We wtorek rząd przyjął nie tylko zmniejszenie od przyszłego roku składki zdrowotnej dla przedsiębiorców o najniższych dochodach oraz wyjęcie z podstawy obliczania przychodów ze sprzedaży środków trwałych, ale również dużo dalej idące zmiany, które mają wejść od 2026 roku. O ile te pierwsze nie wywołały większych dyskusji, bo były zapowiadane i zgłoszone wcześniej w formie autopoprawki, to plan zmniejszenia składki dla większości przedsiębiorców od 2026 roku budzi duże kontrowersje, nie tylko ze względu na obniżenie składki i wpływów do NFZ, ale także ze względu na tryb w jakim rząd chce je wprowadzić.Reklama
Składka zdrowotna od 2026 roku pod ostrzałem krytyki
"Projekt ustawy nie podlegał pre-konsultacjom. Pominięcie etapów: uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania jest uzasadnione pilnością proponowanej inicjatywy, która zmierza do obniżenia wymiaru składki zdrowotnej oraz ulepszenia zasad rozliczania składki zdrowotnej i jest oczekiwana przez przedsiębiorców. W tym kontekście projekt wymaga jak najszybszego przeprowadzenia procesu legislacyjnego. Ponadto zastosowanie trybu odrębnego jest uzasadnione tym, iż projektowana ustawa nie nakłada żadnych obowiązków, jak również jest oczekiwana przez przedsiębiorców" - czytamy w OSR projektu.
Jak skomentował w serwisie X Arkadiusz Pączka, wiceprezes Federacji Przedsiębiorców Polskich w OSR "z uwagi na "pilność" pominięto wszelkie etapy konsultacji, choć dyskusji publicznej było dużo względem kierunków zmian w składce zdrowotnej". Jak tłumaczy Interii, wprawdzie formalnie można tak zrobić ze względu na tzw. istotny interes społeczny, ale taki tryb jest zadziwiający, bo można byłoby przeprowadzić choćby szybkie konsultacje.
Reforma obejmie ok 2,6 mln przedsiębiorców, a zyska na niej ok. 2,45 mln przedsiębiorców, natomiast wyższe składki niż w tej chwili zapłacą podatnicy o największych przychodach rozliczających się ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych. Szacunkowo takich osób może być ok. 131 tys.
Zaproponowane w projekcie ustawy rozwiązania wpłyną na dochody sektora finansów publicznych, w tym budżetu państwa, i plan finansowy NFZ - napisano w ocenie skutków proponowanych zmian. Z podanych wyliczeń wynika, iż rocznie oznacza to zmniejszenie wpływów z tego tytułu o 5-6 mld zł.
- o ile ta zmiana ma wejść w życie od 2026 roku to pozostało czas na konsultacje, więc poza powodem politycznym, sprowadzającym się do tego, iż wskazana "pilność" wynika z jakichś ustaleń czy też ścierania się zdań pomiędzy koalicjantami, nie widzę żadnego uzasadnienia, dla którego ten projekt ustawy miałby nie podlegać pod normalny tryb konsultacji. Zaproponowane zmiany obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców oceniam krytycznie. Uważam, iż jest to sprzeczne z czwartym punktem umowy koalicyjnej, z którego wynikało, iż będą zwiększone nakłady na służbę zdrowia, a te działania powodują zmniejszenie wpływów na ten cel. One oczywiście być może zostaną zasypane z budżetu, ale nie widziałam w OSR podanego sposobu i źródła pokrycia tej luki NFZ. Po drugie uważam kierunek tych zmian za niesprawiedliwy, bo prowadzą one do jeszcze większych podziałów i nierówności jeżeli chodzi o płaconą składkę - mówi Interii Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton.
Jak zaznacza, chodzi o dużą zmianę jaka ma wejść od 2026 roku, bo przyszłoroczna obniżka jest do zaakceptowania.
