AI jak energetyka jądrowa

homeandmarket.eu 14 godzin temu

Może rozświetlić świat – albo go spalić

Kiedyś symbolem postępu była elektrownia jądrowa – dziś jest nim sztuczna inteligencja. Obie technologie mają wspólne DNA: ogromny potencjał i równie ogromne ryzyko. Energia atomu może ogrzać miliony domów, ale i obrócić je w pył. Z AI jest podobnie – może wyzwolić gospodarkę z biurokratycznych ograniczeń, pomóc ludziom żyć zdrowiej i mądrzej, ale może też zniszczyć zaufanie, miejsca pracy i prywatność.

Rewolucja produktywności

Według analityków McKinsey, sztuczna inteligencja – zwłaszcza generatywna, czyli potrafiąca tworzyć teksty, obrazy, kody czy analizy – może rocznie dodać do światowej gospodarki 2,6–4,4 biliona dolarów dodatkowej wartości. To mniej więcej równowartość całego PKB Japonii. Największe zyski mają pochodzić z czterech obszarów: obsługi klienta, marketingu, inżynierii systemu oraz badań i rozwoju.

W niektórych branżach AI może zwiększyć produktywność pracowników choćby o 40 proc., jeżeli zostanie dobrze wdrożona. A to nie teoria – to już praktyka.

Polska firma technologiczna z sektora e-commerce wykorzystuje dziś modele językowe do tworzenia opisów produktów. Wcześniej cały zespół potrzebował tygodnia na przygotowanie katalogu sezonowego; teraz AI robi to w kilka godzin, a ludzie jedynie weryfikują treść. Oszczędność? Około 70 proc. czasu pracy i 30 proc. kosztów.

Badanie CEPR pokazało, iż osoby korzystające z AI mają średnio o 5,6 proc. wyższą produktywność, co przekłada się na 0,5–0,6 pkt proc. wzrostu efektywności pracy w skali makro. jeżeli te liczby się potwierdzą, globalne PKB mogłoby wzrosnąć o choćby 7 proc. w perspektywie dekady – to więcej niż efekt całej rewolucji informatycznej lat 90.

Kto zbuduje własną AI, będzie rządził światem! A Polska?

Automatyzacja, która się opłaca

AI potrafi robić to, czego ludzie nie lubią – albo nie zdążają robić. W bankowości automatyzuje analizę ryzyka kredytowego, w przemyśle prognozuje awarie maszyn (tzw. predictive maintenance), w logistyce optymalizuje trasy dostaw, zmniejszając zużycie paliwa.

W jednym z polskich zakładów chemicznych wdrożono system AI, który przewiduje zużycie energii i surowców z 24-godzinnym wyprzedzeniem. Dzięki temu zużycie prądu spadło o 9 proc., a koszty produkcji o 5 proc. Z kolei w usługach finansowych algorytmy analizy głosu potrafią rozpoznać, czy klient w rozmowie z konsultantem jest sfrustrowany, i automatycznie kierują go do bardziej doświadczonego agenta.

Według McKinsey, tylko w sektorze bankowym AI może przynieść dodatkowo 200–340 miliardów dolarów rocznie oszczędności i nowych przychodów. W przemyśle ciężkim – miliardy więcej dzięki ograniczeniu przestojów.

Nowe branże, nowe zawody

Każda rewolucja technologiczna coś odbiera, ale też coś daje. AI nie tylko eliminuje etaty, ale także tworzy zupełnie nowe profesje: prompt inżynierów, trenerów modeli, audytorów algorytmicznych, etyków AI.

Według analizy IDC, rynek usług związanych z AI rośnie dziś o 30–40 proc. rocznie. W Polsce coraz więcej startupów specjalizuje się w aplikacjach generatywnych – od analizy dokumentów prawnych po diagnozowanie zdjęć rentgenowskich. Wartość lokalnego rynku AI przekroczy w 2025 roku miliard dolarów, a zatrudnienie w tym sektorze – 20 tysięcy osób.

Przykład? Katowicki startup zajmujący się analizą obrazów medycznych szkoli modele, które potrafią wykrywać nowotwory skóry z dokładnością do 94 proc. To lepszy wynik niż średnia wśród dermatologów. AI nie zastępuje lekarza, ale daje mu „drugą parę oczu”.

Cień postępu: kto straci na AI

Z drugiej strony – Goldman Sachs szacuje, iż na świecie 300 milionów etatów może być zagrożonych automatyzacją. I nie chodzi tylko o kasjerów czy operatorów danych. AI uczy się pisać, tłumaczyć, kodować, analizować dokumenty, projektować, a choćby tworzyć muzykę.

