Niedawno w Lidlu znów pojawiły się drewniane kuchnie dla dzieci. Ta zabawka od kilku lat cieszy się dużą popularnością. I z reguły dyskont przed świętami daje ją w promocyjnej cenie. Im większa zniżka tym jednak możemy mieć większą pewność, iż produktu na półce nie znajdziemy. Tak było w poprzednich latach i w tym roku już obserwujemy powtórkę z rozrywki. Kuchnie znikają ze sklepu, pojawiają się jednak na serwisach aukcyjnych.
REKLAMA
Zobacz wideo Co zrobić w sytuacji, kiedy dziecko połknie klocki, pieniądze lub baterie? "Jak najszybciej dzwonimy pod numer alarmowy"
W sieci pojawiły się już nagrania i komentarze, iż po raz kolejny drewnianych kuchni nie da się kupić.
W razie, gdyby ktoś się zastanawiał, dlaczego w Lidlu nie było kuchni dla dzieci, to Grażynki i Janusze nigdy nie śpią
- napisała na swoim TikToku @ig.renata.mamax3, pokazując slajdy zdjęć, które przedstawiają screeny z ogłoszeń na platformach sprzedażowych. Wiele osób kupowało po kilka czy kilkanaście zabawek, przez co w niektórych sklepach kilka minut po otwarciu nie było już ani jednej sztuki. Za to... w internecie było ich całe mnóstwo. Tyle iż dużo droższych. Przykładowo na promocji kuchnie były po 165 zł, a platformach sprzedażowych można je za 250 zł.
Nie wszyscy rozumieją oburzenie. "Nie ukradła"
W komentarzach pod TikTokiem pojawiły się różne głosy. Część osób była oburzona tym, iż ktoś próbuje wzbogacać się na dziecięcych zabawkach, przez co wielu rodziców nie miało możliwości, by je kupić swoim pociechom. "No niestety...narzeczony był dziś przed 6, żeby móc kupić dla syna jedna, a Grażynki też już stały i pakowały po 6 sztuk", "W tamtym roku było to samo, w żadnym Lidlu już nic nie było. Za to na Olx i Vinted było pełno", "Pojechałam specjalnie rano, bo wiedziałam, iż tak będzie, ale mnie interesowała tylko jedna sztuka, idealnie na prezent pod choinkę, ale faktycznie wręcz jak hieny wyrywali sobie" - opowiadali oburzeni internauci.
Lidl. Kuchnia Mat. promocyjne/Lidl Lidl/ strona oficjalna
Niektórzy mają jednak zupełnie inne zdanie. Nie rozumieją "o co to całe zamieszanie", przecież każdy ma prawo kupić tyle zabawek, ile chce. Szczególnie iż sklep nie wprowadził limitów. Zwrócili też uwagę, iż lepiej jest zarabiać w ten sposób, niż kraść.
Co kogo to obchodzi. Kupiła, nie ukradła i sprzedaje za ile chce
- napisała jedna z osób. "Każdy może robić i kupować co chce. Nie rozumiem. A jak jest masło na promocji, to też kupujecie jedną kostkę? Czy więcej", "Ale w czym problem ? Przecież możesz kupować, co chcesz i po co chcesz" - dodawali też inni.
Promocja tuż po "Wszystkich Świętych" to strzał w dziesiątkę
Lidl rozpoczął sprzedaż drewnianych kuchni, które od lat są hitem, tuż po długim weekendzie. Wiele osób uważa, iż sieć specjalnie nie nakłada limitów np. jedna zabawka na jedną aplikację. Ich zdaniem sieci wcale nie zależy im na tym, by wszyscy ją kupili, a jedynie, by odwiedzili sklep i zrobili przy okazji też inne zakupy. I prawdopodobnie tak było, iż osoby, które zjawiły się o poranku w sklepie, choćby gdy nie dostały wymarzonej kuchni, kupiły coś innego. Szczególnie iż wiele osób w weekend odwiedzało cmentarze, więc nie robiło zakupów spożywczych.
Wysłaliśmy zapytanie do Lidla, czy w przed świętami planuje powtórzyć promocję na drewniane kuchnie i czy ma w planach wprowadzenie ewentualnych limitów na popularne zabawki (a może ma inny pomysł, jak zapobiegać wykupowania ich przez pojedyncze osoby). Na chwilę obecną nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.
Czy Twoim zdaniem ludzie nie powinni kupować zabawek na promocjach, żeby drożej je później sprzedać?A może uważasz, iż wręcz przeciwnie, to dobry pomysł na podreperowanie domowego budżetu przed świętami? Daj znać, co o tym sądzisz w komentarzach lub na [email protected]