Artyści skarżą się na niskie emerytury. Tadeusz Drozda ostro ich podsumował

19 godzin temu
Wielu artystów polskiej sceny muzycznej otwarcie wyraża niezadowolenie z wysokości swojej emerytury. Dosadne zdanie w tym temacie ma Tadeusz Drozda. Zdaniem znanego satyryka "każdy jest kowalem własnego losu" i ci, którzy narzekają, kiedyś zarabiali lub przez cały czas zarabiają niemałe pieniądze. – Głupie są po prostu takie ich komentarze – skwitował.


Emerytury polskich gwiazd to temat, który od zawsze wywołuje skrajne emocje. Fakt jest niezmienny, iż gwiazdy polskiego show-biznesu przez całą swoją karierę zarabiają pieniądze, których większość nie widziała na oczy, a myśląc przyszłościowo, mogłyby zadbać o swoją godziwą starość. Jednak większość z nich budzi się za późno, a potem pozostaje tylko... narzekać.

Nie zmienia faktu, iż niektóre stawki są głodowe. Dodajmy, iż w tekście w naTemat możecie zapoznać się z rankingiem emerytur wybranych polskich osobowości od najwyższej do najniższej.

Drozda ostro o narzekających na emerytury


Głos w sprawie emerytur zabrał ostatnio Tadeusz Drozda. Były prowadzący takie programy jak "Śmiechu warte" czy "Herbatka u Tadka" nie popiera osób, które dziś opowiadają o swoim niezadowoleniu z wysokości świadczenia, która trafiła na ich konto.

– Głupie są po prostu takie ich komentarze. Niech dalej tak mówią. Niech pani sprawdzi – czyta pani wypowiedź artystki, która mówi, iż ma małą emeryturę, a potem niech pani wejdzie, jest taka strona, która mówi, ile dany artysta żąda za koncert itd. Można też sprawdzić, ile ma ich w miesiącu. To jest aż wstyd, iż ktoś zarabia 100-200 tysięcy w miesiąc i mówi, iż ma niską emeryturę. To jest idiotyzm – powiedział w rozmowie z Plejadą.

W dalszej części rozmowy pochylił się nad własnymi zarobkami. – Nie zarabiam już prawie wcale. Zawód artysty estradowego jest taki, iż występuje wtedy, kiedy go chcą. Mnie chcą coraz mniej, ale trochę jeszcze chcą. W dalszym ciągu zarabiam więcej, niż wydaję. Wszystkim życzę, żeby zarabiali więcej, niż wydają – dodał.

Przypomnijmy, iż kilka miesięcy temu Drozda przyznał się do tego, iż na początku swojej kariery też nie płacił dużo do ZUS. – Są artyści, którzy narzekają, a prawda jest taka, iż kiedy dużo zarabialiśmy, płaciliśmy najniższe składki na emeryturę. No i dzisiaj mamy pokłosie tego, co wynika wyłącznie z naszej pazerności. Żaden artysta się do tego nie przyzna. Ja deklarowałem najniższą, wtedy było to ok. 1500 zł – wspomniał na koniec.

Idź do oryginalnego materiału