Wypalenie zawodowe to dziś jedno z najpoważniejszych wyzwań w świecie pracy. Jeszcze niedawno kojarzone głównie z zawodami wymagającymi ciągłego kontaktu z ludźmi, dziś dotyka praktycznie wszystkich – niezależnie od branży czy stanowiska.
Presja wyników, nieustanne tempo zmian, brak równowagi między życiem prywatnym a zawodowym, stres, który nie daje odetchnąć – z tym mierzą się zarówno młodzi jak i starsi stażem pracownicy. Coraz częściej zaangażowanie zamienia się w przeciążenie, a praca zamiast satysfakcji przynosi zmęczenie i frustrację.
Jedynie 16 proc. Polaków czuje się dobrze w swojej pracy. Takie dane znajdziemy w raporcie przygotowanym przez UCE RESEARCH i ePsycholodzy.pl. Przedstawione w dokumencie wyniki badań wskazują, iż 78 proc. z nas doświadcza przynajmniej jednego z symptomów wypalenia zawodowego – wśród których znajduje się między innymi silne zmęczenie i brak energii – a 6 proc. nie potrafi określić się w tej kwestii. Oznacza to, iż choćby 84 proc. Polaków może doświadczać wypalenia zawodowego.
– Satysfakcja z pracy nie jest dana raz na zawsze. W dużej mierze zależy nie tylko od warunków, w jakich funkcjonujemy, ale także od naszej postawy wobec zadań i zespołu – mówi Magda Pietkiewicz, twórczyni platformy Enpulse. – Warto przy tym odróżnić naturalne zmęczenie, które można zredukować odpoczynkiem, od wypalenia zawodowego, które jest zjawiskiem przewlekłym i głębszym. Wypalenie wpływa na relacje, osłabia poczucie własnej wartości, obniża motywację i w dłuższej perspektywie może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych – dodaje.
Wypalenie zawodowe nie pyta o metrykę
Każdy pracownik może się wypalić – bez względu na wiek, stanowisko czy doświadczenie. Nie jest przywilejem osób z wieloletnim stażem, ani „chorobą” tych, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w pracy. Dotyka i specjalistów zmagających się z rutyną codziennych zadań, i menedżerów dźwigających odpowiedzialność za zespół. Tutaj nie liczy się metryka – decydują długotrwałe przeciążenie i brak równowagi między wysiłkiem a odpoczynkiem.
– Mechanizm wypalenia zawodowego ma pewne wspólne elementy: stopniowe wyczerpanie, utratę satysfakcji z pracy i osłabienie motywacji. Jednak sama droga do tego stanu nigdy nie przebiega identycznie. Kształtują ją indywidualne doświadczenia, wiek, sytuacja życiowa czy sposób radzenia sobie z wyzwaniami. To, co dla jednej osoby będzie chwilowym spowolnieniem, dla innej może stać się punktem krytycznym – podkreśla Magda Pietkiewicz.
Pokolenie X
Pokolenie X (1965–1980) dorastało w cieniu transformacji ustrojowej, strajków i wysokiego bezrobocia. Te doświadczenia odcisnęły na nim silne piętno – ukształtowały potrzebę stabilizacji i bezpieczeństwa. Dla wielu z nich lojalność wobec pracodawcy jest czymś naturalnym. To dlatego nierzadko spędzają w jednej firmie całe lata. Badania Pracuj.pl pokazują, iż średni staż pracy u jednego pracodawcy wynosi w ich przypadku około 10 lat. Iksy mocno utożsamiają się z miejscem pracy, czują odpowiedzialność za wyniki i wierzą, iż konsekwencja, oddanie i ciężka praca zostaną nagrodzone pewnym zatrudnieniem i uznaniem. Ale właśnie ta lojalność bywa dla nich największą pułapką – zostają w organizacjach, które nie zawsze odwzajemniają ich zaangażowanie.
– Psychologowie mówią dziś o „loyalty fatigue” – zmęczeniu lojalnością. To ten moment, w którym ktoś, kto latami był wierny firmie, oddany i zaangażowany, nagle zaczyna czuć, iż jego wysiłek nie ma znaczenia. Entuzjazm gaśnie, energia się kończy, a na jej miejsce wchodzą frustracja, poczucie niedocenienia i rezygnacja. Zamiast satysfakcji z pracy pojawia się znużenie i spadek motywacji. Czuje się niepotrzebny, traci poczucie sensu w pracy. – zaznacza Magda Pietkiewicz. – Dla organizacji to sygnał alarmowy. Bo pracownicy, którzy mieli być najmocniejszym filarem zespołu, mogą stać się bierni i zniechęceni. Pokolenie X pokazuje nam wyraźnie: lojalność jest ogromnym kapitałem – ale tylko wtedy, gdy jest wzajemna. jeżeli firma nie daje uznania, informacji zwrotnej, poczucia wpływu, poczucia sensu w pracy czy możliwości rozwoju, to, co miało być wartością, staje się początkiem wypalenia – dodaje ekspertka.
Pokolenie Y
Milenialsi, czyli ci urodzeni w latach 1981-1996, dorastali w atmosferze nieustannej presji na wyniki – od szkolnych ocen, przez wymagania akademickie, aż po pierwsze doświadczenia zawodowe. To zaszczepiło im ambicję, perfekcjonizm i gotowość do pracy ponad siły. Dodatkowo, wielu z nich pamięta lęki rodziców związane z wysokim bezrobociem lat 90., co przełożyło się na przekonanie, iż wartość zawodową trzeba stale udowadniać. Badania Deloitte pokazują, iż trzech na czterech przedstawicieli tego pokolenia w Polsce co tydzień inwestuje w rozwój zawodowy – ucząc się, zdobywając certyfikaty, doskonaląc kompetencje. Wszystko to tworzy obraz pokolenia, które z jednej strony napędzane jest ambicją i chęcią osiągnięć, z drugiej – balansuje na granicy przemęczenia i wypalenia.
– To pokolenie, które chce łączyć sukces zawodowy z satysfakcją w życiu prywatnym. Paradoks polega na tym, iż w praktyce rzadko pozwalają sobie na prawdziwą regenerację. Zawsze pozostało jedno zadanie, dodatkowa zmiana, projekt czy wiadomość, na którą trzeba odpowiedzieć. Praca wdziera się w codzienność: czy to przez telefon i komputer, czy przez poczucie obowiązku, iż trzeba „dać z siebie więcej”. W efekcie odpoczynek coraz częściej bywa traktowany jak luksus, a nie naturalna potrzeba. To dlatego wielu młodych ludzi wpada w pułapkę pracoholizmu – komentuje Magda Pietkiewicz. – Dla firm to sygnał ostrzegawczy: kiedy najbardziej ambitne i zaangażowane osoby tracą energię i poczucie sensu, konsekwencje odczuwa cała organizacja – podkreśla.
Pokolenie Z
Pokolenie Z, które szturmem wchodzi na dzisiejszy rynek pracy, zmienia naszą zawodową rzeczywistość. Dla nich wykonywanie obowiązków służbowych to nie tylko źródło utrzymania, ale przede wszystkim droga do rozwoju i budowania poczucia sensu. Dla najmłodszych pracowników równie ważne jak wynagrodzenie są relacje – oczekują obecnego i wspierającego lidera, konstruktywnego feedbacku oraz atmosfery współpracy. Badanie Work War Z pokazuje – największe w Europie, wśród tej grupy – iż to właśnie jakość relacji i komunikacji w zespole w największym stopniu decyduje o satysfakcji i lojalności zetek.
– Oczekiwania pokolenia Z często zderzają się z realiami – zamiast otwartej komunikacji pojawia się presja, a zadania bywają pozbawione sensu. Wielu młodych wybiera stabilność finansową i benefity kosztem wymarzonego zawodu, co w dłuższej perspektywie prowadzi do frustracji i zjawiska „quiet quitting”. Badania pokazują, iż to właśnie poczucie sensu, bezpieczeństwa i obecność wspierającego lidera są dla nich najważniejsze – podkreśla Magda Pietkiewicz.
Międzypokoleniowa recepta
Wypalenie zawodowe dotyka ludzi niezależnie od wieku, stanowiska czy etapu kariery. Tym bardziej niepokoi, iż świadomość tego problemu pozostaje dramatycznie niska. Według badania Instytutu Gallupa zaledwie co czwarty dyrektor HR uznaje dobrostan pracowników za swój priorytet. Ludzie to czują – tylko 21 procent zatrudnionych uważa, iż firma naprawdę troszczy się o ich zdrowie psychiczne. Nic dziwnego, iż rośnie wrażenie pustki i rozczarowania, a coraz częściej słychać oskarżenia o „carewashing” – czyli deklaracje zamiast realnych działań.
– Odpowiedzią na wypalenie zawodowe nie są kolejne benefity ani modne hasła o „well-beingu”. Receptą jest prawdziwa uważność na człowieka – nie tylko jako część zespołu, ale jednostkę z własną historią, potrzebami i granicami. To rozmowa w cztery oczy, autentyczne docenienie i gotowość do wsparcia wtedy, gdy sygnały są jeszcze subtelne. Niestety z naszego badania Zaangażowanie 2024 wynika, iż aż 44 proc. pracujących Polaków nie czuje się odpowiednio docenionych, a 36 proc. nie uważa, by atmosfera w pracy dawała im poczucie bezpieczeństwa. I tak, to trudne, bo całkowicie zmienia się sposób zarządzania. Tak zwane przywództwo służebne to już nie hasło i teoria, ale praktyka w wysoko efektywnych organizacjach – mówi Magda Pietkiewicz.
– Walka z wypaleniem zawodowym wymaga również budowania mostów między różnymi pokoleniami, z których każde domaga się docenienia i bezpieczeństwa, również tego psychologicznego – mówi Magda Pietkiewicz. – Bo w gruncie rzeczy nie różnimy się aż tak bardzo. Pracujemy w różnych rytmach, w różnych miejscach, z różnymi oczekiwaniami. Naprawdę jednak szukamy tego samego – poczucia, iż nasza praca ma sens. Organizacje, które to rozumieją, dostają coś więcej niż wysoki wskaźnik zaangażowania – dostają ludzi, którzy naprawdę chcą być częścią wspólnoty. Droga do tego nie jest skomplikowana ale wymaga uważności co nie zawsze jest proste w świecie VUCA. Trzeba słuchać, doceniać i budować przestrzeń, w której różnice dodają energii, zamiast dzielić. Tylko wtedy doświadczenie, lojalność i świeżość młodego spojrzenia mogą się wzajemnie uzupełniać, zamiast prowadzić do wypalenia i frustracji – podkreśla ekspertka.
Źródło: Enpulse