Prace przygotowawcze do szeroko zakrojonych testów pszenicy zmodyfikowanej genetycznie rozpoczęły się w Australii. Tamtejsza firma uprawia tam setki jej odmian, które – według jej przewidywań – mogą być choćby o 10% bardziej wydajne i sprawić, iż rolnictwo stanie się bardziej zrównoważone.
Edycja genów to nowa technika, która według jej zwolenników, może pozwolić na uzyskanie zdrowszych i odpornych roślin o wyższych plonach i mniejszym zapotrzebowaniu na wodę, nawozy i chemikalia.
W przeciwieństwie do modyfikacji genetycznych (GMO), edycja genów nie wprowadza do uprawy obcego DNA, zamiast tego modyfikuje istniejący, naturalny genom. Z tego powodu wiele organów regulacyjnych i naukowców postrzega je jako mniej ryzykowne niż GMO i bliższe tradycyjnej hodowli roślin. Technika ta pozwala również na zmianę więcej niż jednego genu, co pozwala na szerszy zakres modyfikacji.
Australijski producent nasion InterGrain na początku tego roku zaimportował kilka tysięcy nasion pszenicy stworzonych przez amerykańską firmę rolniczą Inari, w tym setki nowych odmian genetycznych, powiedziała Reuterowi dyrektor naczelna InterGrain Tress Walmsley.
Nasiona te rosną w tej chwili w szklarni testowej w południowo-wschodnim Queensland. Następnie nasiona wyhodowanych roślin zostaną wykorzystane do uprawy większej ich liczby w ponad 45 miejscach próbnych w całym kraju w okresie wegetacyjnym 2025, powiedział Walmsley.
„Naszym zadaniem jest ustalenie, która kombinacja genów daje najlepsze rezultaty. Celem jest poprawa plonów o co najmniej 10%. Te nasiona mają potencjał, aby to osiągnąć” – powiedziała.
„Potencjalnie moglibyśmy wprowadzić produkty na rynek około 2028 roku”.
10-15 RAZY SZYBCIEJ
Inari wykorzystuje sztuczną inteligencję do mapowania ogromnej liczby potencjalnych zmian w genach, a następnie stosuje CRISPR-Cas – narzędzie, które może znajdować i modyfikować wybrane odcinki DNA – aby zmieniać wiele genów jednocześnie, umożliwiając wybór charakterystyki.
InterGrain i Inari twierdzą, iż edycja genów może przynieść korzyści 10–15 razy szybciej niż tradycyjna hodowla roślin.
Niektóre uprawy poddane edycji genów są już dostępne, ale większość oferuje konkretną poprawę wartości odżywczych lub odporność na choroby, a nie szereg zmian mających na celu wyższą produktywność na jednostkę wody lub nawozu. „Chcemy jednocześnie rozwiązać problem bezpieczeństwa żywnościowego, zmian klimatycznych i rentowności gospodarstw rolnych” – mówi dyrektor generalny Inari Ponsi Trivisvavet.
Australia jest jednym z największych eksporterów pszenicy na świecie. Walmsley mówi, iż InterGrain pracuje nad wprowadzeniem procesów regulacyjnych, które umożliwiłyby Australii sprzedaż upraw zmodyfikowanych genetycznie na jej rynki eksportowe.
Organy regulacyjne w takich krajach, jak USA i Japonia, zdecydowały, iż uprawy poddane edycji genów są regulowane podobnie do tych pochodzących z hodowli, co ułatwia ich zatwierdzanie.
Unia Europejska zmierza w podobnym kierunku, a Chiny, największy producent i konsument pszenicy, w tym miesiącu zatwierdziły do sadzenia zmodyfikowaną genetycznie pszenicę odporną na choroby.
Inari współpracuje również z firmami nasiennymi, aby wprowadzić na rynek w USA wysokowydajną soję zmodyfikowaną genetycznie. Nie podano jednak, jaką poprawę plonów zapewniają te ziarna.
Genetycznie zmodyfikowana soja i kukurydza są szeroko stosowane w ostatnich dziesięcioleciach, ale konsumenci i organy regulacyjne są mniej skłonne do aprobaty pszenicy GMO, ponieważ w przeciwieństwie do soi i kukurydzy, którymi karmione są głównie zwierzęta, pszenica jest podstawowym pożywieniem ludzi.