- Jestem w stanie zrozumieć zmianę zaproponowaną na 2025 rok, polegającą na tym, iż ci przedsiębiorcy, którzy nie mają dochodu lub mają bardzo niski, będą płacić mniej. Już abstrahuje w tym momencie dlaczego nie wykazują dochodu, bo być może dlatego, iż wrzucają w koszty takie rzeczy, których pracownicy w analogicznej sytuacji w żaden sposób nie mogą uwzględnić, jak koszty samochodu, paliwa czy telefonu. Natomiast tu intencje rządu można zrozumieć, by w stosunku do osób, których dochód nie przekracza minimalnego wynagrodzenia, składka była niższa. Natomiast nie widzę żadnego uzasadnienia, dla którego osoby na JDG miałyby płacić dużo niższa składkę niż inni użytkownicy NFZ np. pracownicy czy emeryci - mówi Małgorzata Samborska. Jak dodaje nie widzi też uzasadnienia, by niższa składka zdrowotna była "bonifikatą za ryzyko prowadzenia działalności", bo to podatki powinny pełnić tę funkcję, a nie składka zdrowotna, która jest związana z partycypowaniem wszystkich w systemie opieki zdrowotnej.
Zmiany w składce nakładają się na obowiązujące od listopada bardzo korzystne wakacje składkowe, bo przedsiębiorcy mogą raz w roku nie zapłacić ZUS, a państwo pokrywa im składki.
Po opublikowaniu projektu zmian w składce zdrowotnej pojawiły się też porównania do najgłośniejszego bubla legislacyjnego jaki wprowadzono za rządów Zjednoczonej Prawicy.
Zmiany w składce zdrowotnej. "Kpina z prawa i obywateli"
"Projekt bez konsultacji i OSR, tryb pilny - to będzie Polski Ład 2.0, ale jeszcze z prezentem dla najbogatszych, a nie tych co tworzą rzeczywisty wzrost gospodarczy" - napisał Michał Hetmański prezes i współzałożyciel Fundacji Instrat.
- Kpina z obywateli, Rady Dialogu Społecznego, instytucji pozarządowych. Projekt, który ma wejść w życie od 2026, czyli za ponad 400 dni, nie podlega konsultacjom bo musi być pilnie procedowany. Żart. Po drugie system finansowania ochrony zdrowia się rozjeżdża. Dziura w NFZ będzie rosła o czym pisaliśmy w raporcie - skomentował w serwisie X Sławomir Dudek.
Jak wyliczał Instytut Finansów w opublikowanym w czerwcu raporcie, w najbliższych latach roczny deficyt w NFZ, w skrajnym scenariuszu wyniesie 40-68 mld zł czyli 1-1,5 proc. PKB.
- W rankingu najbardziej szkodliwych zmian w ubezpieczeniu społecznym i zdrowotnym ta wysuwa się na pierwsze miejsce. To jest po prostu niszczenie państwa, ochrony zdrowia i rynku pracy. Gratulacje - skomentowała Janina Petelczyc, z Katedry Ubezpieczenia Społecznego Szkoły Głównej Handlowej.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów próbował tłumaczyć ten tryb, choć przyznał, iż same zmiany na 2026 rok mogły by być procedowane inaczej.
- Wiem, iż to nie było konsultowane. To się nie udało, bo zależało nam na tym, by przekazać do Sejmu trzy elementy zmian w składce zdrowotnej w zwartym czasie. Nie chcieliśmy, żeby rozwiązanie na 2025 rok było jedynym jakie się pojawi z inicjatywy RM. Dlatego wysłaliśmy je razem, ale Sejm wie o tym, iż to dotyczące 2026 roku nie było konsultowane i wiem, iż Sejm będzie stwarzał przestrzeń, by ten dialog odbył się na etapie prac parlamentarnych - tłumaczył Maciej Berek w rozmowie z Michałem Wróblewskim z Wirtualnej Polski.
Przy okazji dyskusji jaka rozgorzała, wrócił temat rolników, którzy płacą jedynie symboliczne składki na NFZ.
- Czekam aż PSL tak zatroskany niesprawiedliwością składki zdrowotnej podejmie temat składki zdrowotnej rolników - dodaje uszczypliwie Petelczyc w kolejnym wpisie na X.
Obecnie jest tak, iż osoby wykonujące działalność rolniczą opłacają składkę zdrowotną w wysokości 1 zł za każdy pełny hektar przeliczeniowy. W efekcie, jak wyliczał niedawno FPP w przeliczeniu na jedną osobą ubezpieczoną średnia kwota składki zdrowotnej płaconej przez rolników (bez działów specjalnych produkcji rolnej) wynosi 8,60 zł miesięcznie.
Monika Krześniak-Sajewicz