Klienci Tutlo zgłaszali wprowadzanie ich w błąd dotyczący zasad rezygnacji z umowy. Na skutek ich uwag prezes UOKiK postawił zarzuty internetowej szkole języka angielskiego.
Kursy językowe online — rosnąca popularność
Kursy językowe online są coraz częściej wybieraną formą nauki. Jednym z podmiotów, które oferują tego rodzaju usługi w kontekście języka angielskiego jest platforma Tutlo. Jej klienci zgłaszali do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów skargi dotyczące niejasnych opłat w przypadku rezygnacji z usługi. Na ich skutek wszczęto podstępowanie wyjaśniające, które zakończyło się postawieniem spółce zarzutów.
Niejasne opłaty w Tutlo
W ofercie Tutlo znajdują się „umowy bez limitu”, które zawiera się na okres 24 miesięcy. Dzieli się je na trzy etapy, a każdy z nich zawiera sugerowaną liczbę lekcji i określony czas trwania. Opłaty za naukę mogą być uiszczane w formie rat za każdy z etapów.
Problemy mogą pojawić się w przypadku rezygnacji z usługi przed końcem umowy. W takim wypadku użytkownik może zostać przez Tutlo wezwany do opłaty za cały etap, który rozpoczął, choćby pomimo faktu, iż nie zrealizował wszystkich zajęć z lektorem. Warunki płatności wynikające z umowy mogą być dla konsumentów niezrozumiałe. Spółka posługuje się w nich pojęciami takimi jak opłata za część stałą i efektywnościową, które nie zostały w umowie precyzyjnie zdefiniowane. W efekcie po rezygnacji z umowy mogą mieć błędne przekonanie, iż ich zobowiązania zostały uregulowane.
Dodatkowo Tutlo po wypowiedzeniu umowy miało wysyłać do klienta elektronicznie porozumienie potwierdzające wysokość należnego wynagrodzenia wyliczonego przez spółkę. Sposób wysyłki dokumentu sugerował, iż jego podpisanie jest konieczne do wypowiedzenia umowy. W praktyce powodowało jednak pogorszenie sytuacji konsumenta.
Jeśli zarzuty UOKiK się potwierdzą, spółce grozi kara w wysokości do 10% jej rocznych obrotów.