Aplikują na wolne stanowiska, które nie istnieją. Według badań co piąte ogłoszenie to oferta widmo

5 godzin temu
Osoby poszukujące pracy coraz częściej spotykają się z brakiem odzewu od pracodawców, mimo wysyłania wielu aplikacji. Okazuje się jednak, iż problemem wcale nie musi być brak odpowiednich kompetencji. Badania sugerują, iż 22 proc. opublikowanych w zeszłym roku wakatów to tzw. oferty widma.
Poszukiwanie pracy dla wielu osób jest bardzo stresującym doświadczeniem, a brak jakiejkolwiek reakcji ze strony firm sprawia, iż nasza frustracja narasta. Często może wiązać się to również z utratą pewności siebie. Tymczasem sytuacje takie bywają niezwiązane z oceną naszych umiejętności i doświadczenia. Wspomniane oferty widma (ang. ghost job) z reguły dotyczą bowiem stanowisk, które nie potrzebują obsadzenia.


REKLAMA


Zobacz wideo Magdalena Sobkowiak: Kobiety już na etapie rekrutacji do nowej pracy mają trudniej


Oferty pracy widmo stają się prawdziwą plagą. Regulacje prawne mogą rozwiązać problem?
Jak informuje BBC, fikcyjne oferty pracy to zjawisko obserwowane zarówno w Europie, jak i Stanach Zjednoczonych. Według badania przeprowadzonego w USA, Wielkiej Brytanii i Niemczech przez firmę zajmującą się oprogramowaniem do rekrutacji Greenhouse, aż 22 proc. ogłoszeń o pracę zamieszczanych w internecie w zeszłym roku nie wiązało się z zamiarem zatrudnienia kandydatów. Inne brytyjskie badanie wykazało, iż odsetek ten mógł wynosić choćby 34 proc.
Jedną z osób, która ostatnio tego doświadczyła był Amerykanin Eric Thompson. Pomimo 20 lat doświadczenia w sektorze technologicznym mężczyzna przez dwa miesiące bezskutecznie szukał pracy. Aplikował na stanowiska odpowiadające jego kompetencjom, ale też i na niższe oraz wyższe. W końcu zdał sobie sprawę, iż część z tych ogłoszeń jest po prostu fikcyjna. w tej chwili Thompson pracuje nad projektem ustawy, która miałaby regulować takie działania rekruterów. Obejmowałoby to wprowadzenie dat wygaśnięcia ogłoszeń w przypadku wstrzymania lub zakończenia rekrutacji, umożliwienie audytu rejestrów rekrutacji oraz nakładanie kar na pracodawców publikujących wprowadzające w błąd lub nieistniejące oferty pracy. Na razie zebrano ponad 50 tys. podpisów pod petycją w tej sprawie.
Co ciekawe, kanadyjska prowincja Ontario już podjęła podobne kroki. Od 1 stycznia 2026 roku firmy będą musiały ujawniać, czy ogłoszone stanowisko jest aktualnie obsadzane. Ponadto Ontario będzie regulować zjawisko tzw. ghostingu w rekrutacji. Chodzi tu o sytuacje, gdy firma nie udziela informacji zwrotnej kandydatom do pracy. Według nowych przepisów pracodawcy zatrudniający więcej niż 25 pracowników będą mieli 45 dni na odezwanie się do kandydatów, z którymi przeprowadzili rozmowę rekrutacyjną. Nie dotyczy to przypadków, gdy nie doszło do tego etapu rekrutacji. Niestety Ontario jest wyjątkiem, jeżeli chodzi o takie regulacje. Co zatem mogą robić pozostałe osoby?


Jak rozpoznać, iż to praca widmo? Fikcyjne ogłoszenia pracy to problem nie tylko dla kandydatów
W zdecydowanej większości miejsc ogłoszenia widma nie są zakazane, a firmy nie mają obowiązku odzywania się do kandydatów. Osobom poszukującym zatrudnienia pozostaje zatem zachowanie czujności. Nasze podejrzenia powinny wzbudzić przede wszystkim sytuacje, gdy dane ogłoszenie jest publikowane kilkukrotnie w krótkim czasie. Oferty, które pozostają dostępne przez długi czas, prawdopodobnie także są fikcyjne. Jednocześnie warto zaznaczyć, iż oferty widma mogą pełni różną funkcję dla firm.


Zobacz też: W tym zawodzie płacą 500 zł dniówki. Mimo to w całym kraju brakuje choćby 150 tys. pracowników


Dr Jasmine Escalera, doradczyni zawodowa i ekspertka ds. rekrutacji, przeprowadziła ankietę na ten temat wśród menedżerów ds. rekrutacji. Okazało się, iż czasami takie ogłoszenia służą do tworzenia bazy kandydatów na przyszłość. Z drugiej strony część firm chce zaprezentować się jako rozwijająca się organizacja, choćby jeżeli wcale tak nie jest. Niestety nie brakuje również przypadków zbierania danych kandydatów w celu ich sprzedaży. Niezależnie od powodów, przez zjawisko to cierpi tak naprawdę cały rynek pracy.
Wykorzystujemy dane [dotyczące prowadzonych rekrutacji - przyp. red.] do opracowywania polityki i zrozumienia trendów rynkowych. jeżeli są one w jakiś sposób zniekształcone, nie jesteśmy w stanie tworzyć adekwatnych rozwiązań ani zapewniać wsparcia, którego potrzebują poszukujący pracy i pracownicy
- podkreśla dr Escalera, ccytowana przez BBC.


Źródło: bbc.com


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału