Często zastanawiam się, dlaczego ludziom tak łatwo przychodzi obrażanie innych w internecie, co nimi kieruje, co sprawia, iż potrafią tak łatwo publicznie ranić uczucia.
Sama odczułam na własnej skórze nalot hejterek. Uwierzcie mi na słowo, iż rady typu „Nie przejmuj się, one są zazdrosne” nie pomagają uporać się z takim atakiem.
Długo myślałam, czy napisać o tym artykuł. Ostatecznie postanowiłam poruszyć ten trudny temat.
Hejtowana jest co czwarta osoba w internecie. Aż 11% internautów przyznaje, iż zdarza im się hejtować w sieci. Badania pokazują, iż ponad połowa internautów obserwuje hejt w internecie. Codziennie widzą, jak ofiary hejtu obrażane są za pośrednictwem komentarzy lub prześmiewczych grafik.
Zanim przejdę do podzielenia się metodami radzenia sobie z hejtem w sieci, muszę wyjaśnić kilka pojęć z nim związanych. Jako źródło informacji oraz definicji posłużyła mi Wikipedia.
Hejt, Hejt w internecie (ang. hate – nienawiść) – zjawisko społeczne o charakterze poniżającym obserwowane w środowisku internetu (portale społecznościowe, komentarze pod artykułami w serwisach informacyjnych, komunikatory internetowe etc.). Według słownika języka polskiego jest to obraźliwy i zwykle agresywny komentarz internetowy lub mówienie w sposób wrogi i agresywny na jakiś temat lub o jakiejś osobie.
Hejter (ang. hater – nienawistnik, przeciwnik, krytykant) – określenie osoby, która publikuje w internecie (nierzadko pod pseudonimem) agresywne, obraźliwe lub skrajnie krytyczne komentarze (zwyczajowo określane, jako „hejt”) pozbawione rzeczowej argumentacji i wygłaszane pod adresem konkretnej osoby lub grupy osób. Tego rodzaju wrogie wypowiedzi mogą być postrzegane jako akty cyberprzemocy i nękania psychicznego (stalking). Może w nich również występować mowa nienawiści.
Trollowanie (ang. trolling) – antyspołeczne zachowanie charakterystyczne dla internetowych forów dyskusyjnych i mediów społecznościowych. Polega ono na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia poprzez wysyłanie kontrowersyjnych, napastliwych, często nieprawdziwych przekazów.
Cienka granica, którą łatwo przekroczyć
Osoby tworzące kanały społecznościowe, własne lub firmowe, łatwo urazić komentarzem. Jako twórcy treści jesteśmy bardziej wyczuleni na nieprzychylne uwagi, sugestie. Jest to zrozumiałe, ponieważ poświęcamy swój czas, aby dostarczać wartościowych treści. Chcemy w ten sposób pomóc innym, a także promować swoją firmę.
Osoby, które angażują się w nasze treści, nie zawsze muszą zgadzać się z naszym podejściem, naszą opinią, czy metodą uczenia. Jest to jak najbardziej zrozumiałe. Będziemy docierać do różnych ludzi w sieci, którzy mają własne unikatowe doświadczenia w danym temacie. Im większy będzie nasz zasięg, tym większe będzie niebezpieczeństwo hejtu pod naszymi treściami.
Domyślam się, iż widziałeś już w internecie hejt pod postami oraz hejtujące osoby, które nazywają swoje działania „konstruktywną krytyką”. Niestety często jest to tylko zasłona dymna. Czym więc jest konstruktywna krytyka?
Ten rodzaj krytyki charakteryzuje się tym, iż osoba krytykująca jednocześnie sugeruje sposób lub sposoby rozwiązania tego problemu.
I tutaj istnieje bardzo cienka linia, którą łatwo przekroczyć. Gdy chcesz wyrazić krytyczne zdanie na jakiś temat, powinieneś pamiętać, aby użyć argumentów wyjaśniających, dlaczego tak uważasz, lub dopisać inny sposób rozwiązania problemu/zagadnienia.
Dlaczego hejt boli?
Nikt nie lubi być obrażany, krytykowany, wyzywany lub oskarżany. Często hejterzy choćby nie poświęcają czasu w dokładne przeanalizowanie treści, tylko od razu zaczynają oceniać. Hejt boli nas najbardziej, kiedy widzimy, iż jesteśmy oceniani na podstawie wyglądu, przejęzyczenia, innego zdania na jakiś temat oraz odwagi w wyrażaniu swoich przemyśleń i własnych poglądów, które nie są popularne w danej grupie.
