Brudna woda na prowincji

5 dni temu

Jeszcze niedawno pewne środowiska zajmowały się modą, muzyką, filmem, modelingiem. Tam miały swoje królestwo – blichtr, skandal, prowokację. Ale brudna woda ma to do siebie, iż rozlewa się szerzej. Teraz wylewa się na inne dziedziny. Dociera na peryferie. W swojej skarlałej, prymitywnej formie.

Na lokalnym podwórku wszystko jest prostsze. Rady nadzorcze, spółki miejskie, samorządowe posadki. Zasada jest jedna: nie liczy się kompetencja. Liczy się sieć. Zależność. Układ. Szczególnie aktywni są tu posłowie jednego z ugrupowań pełniący rolę protektorów. To oni otwierają drzwi, wskazują kandydatów, ustawiają swoich obecnych i przyszłych partnerów. I tak powstaje system zamknięty – dla swoich wszystko, dla reszty nic.

Nad tym czuwają sprzedajne media i zatrudnieni w nich ideowi poplecznicy. Prowincjonalne nośniki zarazy obyczajowo-urzędniczej, karmione umowami z samorządami. Publikują krytykę tylko wobec tych, którzy nie płacą. Reszta jest nietykalna. Właściciele i pracownicy takich redakcji to moralni bankruci, otumanieni własnymi wyobrażeniami o wpływaniu na innych. Bez honoru. Bez skrupułów. Manipulują opinią publiczną, mieszają prawdę z kłamstwem, chronią swoich sponsorów i skorumpowane, patologiczne struktury.

Na tych terenach nie istnieje żadna realna kontrola społeczna. Brakuje organizacji pozarządowych, które mogłyby patrzeć władzy na ręce. Pojedyncze osoby, które próbują coś robić, natychmiast są wykluczane, wyszydzane, obrzucane błotem przez media i aparat lokalnych układów. To celowe działanie: zniszczyć jednostkę, aby nikt następny nie odważył się wyjść przed szereg.

Władzy nie można ufać ani przez chwilę. Władzę trzeba nieustannie kontrolować, rozliczać, stawiać pod pręgierzem faktów. Tam, gdzie kontrola nie istnieje – jak na prowincji – rozwija się zepsucie, pączkuje jak chwast. A kiedy do tego dochodzi ostentacyjne lobby, które już dawno nauczyło się grać poza zasadami, rezultat jest jeden: układy rosną w siłę, a mieszkańcy zostają pozbawieni wpływu na własne miasto.

→ M. Baryła

25.09.2025

foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska

• czytaj także: „Obleśna, sfrustrowana wdowa może wszystko”

Idź do oryginalnego materiału