Czy będzie strajk?

2 dni temu

Patowa sytuacja panuje w kwestii walki o podwyżki w bielskim zakładzie Hutchinson.

Jak informuje „Dziennik Zachodni”, w miejscu stanęły negocjacje płacowe w zakładach firmy Hutchinson w Bielsku-Białej. To zakład z branży automotive, należący do francuskiego koncernu Total. Zatrudnia on w tej chwili w Bielsku-Białej, po zwolnieniach grupowych, około 750 osób.

Od listopada w firmie realizowane są negocjacje płacowe. Toczą się one w cieniu niedawnej decyzji o zwolnieniu z bielskiego oddziału Hutchinsona 80 osób. Pracownicy domagają się podwyżek. Po ponad dwóch miesiącach bezowocnych negocjacji zakładowa „Solidarność” weszła z zarządem firmy w oficjalny spór zbiorowy przewidziany prawem. Prowadzone w jego ramach dalsze negocjacje nie przyniosły żadnych efektów.

„Niestety, pracodawca po raz kolejny pokazał, iż słowa kompromis i porozumienie są mu obce. Identycznie było podczas rozmów na temat odpraw dla zwalnianych pracowników – dostali jałmużnę” – powiedział „Dziennikowi Zachodniemu” lider związku w zakładzie, Mieczysław Bienias. Szef zakładowej „Solidarności” dodaje: „Ustąpiliśmy nieco z naszych początkowych żądań. Teraz domagamy się podwyżek w wysokości 2,80 złotych na godzinę brutto z wyrównaniem od początku roku w postaci specjalnej premii. Dla stawek miesięcznych byłaby to podwyżka o 470 złotych brutto. Tymczasem pracodawca jedyne co miał do zaproponowania to kosmetyczne zmiany i przesunięcia pieniędzy z premii i dodatków stażowych do stawek zasadniczych. W rzeczywistości to nie będą żadne podwyżki – od samego mieszania herbata nie staje się słodsza”.

Po fiasku kolejnych rozmów związkowcy czekają na przewidziane prawem o sporach zbiorowych rozmowy prowadzone z udziałem mediatora wyznaczonego przez ministerstwo pracy. Kolejnym krokiem może być referendum strajkowe, a następnie strajk.

Idź do oryginalnego materiału