Tyle trzeba zarabiać, żeby dostać 500 tys. zł kredytu. "Przecież to absurd. Kogo na to stać?"

11 miesięcy temu
Zdjęcie: Jakie zarobki na kredyt 500 tys.? Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl


Sytuacja na rynku mieszkaniowym w Polsce nie od dziś przyprawia tysiące Polaków o ból głowy. Problemy mają młodzi, ale nie tylko. Mimo to, co rusz wiele osób szykuje się do wizyty w banku i złożenia wniosku. Ile trzeba zarabiać, żeby dostać 500 tys. kredytu?
Ci, którzy zdążyli kupić mieszkanie lub dom kilka lat temu albo odziedziczyli nieruchomość po krewnych, mogą uważać się za szczęśliwców. Rosnące ceny nie są już problemem wyłącznie w największych miastach takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław. Jak wyliczał Morizon.pl, to właśnie w tych trzech metropoliach roczne wzrosty cen były największe i wynosiły odpowiednio 24,7 proc., 28 proc. i 23,2 proc. Mieszkania są znacznie droższe także w Łodzi, Kielcach, Opolu czy Bydgoszczy. Choć są nieco tańsze niż na początku 2024 roku, sytuacja wciąż nie pozostawia nadziei dla tysięcy Polaków.
REKLAMA






Zobacz wideo Polacy o paleniu na balkonie. "Wszystkie smrody lecą do mieszkania"



Ile trzeba zarabiać, żeby dostać 500 tys. kredytu? Lepiej usiądź
Największą przeszkodą w kupnie mieszkania okazują się nie tylko ceny, ale także zdolność kredytowa. Podczas gdy ceny za metr szybują, spada zdolność. Można ją oszacować samodzielnie, wiele banków oferuje kalkulatory kredytowe. Przykładowe wyliczenia przedstawiła Honorata Skrzypek-Komorowicz, ekspert kredytowy. Pod uwagę wzięła kredyt na 25 lat, a hipotetyczni kredytobiorcy nie mieli innych zobowiązań. Zarobki z kolei podano w netto, czyli na rękę. Jak to wygląda w lipcu 2024 roku? Przykładowo singiel, który samotnie wychowuje 1 dziecko i zarabia 3500 zł, może liczyć na 91 tys. zł kredytu. Singiel, który zarabia 4500 zł, może z kolei liczyć na 296 tys. zł kredytu. Ile trzeba zarabiać, żeby dostać 500 tys. kredytu?



Singiel z zarobkami 7500 zł: 494 tys. zł kredytu.
Singiel z 1 dzieckiem i zarobkami 7500 zł: 419 tys. zł kredytu.
Para z łącznymi zarobkami 10 tys. zł: 558 tys. zł kredytu.
Para z 1 dzieckiem i łącznymi zarobkami 10 tys. zł: 517 tys. zł kredytu.
Para z dwójką dzieci i łącznymi zarobkami 10 tys. zł: 439 tys. zł kredytu.
Para z trójką dzieci i łącznymi zarobkami 12,5 tys. zł: 558 tys. zł kredytu.

Przy kredycie na 500 tys. zł na 25 lat i oprocentowaniu stałym 7,38 proc. rata miesięczna wynosi ok. 3653 zł. Ostatecznie wszystko będzie zależeć od oferty danego banku. Warto przypomnieć, iż to tylko orientacyjne obliczenia, a swoją zdolność kredytową sprawdzisz w banku lub u doradcy kredytowego, który przygotuje indywidualne wyliczenia i pomoże dobrać najlepszą ofertę. A różnice mogą być spore.



Jakie trzeba mieć zarobki na kredyt hipoteczny? Polacy wskazują na inne problemy
Problemem jest zdolność kredytowa wielu młodych Polaków, rosnące ceny mieszkań już choćby w mniejszych miejscowościach, zarobki, ale też odłożenie na wkład własny lub zabezpieczenie środków np. na remont mieszkania z rynku wtórnego.

Masz wkład własny na kredyt na pół miliona? I tak go nie dostaniesz, bo nie masz zdolności. Teraz choćby ten, kto zarabia 7-8 tysięcy, może mieć problem. A zresztą kredyt może i dostanie, ale co z mieszkaniem? 500-600 tysięcy to zaraz będzie tanio i okazja. Przecież to absurd. Kogo dziś stać na taki kredyt?

- stwierdziła w rozmowie z nami mieszkająca dziś w Łodzi Ania. Wyjechała z Warszawy, bo pracuje zdalnie. Podkreśliła jednak, iż nie każdy może podjąć taką decyzję, a i ceny w Łodzi dziś nie wyglądają już tak korzystnie, jak jeszcze rok temu.



Rząd ogłasza program 'Kredyt 0 proc.'. Komu to pomoże? Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl

Z moją zdolnością kredytową mogłabym dziś w Krakowie kupić miejsce parkingowe albo komórkę lokatorską. Już choćby nie szukam, po co się denerwować? Dzisiaj za wynajem 35 metrów płaciłabym tyle, ile jeszcze 4 lata temu za 3-pokojowe. Jak w takiej sytuacji odłożyć coś na wkład własny?

- żali się mieszkająca w podkrakowskiej miejscowości Karolina, która samotnie wychowuje dziecko. Problemem są nie tylko ceny, ale także tempo, w jakim mieszkania znikają z rynku. Te potrafią znikać w kilka minut.

Rano zobaczyłam ogłoszenie wrzucone kilka minut wcześniej i zadzwoniłam. Umówiłam się i jeszcze tego samego dnia od razu po pracy pojechałam obejrzeć mieszkanie. Wchodziłam po schodach, gdy zadzwonił telefon. Okazało się, iż już zostało sprzedane. Cyrk!

- opowiedziała Ania z Łodzi. jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Idź do oryginalnego materiału