Osoby mające wysokie poczucie szacunku i zrozumienia dla zdania innych, najbardziej cierpią, czytając hejtujące je komentarze. Dzieje się tak, dlatego iż nie możemy zrozumieć, jak ktoś mógł tak o nas pomyśleć i napisać. Nie zgadzamy się z tym, co jest napisane, i boli nas, iż ktoś nie rozumie naszej misji.
Latami tworzymy swój wizerunek w internecie, tworzymy treści, opowiadamy nasze historie, dzielimy się doświadczeniem i nagle czytamy komentarze, które nas ściągają do parteru, mieszają z błotem. To boli, dlatego przygotowałam dla Ciebie kilka wskazówek, jak sobie poradzić z tym bólem.
Czy można się przygotować na hejt
Kiedyś myślałam, iż hejt mnie nigdy nie spotka, bo zawsze mam dobre intencje, jestem osobą, która nigdy celowo nie oszukałaby innego człowieka. Często udzielam porad, wsparcia, nie oczekując nic w zamian.
Niestety nie zawsze „dobro powraca”. Myślę, iż zdrowym podejściem jest bycie świadomym tego zjawiska oraz faktu, iż każdy może zostać zaatakowany. Nie trzeba być aktorem czy sportowcem.
Według raportu międzynarodowej organizacji Global Dignity niemal połowa nastolatków spotyka się ze zjawiskiem hejtu, a co piąty badany jest jego prowodyrem.
58% badanych twierdzi, iż było świadkami poniżania i ośmieszania, a 59% wręcz wyzywania w sieci.
Smutne jest to, iż dzieci i młodzież dorastają z hejtem. Dla wielu młodych ludzi jest to element ich internetowego życia.
Osobiście doświadczyłam hejtu i to właśnie przez niego schowałam się na prawie rok pod kocem.
Skutki hejtu mogą być dla nas bardzo dotkliwe, ale o to właśnie chodzi osobom hejtującym lub trollom. Chcą zagnać nas do kąta i pokazać swoją wyższość.
Najgorsze, co możesz zrobić, to się schować, dać wygrać takiej osobie, która dla przyjemności niszczy Twoją ciężką pracę, Twoje dobro, Twoje wartości oraz wszystko, co robisz dla setek, tysięcy innych ludzi.
Dziś uważam, iż moje wycofanie się z powodu kilku osób, niezadowolonych z własnego życia czy też z rozwoju ich biznesów, było złą decyzją. Oczywiście wtedy była to, w mojej opinii, jedyna słuszna decyzja.
Na rok zatrzymał się rozwój jednej z naszych firm. To był stracony rok, którego nie da się już nadgonić.
Co siedzi w głowie hejtera
Każdy z nas jest małym „hejterkiem”. Każdego z nas denerwuje ktoś lub inne poglądy od naszych. Tylko wielu z nas inaczej wyraża swoje odmienne zdanie, zwykle w najbliższym gronie rodzinnym lub przyjaciół.
Klasyczny hejter internetowy robi to publicznie, a w jego mózgu uaktywnia się system nagrody, który odpowiada za poczucie satysfakcji z tego, co robimy. To uczucie nasila się najbardziej w momencie, kiedy atakujemy osoby, których poglądy, przekaz, wygląd lub zachowanie odbiega od normy.
Musisz też wiedzieć, iż zdecydowana większość internetowych hejterów czy trolli nie odważyłaby się powiedzieć tego w twarz osobie, którą atakują.
Kolejna grupa hejterów to ludzie pełni frustracji, którym brak umiejętności radzenia sobie z emocjami. O wiele łatwiej jest skrytykować osobę, która według nich osiągnęła to, o czym oni marzą lub co pragną osiągnąć. Łatwiej jest się wyżyć pod czyimś postem niż zacząć pracę nad samym sobą.
„Aż 90 proc. internautów to tzw. lurkerzy – osoby, które jedynie czytają lub oglądają różne treści, ale ich w żaden sposób nie komentują. Jakąkolwiek aktywność w sieci wykazuje co dziesiąty internauta, a zaledwie 1 proc. regularnie coś publikuje. Hejterzy stanowią tylko część tego jednego procenta – możliwe, iż mniejszą niż ci, którzy są zdolni do kulturalnej dyskusji. Problem jednak polega na tym, iż ci niekulturalni mają też większą motywację do pisania”. (Fragment z artykułu „Skąd się bierze mowa nienawiści” focus.pl).
Jeden negatywny komentarz to przyzwolenie do ataku
Jestem pewna, iż czytasz z zaciekawieniem komentarze pod filmami na YouTubie lub pod „kontrowersyjnymi” postami. Ludzka ciekawość nie jest niczym nowym. Zawsze nas ciągnęło do plotek, sensacji oraz skrajnych zachowań.
