szczególnie mocno w najbardziej narażone na nierówne i dyskryminacyjne traktowanie grupy zatrudnionych: młodych pracowników oraz kobiety. Młodzi pracownicy wchodzący na rynek pracy mają kilka wiarygodnych źródeł, z których mogą czerpać informacji o wynagrodzeniach, a brak doświadczenia nie pozwala im na uczciwą ocenę, czy proponowana kwota na danym stanowisku jest adekwatna" – wyjaśniają posłowie KO.

"Solidarność" i pracodawcy krytykują projekt KO. Dlaczego?


Pomysł KO spotkał się z krytyką NSZZ "Solidarność". Nie chodzi jednak o ogólną zasadność tych zmian, ale o to, iż powinny być wdrożone przez rząd, a nie w ramach poselskiego projektu.

Ponadto cytowani przez Business Insidera związkowcy uważają, iż "projekt zawiera liczne nieścisłości i niedociągnięcia, a także nie ma charakteru kompleksowego i wybiórczo wprowadza zmiany niektórych przepisów Kodeksu pracy".

Do podobnych wniosków doszli też Pracodawcy RP. Oprócz tego uważają, iż te przepisy nie powinny być rozszerzone na osoby zatrudnione na podstawie np. umów cywilnoprawnych (czyli umowa o dzieło i zlecenie), bo w myśl Kodeksu pracy formalnie nie są pracownikami.

Nie wiadomo, czy projekt KO zostanie przegłosowany w Sejmie, bo nad wdrożeniem unijnej dyrektywy pracuje też rząd. Jedno i drugie może więc kolidować, ale prędzej czy później i tak zmiany dotyczące ujawniania wynagrodzenia przed rekrutacją wejdą w życie.

Idź do oryginalnego materiału