Serwis Wyborcza.biz poinformował o problemie, który opisują na forach niektórzy użytkownicy platformy Vinted. Od września tego roku otrzymują pisma od urzędników, muszą składać wyjaśnienia. Czasami są też wzywani do zapłaty podatku.
REKLAMA
Zobacz wideo Kto do tej pory był najlepszą polską pierwszą damą?
Kontrole użytkowników Vinted. Wiele osób czuje niepokój
w tej chwili urzędnicy skupiają się tylko na określonej grupie użytkowników Vinted. Są to osoby, które osiągnęły największe przychody. Przyczyną kontroli jest unijna dyrektywa DAC7, która weszła w życie w lipcu ubiegłego roku. Wiąże się z wymogiem raportowania przez internetowe platformy handlowe danych na temat użytkowników, którzy w ciągu roku wykonali powyżej 30 transakcji i osiągnęli przychód powyżej 2 tysięcy euro.
Urzędnicy uspakajają użytkowników internetowych platform handlowych. Nie wszystkie osoby sprzedające na nich swoje rzeczy mają się czego obawiać. Przypominają też o sytuacjach, w których pomocne mogą okazać się dowody zakupu - faktury lub paragony. Jak czytamy w artykule na temat wspomnianej dyrektywy na stronie podatki.gov.pl:
o ile ktoś okazjonalnie sprzedaje swoje prywatne rzeczy, które były jego własnością przez określony czas (ponad pół roku) nie musi odprowadzać żadnego podatku. o ile nie upłynął wymagany minimalny okres 6 miesięcy, liczonych od ostatniego dnia miesiąca zakupu, wówczas zgodnie z prawem sprzedający powinienem zapłacić od tej transakcji podatek dochodowy. Powyższe zasady mają zastosowanie w sytuacji, kiedy sprzedaż prywatnych rzeczy nie stanowi działalności gospodarczej.
Użytkowniczka Vinted: To przestanie się opłacać
Czy użytkownicy platformy obawiają się zmian? Kamila, która sprzedaje na niej głównie swoje ubrania, uważa, iż to bardzo dobry pomysł. - Zauważyłam, iż na Vinted działa wiele butików. Domyślam się, iż sprzedają bardzo dużo i nie płacą żadnych podatków. Uważam też, iż nierzadko zawyżają ceny, przez co wszystko stopniowo staje się tam coraz droższe - mówi.
- Jeszcze kilka lat temu była to świetna platforma do sprzedaży używanych ubrań. Teraz największe zasięgi, a co za tym idzie szanse na sprzedaż, mają przedmioty wystawiane przez takie duże konta, dla których to biznes - zauważa nasza rozmówczyni. I jak dodaje, ma nadzieję, iż zainteresowanie skarbówki, nieco ukróci ten proceder. - Uważam, iż to słuszny krok - podkreśla.
Nieco inne podejście do tej kwestii ma Agata. Jak przyznaje, na platformie sprzedaje bardzo dużo. Tylko w tym roku udało jej się zarobić ponad pięć tysięcy złotych. - To nie są oczywiście tylko moje ubrania. Znajduję je w sklepach z używaną odzieżą, nierzadko przerabiam. Cieszę się, iż mogę dorobić w ten sposób, bo poszukiwania, a potem sprzedaż sprawiają mi ogromną przyjemność - opowiada.
Agata zdaje sobie sprawę z faktu, iż w tej chwili kontrolerzy interesują się tylko użytkownikami, którzy osiągnęli znacznie większe dochody niż ona. Obawia się jednak, iż w przyszłości mogą też przyjrzeć się jej działalności. - jeżeli przy takich zarobkach na platformie będziemy musieli płacić podatki, to sprzedaż na niej przestanie się opłacać - stwierdza.
Czy sprzedajesz na Vinted? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania artykułu.