8 października warszawski Pałac Kultury i Nauki został podświetlony flagą izraelską. To był gest solidarności polskiej stolicy z Izraelem, zaatakowanym przez Hamas 7 października. Nie tylko w Warszawie główny gmach został w ten sposób oznaczony. Podobnie było w Częstochowie, Katowicach, a także w wielu europejskich miastach. „Pozostajemy z Izraelem” – napisała Ursula von der Leyen na X.
W tamtej podniosłej atmosferze solidarności z państwem, będącym obiektem ataku terrorystycznego nikomu z polityków, mających pełne usta wielkich słów nie wymknęło się choćby jedno słowo o historii izraelskiej okupacji, czystkach etnicznych wobec Palestyńczyków, skrytobójczych mordach i lekceważeniu kolejnych aktów ONZ wzywających do przyznania Palestyńczykom prawa do ich państwa, zgodnie z międzynarodowymi umowami. Ale widać czas nie sprzyjał refleksji. Ważne było okazanie solidarności.
Tego dnia prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, też na X, napisał: „Nie dla przemocy! Nie dla atakowania bezbronnych obywatelek i obywateli izraelskich miast. Wczoraj m.in. Tel Awiw, nasze miasto siostrzane, zostało zaatakowane rakietami, które siały zniszczenie i śmierć. Dzisiaj, tak jak inne europejskie miasta, demonstrujemy swoją solidarności z obywatelami Izraela – rozświetlamy Pałac Kultury i Nauki barwami biało-niebieskimi”. Dobrze mieć prezydenta miasta tak wrażliwego na krzywdę niewinnych.
Odpowiedź Izraela już znamy. Zaatakowana strefa Gazy, śmierć ponad 20 tysięcy cywilnych ofiar, w tym ponad 8 tysięcy dzieci, ponad 40 tysięcy rannych, zbombardowane szpitale, zabijani lekarze i dziennikarze. A to jeszcze nie koniec. Codziennie giną kolejne setki ludzi. Cywilów.
27 listopada ambasador Palestyny w Polsce, Mahmoud Khaliffa, wysłał do Rafała Trzaskowskiego list. Oto jego istotne fragmenty: „Ambasada Państwa Palestyny (…) pragnie poinformować o obecnej sytuacji w Strefie Gazy, która na pewno jest Panu Prezydentowi znana. Ponad 20 tysięcy ofiar, w tym 8ntysiecy dzieci i 6 tysięcy kobiet, 40 tysięcy rannych. (…) Ta okrutna statystyka jednoznacznie wskazuje, iż celem rządu i wojska Izraela, jest zabijanie palestyńskich cywilów. (…) Czy nie uważa Pan, Panie Prezydencie, iż tak duża liczba ofiar wymaga solidarności m.st. Warszawy, która doświadczyła podobnej sytuacji podczas II wojny światowej, na przykład poprzez podświetlenie Pałacu Kultury i Nauki w kolorach flagi palestyńskiej. Jako znak solidarności z ludźmi, którzy są pod ciągłym atakiem. (…) Dalej data i podpis.
Do dnia 8 grudnia Rafał Trzaskowski nie raczył odpowiedzieć na ów list ani jednym słowem. I raczej już nie odpowie.
Mam świadomość swojej naiwności, gdy oczekuję od polityka, szczególnie takiego pokroju jak Trzaskowski, kierowania się w swoich działaniach sumieniem. On po prostu nie to, iż sumienia nie ma, skądże znowu! Jedynie używa go jak garnituru w szafie. Kiedy trzeba wyciąga je i wydaje na przykład polecenie podświetlenia głównego budynku w podległym mu mieście w kolory flagi jakiegoś państwa, któremu trzeba okazać solidarność, tym bardziej, iż robią tak państwa, na których względach nam zależy. A gdy w innym państwie dokonuje się ludobójczych ataków, giną tysiącami cywile, mają miejsce wojenne przestępstwa i to państwo naprawdę potrzebuje międzynarodowej solidarności, to Trzaskowski swojej szafy z sumieniem nie otwiera. Może kluczyk zgubił, może się zamek zaciął, a może po prostu pan Trzaskowski uznał, iż mu się to po prostu nie opłaca? Może zaszkodzi jego karierze politycznej, obrazi kogoś z jego przyjaciół lub mocodawców? Tego nie wiem, oczywiście. Wiem natomiast, iż Trzzaskowski całkowicie olewając pismo ambasadora Palestyny, zachował się jak gnojek.