Każdy ze stu najlepiej opłacanych szefów kanadyjskich firm zarobił średnio 13,2 mln dolarów kanadyjskich w ciągu roku. To oznacza, iż średnio każdy z nich otrzymał wynagrodzenie 210 razy większe niż przeciętnie zarabiający pracownik – wynika z opublikowanego raportu Canadian Centre for Policy Alternatives.
Raport o płacach szefów firm autorstwa CCPA dowodzi, iż w latach 2021 i 2022 prezes firmy zarabiał choćby 240 razy więcej niż przeciętny pracownik. Uwzględnione w dokumencie dane z 2023 r. wskazują zatem na to, iż różnica wysokości wynagrodzeń prezesów w porównaniu z zarobkami pracowników nieco się zmniejszyła.
"W ciągu pierwszego roboczego dnia roku, czyli 2 stycznia, do godz. 10.54 rano, każdy z tych stu prezesów zarobił już średnio 62 661 dolarów. Przeciętny kanadyjski pracownik musiałby pracować na takie wynagrodzenie przez cały rok" - zauważył starszy ekonomista CCPA David Macdonald, cytowany w komunikacie prasowym Centrum. Z danych historycznych wynika, iż w 1998 r. najlepiej opłacani prezesi nie zarabiali więcej niż 104-krotność przeciętnych wynagrodzeń pracowników. Główną przyczyną szybkiego wzrostu wynagrodzeń prezesów nie są podwyżki pensji podstawowych, ale głównie dodatki do tych wynagrodzeń, w tym zyski z akcji ich firm.
Na pierwszym miejscu z prawie 68,5 mln dolarów kanadyjskich łącznego rocznego wynagrodzenia znalazł się Patrick Dovigi, szef firmy GFL z Vaughan w Ontario, zajmującej się m.in. wywozem śmieci i recyklingiem odpadów z Toronto.
W 2024 r. parlament uchwalił zwiększenie opodatkowania zysków ze sprzedaży akcji, stanowiących część dochodów prezesów. Szefowie firm będą musieli zapłacić podatki od 66 proc. zysków z przychodów kapitałowych, a nie – jak dotychczas – od 50 proc. To znaczy, iż pięciu największych akcjonariuszy na liście najlepiej opłacanych zapłaci łącznie 829 mln dolarów kanadyjskich więcej w podatkach – podkreślono w raporcie.
Z Toronto Anna Lach (PAP)