Dla nich to często drugi dom. Czy stewardesy muszą płacić za pokoje hotelowe?

9 godzin temu
Poznawanie ciekawych ludzi, lot z miejsca na miejsce, smakowanie lokalnej kuchni. Praca w załodze pokładowej to nie tylko niezły zarobek, ale także przygoda pełna satysfakcji. Jednak gdy samolot ląduje w drogiej metropolii, nasuwa się pytanie: czy stewardesy muszą płacić za pokoje hotelowe?
Praca stewardesy to nie tylko powtarzalne "kawa czy herbata" na wysokości kilku kilometrów. Ten zawód wciąga w niekończącą się podróż dosłownie i w przenośni. Lotnicze życie wiąże się z ciągłą zmianą lokalizacji, a baza operacyjna staje się drugim domem załogi. W zestawie dostaje się ekscytację nowymi miejscami, ale także sporo logistycznych układanek. Stewardesa uchyliła rąbka tajemnicy i zdradziła, kto tak naprawdę płaci za hotel, gdy cabin crew musi czekać na kolejny lot.


REKLAMA


Zobacz wideo Stewardesa Justyna Kłęk opowiada o tajnikach swojego zawodu


Czy stewardesy muszą płacić za pokoje hotelowe? Na szczęście nie
Olga, stewardesa znana z TikToka jako @stewka_w_itali, w swoim humorystycznym, ale rzeczowym stylu rozwiała wątpliwości, które pewnie nie raz przyszły do głowy każdemu, kto zastanawiał się nad realiami tej pracy. - Myślicie, iż o ile taka stewardesa, przylatując na pobyt na przykład do Nowego Jorku albo do jakiegoś drogiego państwa, musiałaby zapłacić za pokój, to cokolwiek by zarobiła? - zapytała retorycznie. Odpowiedź jest prosta: nie. Dlatego koszt noclegu i transferów z i na lotnisko pokrywa linia lotnicza. Jak sama Olga tłumaczy, w przeciwnym razie praca w przestworzach nie miałaby sensu finansowego i załoga zarabiałaby tylko po to, by opłacać hotele, w których nocuje. Nietrudno się domyślić, iż biznesowe obiekty przy lotniskach do tanich nie należą, dlatego zapewnienie zakwaterowania i transportu dla załogi leży po stronie przewoźnika.


Nie jest tajemnicą, iż standardy w takich miejscach bywają całkiem przyzwoite. - Jestem teraz w bardzo fajnym hotelu, na który nie mogłabym sobie pozwolić w tym momencie - zdradza Olga. Dla wielu stewardes i stewardów to jeden z dużych plusów ich pracy. Zwłaszcza gdy między lotami można skraść chwilę na szybki spacer po okolicy, zakupy czy lokalną kawę. Oczywiście, nie każdy lot daje szansę na zwiedzanie. Niektóre pobyty to raptem kilka godzin snu i w drogę. Ale jeżeli harmonogram jest łaskawy, załoga ma szansę poczuć klimat nowego miejsca, zrobić interesujące zdjęcia i zebrać wspomnienia.


Jakie są wymagania na stewarda i stewardesę? Nie każdy dostanie pracę w cabin crew
Zanim spakujesz walizkę do Dubaju, Nowego Jorku czy Bangkoku, musisz wiedzieć, iż zawód stewardesy, choć w social mediach wygląda bajecznie, ma swoją listę żelaznych warunków do spełnienia. Przede wszystkim zdrowie. Przyszły pracownik załogi pokładowej musi być w naprawdę dobrej formie fizycznej, bo latanie oznacza pracę w nietypowych warunkach ciśnienia i częste zmiany stref czasowych. Obowiązkowe są szczegółowe badania lotnicze, które obejmują: wzrok, słuch, ciśnienie, płuca, kręgosłup oraz testy medyczne, które wykluczą choroby uniemożliwiające latanie. Nie obejdzie się też bez książeczki sanepidowskiej, w końcu stewardesa ma kontakt z żywnością i setkami pasażerów.
Kolejna sprawa to języki obce. Angielski to absolutny fundament, bez którego nie ma co choćby marzyć o karierze w powietrzu. Drugi język, szczególnie europejski, to mocny plus w rekrutacji. W niektórych liniach przyda się też wiedza o lokalnych dialektach. Jednak zdolności lingwistyczne to nie wszystko, bo... trzeba umieć pływać. Dlaczego? Każdy członek załogi przechodzi kursy awaryjnego wodowania i ratownictwa, a w krytycznych sytuacjach cabin crew musi zadbać o pasażerów także w wodzie.


Do tego dochodzą parametry fizyczne: minimalny wzrost i zasięg ramion (przykładowo w Emirates trzeba bez butów, stojąc na palcach i z rękami w górze, dosięgnąć aż 212 cm), co bywa testem, który zjada nerwy choćby najwytrwalszych. Wiek? Minimum 18 lat, choć niektóre linie preferują osoby powyżej 21. roku życia. Co ciekawe, górna granica wieku adekwatnie nie istnieje. Liczy się forma i prezencja. Nie da się ukryć, iż przewoźnicy stawiają na nienaganny wygląd i kulturę osobistą. Zadbana cera, schludny makijaż, dłonie bez zadziorów i uśmiech, który nie znika choćby po 12-godzinnym locie to standard.
W bonusie dochodzi psychiczna odporność na stres, gdyż pasażerowie potrafią być wymagający, a nieprzewidziane sytuacje dzieją się regularnie. W zamian nie ma rutyny w pracy. Raz czekasz na nocleg w hotelu z widokiem na Manhattan, innym razem serwujesz posiłki 10 tysięcy metrów nad Saharą. Cały świat stoi otworem, a każdy dzień to zupełnie nowa historia do opowiedzenia. Co Twoim zdaniem jest najtrudniejsze w pracy stewardesy? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.


Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału