Lato to czas, gdy w wielu krajach kładzie się duży nacisk na zbiory owoców sezonowych. W przypadku Szwecji są to głównie owoce leśne, takie jak jagoda, malina moroszka i borówka brusznica. Niestety w tym roku do szwedzkich konsumentów może trafić ich znacznie mniej przez brak pracowników z zagranicy, co niewątpliwie przełoży się na podwyżki cen przetworów.
REKLAMA
Zobacz wideo W Europie dłużej od Polaków pracują tylko Grecy
Wyjazdy do Szwecji na jagody już nie takie proste. Do pracy przyjęto tylko niewielką część chętnych Tajów
O problemach związanych z brakiem zbieraczy jagód szwedzkie media donosiły już na początku lipca tego roku. W przeszłości Szwecja polegała tu przede wszystkim na pracownikach z Tajlandii, ale w tym roku się to zmieniło. Jak wyjaśniał wówczas portal Tidningen Näringslivet, Szwedzki Urząd Imigracyjny odrzucił większość z 2200 złożonych przez Tajów wniosków o pracę i zezwolił na przyjazd tylko 89 z nich.
Sytuacja jest bardzo poważna, grozi unicestwieniem całej branży. To może być gwoździem do trumny dla przemysłu owocowo-warzywnego. Imigracja zarobkowa jest dla nas absolutnie niezbędna
- stwierdził Björn Hellman, dyrektor generalny organizacji branżowej i pracodawców Livsmedelsföretagen, cytowany przez Tidningen Näringslivet. Masowe odmowy są związane z licznymi problemami związanymi z tajskimi zbieraczami, które ujrzały światło dzienne kilka lat temu. Chodziło m.in. o długie godziny pracy i niskie wynagrodzenia. Sytuacja ta w tej chwili znacznie się poprawiła, głównie dzięki zatrudnianiu pracowników bezpośrednio przez szwedzkie firmy, a nie zagraniczne agencje pracy tymczasowej. Mimo to Urząd Imigracyjny zachowuje ostrożność, która zdaniem Hellmana jest nieuzasadniona i będzie skutkować podwyżkami cen przetworów ze szwedzkich owoców, np. dżemów i soków.
Jagody leżą w lasach, to straszne! Zamiast trafić do nas, konsumentów. Jest już lipiec, a borówki niedługo zaczną się pojawiać. Niestety, wygląda na to, iż ten sezon jest zmarnowany
- prognozował Hellman. Z drugiej strony brak pracowników stwarza pewne możliwości, zwłaszcza iż Szwedzi nie chcą pracować przy zbiorach.
Ile można zarobić na jagodach w Szwecji? Takie dniówki wyciągają Polacy na zbiorach
Wyjazdy na jagody do Szwecji cieszyły się dużą popularnością wśród Polaków w latach 90. ubiegłego wieku, a obecna sytuacja w tym kraju może zachęcić wielu z naszych rodaków do ponownego rozważenia takiego sposobu dorobienia. Prowadząca skup owoców pod Umeå Krystyna Felczak przekonuje, iż na zbiorach można zarobić całkiem dobrze.
Za kilogram nieoczyszczonych jagód można otrzymać 27 koron [około 10,30 zł - przyp. red.], podczas gdy wcześniej cena wynosiła 10-15 koron [około 3,82-5,72 zł - przyp. red.]
- poinformowała Felczak w rozmowie z PAP, na którą powołuje się "Fakt". jeżeli natomiast chodzi o zarobek indywidualnych zbieraczy, to według Felczak para może zebrać w ciągu dnia od 50 do 60 kilogramów jagód, co przekłada się na wynagrodzenie w wysokości około 700 złotych dziennie na osobę. Warto zauważyć, iż to i tak nie do końca rozwiązuje problem Szwedów. Tajowie pracujący w Szwecji w poprzednich latach dzięki doświadczeniu osiągali wyniki przekraczające 150 kilogramów zbiorów dziennie.
Zobacz też: Sezon w pełni, a nad morzem brakuje pracowników. Do końca lata można dorobić 12 tys. zł miesięcznie
Źródło: Tidningen Näringslivet, "Fakt" za PAP
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.