Większość z nas przeczyta komentarze i nie zrobi nic, bez względu na to, czy zgadza się z nimi, czy też nie. Możemy się oburzyć, iż ktoś obraża albo atakuje twórcę lub autora treści, ale nic z tym nie zrobimy. W sieci są też osoby, które bardzo gwałtownie i powierzchownie oceniają innych i przychodzi im to z niebywałą łatwością, w szczególności gdy mogą ukryć swoją tożsamość pod pseudonimem i fikcyjnym zdjęciem.
Wystarczy jeden negatywny komentarz i w umyśle hejtera zapala się zielone światło. Często hejterzy choćby nie czytają lub nie słuchają całej treści, tylko wyrażają swoje zdanie pod wpływem opinii innej osoby. W ten sposób nakręca się lawina hejterskich komentarzy, które często nie są merytoryczne i nie mają nic wspólnego z konstruktywną krytyką.
Jak radzić sobie z emocjami, które nam towarzyszą, kiedy dotyka nas hejt
Nie będę kłamać, iż mnie hejt wcale nie rusza. Rusza, ale o wiele mniej niż kiedyś. w tej chwili podchodzę do tego typu zachowań z rozsądkiem, odkładam emocje na bok.
Zacznij od spokojnego przeczytania komentarza i rozłożenia go na czynniki pierwsze. Po chwili zauważysz, iż autor wpisu jest człowiekiem, który totalnie Cię nie zna; nie rozumie, o czym mówisz, co robisz i nie wyznaje Twoich wartości. Jednym słowem, jest to ktoś, kogo nie chcesz znać, więc tym bardziej nie powinno Ci zależeć na jego opinii na Twój temat.
Ostatnio pod jednym z wywiadów ze mną pojawiły się nieprzychylne komentarze. Po ich przeczytaniu zrozumiałam, iż autorzy:
- nie przesłuchali rozmowy do końca;
- nie słuchali ze zrozumieniem, ponieważ krytykowali coś, co było wyjaśniane w trakcie rozmowy;
- oceniali mnie jako kobietę, a nie moje doświadczenie i argumenty.
Ponadto:
- poruszyłam wrażliwy temat i wyraziłam odmienne zdanie niż standardowy styl myślenia, co było czymś niezrozumiałym;
- odważyłam się powiedzieć na głos, co myśli wielu, ale nie ma odwagi się do tego przyznać.
W pierwszej sekundzie, kiedy zaczęłam to czytać, ogarnęły mnie negatywne emocje, a także agresja i chęć napisania kilku siarczystych słów. Zadałam jednak sobie pytanie, co by mi to dało? Czy chcę się zniżać do poziomu tych ludzi? Skoro nie mam do nich szacunku za to, co robią, to czy miałabym do siebie samej po takiej „pyskówce”?
Postanowiłam ochłonąć i odpisywać po kliku dłuższych minutach. Po tym, gdy nabrałam większego dystansu, postanowiłam na kilka z nich odpowiedzieć, a w szczególności na te, które mnie nie obrażały, tylko wskazywały na to, iż osoby komentujące nie zrozumiały lub nie odsłuchały rozmowy dokładnie.
Jest kilka metod radzenia sobie z emocjami w takiej sytuacji. Oto kilka z nich:
- Kolekcjonuj pozytywne treści na swój temat.
Kiedy czytamy negatywny komentarz, to zapominamy o setkach pozytywnych, które otrzymujemy w komentarzach, wiadomościach prywatnych czy tych napisanych jako recenzja.
Stwórz sobie folder na komputerze i tam wrzucaj zdjęcia każdego, choćby najmniejszego komentarza, w którym ktoś dziękuje Ci za to, co robisz i jak pomagasz.
Możesz też zrobić kolaż z takich zdjęć, wydrukować i powiesić nad biurkiem. Wtedy nie zapomnisz o ludziach, na opinii których Ci zależy.
- Poznaj swoje wartości.
Spytaj kilku osób, na których opinii zależy Ci najbardziej, co o Tobie myślą, jak widzą Ciebie i to, co robisz. Najlepiej poproś, aby odpowiedzieli na kilka pytań w formie wiadomości e-mail.
- Czy uważasz moją pracę za wartościową dla innych?
- Czy jestem dobrym człowiekiem?
- Co cenisz we mnie najbardziej?
- Czy rozumiesz, czym się zajmuję zawodowo?
Oczywiście, możesz zadać inne pytania, a odpowiedzi wydrukuj i powieś nad biurkiem, a przede wszystkim – pamiętaj, iż to właśnie opinia tych ludzi jest dla Ciebie najważniejsza, a nie jakiegoś niezadowolonego z życia anonima.
- Chcesz się wypłakać, to płacz.
