Uzdrowiskowe "love". Pojechał do sanatorium i przepadł. "Emerytka zarzuciła haczyk"

2 miesięcy temu
Zdjęcie: zdjęcie ilustracyjne Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl


Wyjazd do sanatorium to dla wielu osób szansa na podreperowanie zdrowia i poprawienie swojego samopoczucia, ale nie tylko. Kuracjusze nie ukrywają, iż ważne są również nowe znajomości. Na niektóre trzeba jednak uważać, o czym przekonał się pewien starszy mężczyzna.
Wielu kuracjuszy wyjeżdża do uzdrowisk nie tylko w celach leczniczych, ale także rozrywkowych. - Starsze osoby przyjeżdżają i mają rówieśników, którzy chcą z nimi spędzać czas w taki sposób, jak lubią - powiedziała dziennikarka medyczna w "Pytaniu na śniadanie". Nie wszystkie znajomości są jednak szczere. Z ty, co w sanatorium spotkało pewnego starszego pana, podzielił się z portalem Polki.pl jego syn, pan Tomasz.
REKLAMA


Zobacz wideo Tworzy apaszki z wyjątkowymi wzorami. Niektóre są zaskakujące. Co symbolizuje środkowy palec?


Odwiedził ojca w sanatorium. Był jakby nieobecny
Pan Tomasz jakiś czas temu został oddelegowany na tygodniowe szkolenie. Okazało się, iż kurs odbędzie się zaledwie kilkanaście kilometrów od sanatorium, w którym akurat przebywa jego ojciec. Postanowił więc go odwiedzić. Kiedy poinformował o swojej wizycie, nie usłyszał jednak entuzjazmu w jego głosie. "Po śmierci mamy zamknął się w swojej skorupie samotności, nigdzie nie chodził, z nikim się nie spotykał. Był już na emeryturze. Czasem coś tam tylko podłubał w starych zegarkach, których miał piękną, cenną kolekcję. Była to pamiątka z czasów, kiedy pracował jako zegarmistrz" - napisał pan Tomasz. Mężczyzna przyznał, iż gdy dodarł na miejsce, jego tata nie był zbyt rozmowny, choć wypytywał o rodzinę i pracę, myślami był jakby nieobecny. Co chwilę zerkał za balkonową balustradę, na skwerek, z którego korzystali kuracjusze.


"Zepsuł się zegareczek takiej jednej pani, zamoczyła go sobie w jacuzzi"
Pan Tomasz zauważył, iż na stoliku leży zegarek i od razu zapytał ojca, czy zaczął sobie dorabiać. Ten odpowiedział: "Zepsuł się zegareczek takiej jednej pani, zamoczyła go sobie w jacuzzi. Po co ma w obce ręce takie cacko oddawać? (...) W pewnym momencie tata poruszył się jakoś tak żywiej, oczy mu pojaśniały. Podążyłem za jego wzrokiem i spostrzegłem, iż obiektem jego zainteresowania jest starsza pani, elegancka, choć jak na swój wiek może odrobinę zbyt odważnie ubrana. Ale ojcu widać bardzo się podobała, bo nie spuszczał z niej wzroku". Pan Tomasz wyczuł, iż coś na rzeczy i od razu zapytał go, czy zegarek należy właśnie do niej, a ten potwierdził.
Uzdrowiskowe 'love'. Pojechał do sanatorium i przepadł. 'Emerytka zarzuciła haczyk' (zdjęcie ilustracyjne) zdjęcie ilustracyjne Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza.pl
Wpadła w oku emerytowi. Interesowały ją wyłącznie pieniądze
Po chwili rozmowy okazało się, iż emeryci są umówieni na spacer. Pan Tomasz widział tę kobietę ledwie przez chwilę, ale miał co do niej mieszane uczucia. "Ojciec to naprawdę porządny, uczciwy człowiek i szkoda by go było dla jakiegoś wampa. Pewnie dziesięcioletnia samotność sprawiła, iż nietrudno u niego o jesienne zaćmienie serca. A ja nie chciałem, żeby potem cierpiał przez zawiedzioną miłość. Niby ojciec był dorosły i nie powinienem się wtrącać w jego życie, jednak czułem, iż muszę coś zrobić, chociażby dowiedzieć się czegoś o tej pani Anieli" - napisał pan Tomasz. Przy kolejnej wizycie mężczyzna wdał się w pogawędkę z kobietą w recepcji.


Ona jest bardzo samotna, dzieci ją skrzywdziły, oddała im wszystko i sama choćby nie bardzo ma gdzie mieszkać, więc szuka łatwej okazji


- powiedziała pracownica. Dzień przed końcem szkolenia, pan Tomasz postanowił po raz ostatni odwiedzić ojca. Tym razem, na wieść o wizycie, bardzo się ucieszył. Jak się okazało, potrzebował męskiej rozmowy. Wyjaśnił synowi, iż kobieta go okłamała i interesowały ją wyłącznie pieniądze: "Ona specjalnie sobie ten zegarek wrzuciła do wody, żeby się do mnie zbliżyć. Wiesz, myślała, iż jestem facet z kasą, słyszała, jak ktoś do mnie mówił 'mistrzu'". Panu Tomaszowi spadł kamień z serca. "Żaden sanatoryjny wamp nie skrzywdzi mojego taty. Ale gdzieś tam w duszy poczułem cień zawodu. Szkoda jednak, iż to jego jesienne zaćmienie serca tak się skończyło" - podsumował.
Idź do oryginalnego materiału