Biało i zimowo

11 miesięcy temu
Wczorajsza pobudka i ogromna radocha, bo znowu spadł śnieg, więc w drodze do pracy podziwiałem przyozdobioną białym puchem okolicę.
Na domiar dobra przyszła do mnie do biura paczka mikołajkowa od mamy, a w niej mnóstwo słodyczy z Polski. W środku kisiele i budynie, ptasie mleczko, czekolady w tabliczkach, ale też w postaci mikołajów i bombek, katarzynki, wafelki, rurki z kremem, krówki… Dużo, dużo, dużo dóbr!
A w pracy „w terenie”, dużo euforii i uśmiechu! Dwa tygodnie temu byłem koniem, teraz małpką. Ale wszyscy przynajmniej byli zadowoleni. Ten tydzień był dość wymagający, ale dla dzieciaków warto.
Dzisiaj natomiast, jak co każdy piątek przed pracą, miałem spotkanie w kawiarni Petőfi, która nazwana została nazwana na cześć węgierskiego poety - Sándora Petőfiego. Z ciekawości zajrzałem nieco w jego twórczość i jeden z jego wierszy szczególnie połechtał moje serce. Nazywa się „Z daleka”. Pozwolę sobie zacytować fragment:
Tam w dolinie, nad Dunajem
Stoi domek drogi mi,
Łzy wylewam za tym rajem
Kiedy serce o nim śni.

Och! trza było w nim pozostać
Ale żądze ludzi rwą, —
Moje miały orlą postać
Więc rzuciłem chatkę swą.

Po prostu wiersz dla żądnych przygód i odkrywania świata, zwłaszcza młodych odkrywców. Autor zginął będąc kilka starszym ode mnie. Miał zaledwie 26 lat gdy poległ w powstaniu węgierskim. Muszę się zagłębić w jego twórczość, bo spodobała mi się, tak od serca.

Poranek w kawiarni.

Idź do oryginalnego materiału