Chowanie emocji do kieszeni nie jest dobre. Potrzebujesz wypłakać się w rękaw najbliższej osobie, to się wypłacz, powiedz, dlaczego ten komentarz tak bardzo Cię zabolał, i wyjaśnij sama sobie, dlaczego się z tym komentarzem nie zgadzasz. Zrozumiesz wtedy, iż autor wpisu ocenił Cię bardzo powierzchownie.
- Hejter to często smutny człowiek bez perspektyw.
Na pewno często słyszysz, iż hejt oznacza, iż się rozwijasz i iż ludzie zaczynają Cię zauważać, podziwiać i zazdrościć. Szkoda, iż tak się dzieje, ale takie uczucia jak zawiść, zazdrość, nienawiść nie powstały razem z internetem. Towarzyszą ludziom od tysięcy lat.
Ja osobiście zaczęłam żałować tych ludzi. Część z nich znam lub kojarzę, wiem, iż zawodowo zajmujemy się podobnymi tematami, i wiem, iż boli je to, jak się rozwijamy, dlatego nas atakują, obrażają, szczują na nas swoje społeczności. Jest to krzyk desperacji, bezradności i zazdrości.
Kiedy widzę lub dostaję informację o atakach na mój produkt czy markę, wychodzące od osób, które uważają nas za konkurencję, to robię tylko jedną rzecz – zwiększam budżet reklamowy.
Już nie chowam się pod kocem, tylko pokazuję, iż mam to naprawdę w nosie. A te osoby mogłyby rozwinąć się bardziej, gdyby zamiast skupiać się na nas, skupiły się na rozwoju własnych produktów i marek.
Co robić z komentarzami.
Jest kilka opcji do wyboru, ale to wszystko zależy od tego, na ile radzisz sobie z takimi sytuacjami. o ile jest to dla Ciebie bardzo bolesne, to zacznij od szybkiego odcięcia się od hejtującego. Podzielę się z Tobą kilkoma wskazówkami i zacznę od tych, które uważam za najlepsze, zwłaszcza gdy nie radzimy sobie zbyt dobrze emocjonalnie z tym atakiem.
Jeżeli hejt jest pod Twoim własnym postem i masz taką możliwość, to w pierwszej kolejności ukryj komentarz. W takiej sytuacji hejter cieszy się, bo widzi swój komentarz i widzą go znajomi hejtera, ale on nie wie, iż nikt inny tego nie widzi. Ma on poczucie spełnienia, a Ty czujesz się lepiej, bo wiesz, iż nikt praktycznie tego nie widzi.
Kolejny krok, to usunięcie komentarza. Po 2-3 dniach hejter zajmie się czymś innym i nie będzie sprawdzał swojego komentarza. Ja osobiście blokuję taką osobę, aby nie dać jej możliwości ponownego ataku z tego samego konta.
Nie bój się blokować takich ludzi, oni nie wnoszą nic wartościowego do dyskusji ani dla innych Twoich odbiorców.
Nigdy nie atakuj hejtera, bo on na to czeka. To jak rzucić głodnym wilkom, które tylko czekają na atak, kawałek mięsa, o ile czujesz się na siłach, możesz odpisać, pokazując swoją klasę, i wyjaśnić to, czego ta osoba nie zrozumiała, lub odesłać ją do zapoznania się z treściami, badaniami itp.
Możesz też spróbować odpowiedzieć żartem. Mnie ktoś kiedyś napisał: „Co się tak szczerzysz?”; odpisałam: „Bo mam ładne zęby”.
Trochę trudniej wygląda sytuacja, kiedy hejtują nas nie na „naszym podwórku” i nie mamy opcji „ukryj” czy „zablokuj”. Wtedy mamy dwa wyjścia: grzecznie i rzeczowo odpisujemy na ataki lub je ignorujemy. Najlepiej choćby nie wchodzić i nie czytać. Finalnie, to te osoby nie będą naszymi klientami, a ich wypociny zobaczy od 10 do 100 osób, czyli są one jak kropla w morzu.
Musisz wiedzieć, iż hejt dotyka wielu mniej lub bardziej znanych ludzi. Wiele osób to ukrywa. Uważam, iż to błąd. Trzeba uświadamiać ludzi, iż hejt istnieje i iż to nie jest nic dobrego. Wiem, iż on nie zniknie, ale możemy jakoś wpierać innych w walce z tym zjawiskiem.
Nie bądź obojętny. I o ile miło mi było, kiedy otrzymywałam wiele wiadomości, w których moi obserwatorzy wyrażali ogromne oburzenie na widok negatywnych i obraźliwych komentarzy na mój temat, to warto również wspierać innych w komentarzach. Nie możemy pozwolić hejterom nakręcać się i przekrzykiwać tych, którzy mają otwarty umysł i szacunek do opinii innych.