W Polsce oznacza to realne wyzwanie dla milionów pracowników biurowych. Gdy bank wdraża system analizujący wnioski kredytowe w ciągu sekund, a firma księgowa automatyzuje raportowanie VAT, dziesiątki tysięcy etatów mogą stać się zbędne.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzega, iż aż 60 proc. miejsc pracy w gospodarkach rozwiniętych jest potencjalnie narażonych na wpływ AI. W krajach rozwijających się mniej, bo tam przez cały czas dominuje praca fizyczna, której sztuczna inteligencja nie zastąpi.

Nie bez znaczenia jest też struktura korzyści: zyskują głównie duże firmy, które mają kapitał, dane i serwery. Małe przedsiębiorstwa często nie mają środków na zakup i wdrożenie AI, przez co przepaść między „dużymi” a „małymi” tylko się pogłębia.

Ryzyka, które mogą eksplodować

Każdy, kto pracuje z AI, wie, iż modele potrafią się mylić – ale ich błędy bywają kosztowne. Algorytm może błędnie zakwalifikować klienta jako ryzykownego, odrzucić wniosek o kredyt, źle rozpoznać nowotwór, wygenerować fałszywe dane.

Niebezpieczne są też zjawiska z pogranicza cyberbezpieczeństwa. Deepfake – filmy, w których ktoś „mówi” coś, czego nigdy nie powiedział – stały się na tyle realistyczne, iż trudno je odróżnić od prawdy. W 2024 roku w Hongkongu przestępcy wyłudzili 25 milionów dolarów, podszywając się pod dyrektora finansowego jednej z korporacji – dzięki AI-wygenerowanego wideo.

Nie mniej groźne są wycieki danych. Każdy system uczący się na dużych zbiorach informacji może nieświadomie ujawnić dane osobowe lub poufne treści. W ubiegłym roku firma OpenAI musiała tymczasowo wyłączyć ChatGPT po błędzie, który pozwalał użytkownikom podglądać historię rozmów innych osób.

Szukasz nowego domu, inwestycji, stylu życia? Z Agentem HMTV to proste! ‪@PatrickNey‬

Dezinformacja i demokracja na celowniku

AI potrafi napisać przemówienie, felieton, a choćby wygenerować fałszywe nagranie polityka. W roku wyborczym może to być broń masowego rażenia. Już teraz firmy technologiczne z USA, UE i Japonii pracują nad wspólnymi standardami oznaczania treści wygenerowanych przez sztuczną inteligencję.

Problem w tym, iż „zatrucie informacyjne” może być trudne do cofnięcia. jeżeli miliony ludzi zobaczą fałszywe wideo, choćby po jego zdementowaniu w świadomości społecznej pozostaje cień wątpliwości. To zagrożenie dla demokracji równie poważne jak fake newsy sprzed dekady – tylko teraz skalowane przez algorytmy.

Kosztowny prąd dla cyfrowego mózgu

Choć AI bywa nazywana „inteligentną”, jest bardzo „prądożerna”. Trening dużego modelu językowego potrafi zużyć tyle energii, co 5 tysięcy gospodarstw domowych rocznie.

Rosnące centra danych w USA, Irlandii czy Finlandii pochłaniają coraz większą część mocy krajowych sieci energetycznych. W Polsce, gdzie powstają pierwsze duże farmy serwerowe, też rodzi to pytania: jak zasilić rozwój AI, nie zwiększając emisji CO₂?

Jak ucywilizować sztuczną inteligencję

Przyszłość zależy nie tyle od samej technologii, co od ram, które ją uregulują. Potrzebne są trzy filary:

Prawo i nadzór – Unia Europejska przyjęła już AI Act, który klasyfikuje systemy według ryzyka. Polska będzie musiała wdrożyć te przepisy do 2026 roku.

Edukacja i przekwalifikowanie – szkoły i uczelnie muszą przygotować ludzi do pracy z AI, a nie wbrew niej.

Transparentność i etyka – społeczeństwo musi wiedzieć, kiedy rozmawia z człowiekiem, a kiedy z maszyną.

Atom dla umysłu

Jeśli AI zostanie dobrze wykorzystana, może być jak czysta energia jądrowa – potężnym, stabilnym źródłem rozwoju. jeżeli jednak wymknie się spod kontroli, stanie się jak Czarnobyl: lekcją, za którą płacimy zaufaniem i bezpieczeństwem.

AI nie zabije miejsc pracy, jeżeli nauczy nas nowych; nie zniszczy gospodarki, jeżeli stworzymy bezpieczne ramy.

Tak jak atom, sztuczna inteligencja nie jest zła ani dobra. To człowiek decyduje, czy jej światło oświetli przyszłość, czy ją zniszczy.

Idź do oryginalnego materiału