Emerytury polskich gwiazd to temat, który od zawsze wywołuje skrajne emocje. Fakt jest niezmienny, iż gwiazdy polskiego show-biznesu przez całą swoją karierę zarabiają pieniądze, których większość nie widziała na oczy, a myśląc przyszłościowo, mogłyby zadbać o swoją godziwą starość. Jednak większość z nich budzi się za późno, a potem pozostaje tylko... narzekać.
Nie zmienia faktu, iż niektóre stawki są głodowe. Dodajmy, iż w tekście w naTemat możecie zapoznać się z rankingiem emerytur wybranych polskich osobowości od najwyższej do najniższej.
Drozda ostro o narzekających na emerytury
Głos w sprawie emerytur zabrał ostatnio Tadeusz Drozda. Były prowadzący takie programy jak "Śmiechu warte" czy "Herbatka u Tadka" nie popiera osób, które dziś opowiadają o swoim niezadowoleniu z wysokości świadczenia, która trafiła na ich konto.
– Głupie są po prostu takie ich komentarze. Niech dalej tak mówią. Niech pani sprawdzi – czyta pani wypowiedź artystki, która mówi, iż ma małą emeryturę, a potem niech pani wejdzie, jest taka strona, która mówi, ile dany artysta żąda za koncert itd. Można też sprawdzić, ile ma ich w miesiącu. To jest aż wstyd, iż ktoś zarabia 100-200 tysięcy w miesiąc i mówi, iż ma niską emeryturę. To jest idiotyzm – powiedział w rozmowie z Plejadą.
W dalszej części rozmowy pochylił się nad własnymi zarobkami. – Nie zarabiam już prawie wcale. Zawód artysty estradowego jest taki, iż występuje wtedy, kiedy go chcą. Mnie chcą coraz mniej, ale trochę jeszcze chcą. W dalszym ciągu zarabiam więcej, niż wydaję. Wszystkim życzę, żeby zarabiali więcej, niż wydają – dodał.
Przypomnijmy, iż kilka miesięcy temu Drozda przyznał się do tego, iż na początku swojej kariery też nie płacił dużo do ZUS. – Są artyści, którzy narzekają, a prawda jest taka, iż kiedy dużo zarabialiśmy, płaciliśmy najniższe składki na emeryturę. No i dzisiaj mamy pokłosie tego, co wynika wyłącznie z naszej pazerności. Żaden artysta się do tego nie przyzna. Ja deklarowałem najniższą, wtedy było to ok. 1500 zł – wspomniał na koniec.