Dodatkowe zlecenia, drugie etaty i wszelkiego rodzaju fuchy istniały zawsze. Jednak dawno tak bardzo nie czuło się atmosfery niepokoju i wrażenia, iż każdy szuka czegoś na boku, żeby spiąć budżet. Mamy niewesołe czasy. Coraz więcej osób szuka sposobu na dorobienie. o ile w Twojej głowie też pojawiła się taka myśl, warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań.
Czy w ogóle mam na to czas?
Mierz siły na zamiary. Zastanów się, ile godzin tygodniowo czy miesięcznie możesz poświęcić na dodatkową pracę. Pomyśl też, jak wpleść to w swój tryb życia. o ile pracujesz już na pełen etat i wychodzisz z pracy o 16, to drugie zajęcie od 17 do 21 może doprowadzić Cię do skrajnego zmęczenia. Przed podjęciem dodatkowej pracy spróbuj wyobrazić sobie, jak będzie wyglądał Twój tydzień. Co oprócz etatu widać w kalendarzu? Czy to rzeczywiście puste godziny, w których trakcie robisz mało znaczące rzeczy, czy raczej hobby, znajomi, związek? Jakkolwiek nudne może się to wydawać – spisz to. Usiądź z kalendarzem, Excelem, czymkolwiek, co jest dla Ciebie wygodne. Zapisz, ile zajmują Ci dojazdy do pracy, stałe zobowiązania, jak dużo czasu chcesz przeznaczyć na wszystko z szufladki “życie osobiste”. Nie zapomnij o śnie – jeżeli równanie przestanie się spinać, zmniejszenie snu do 5 godzin nie będzie najlepszym wyjściem, bo Twój organizm w końcu wystawi rachunek.
Co się może stać, jeżeli o tym nie pomyślisz? Jest kilka wariantów. Obiecasz więcej, niż jesteś w stanie wykonać. Będziesz permanentnie zmęczony i jakość Twojej pracy spadnie. Stracisz czas na życie prywatne, co odbije się na Twoich relacjach. Wypalisz się.
Czy nie ma przeszkód formalnych?
Przed podjęciem drugiej pracy wiele osób zastanawia się, czy musi mówić o swojej decyzji obecnemu pracodawcy. Przepisy prawa pracy nie nakazują, aby pracownik poinformował pracodawcę o tym, iż zamierza podjąć dodatkowe zatrudnienie lub dodatkową działalność zarobkową, ani uzyskał na to zgodę. Równocześnie pamiętaj o zakazie konkurencji i sprawdź, czy nie ma go w Twojej aktualnej umowie i jak dokładnie brzmi. Poza przeszkodami formalnymi w grę wchodzi też kwestia etyki i sporo bardzo cienkich granic. Załóżmy, iż pracujesz całkowicie zdalnie na pełen etat. Swoje zadania kończysz w 6, a nie 8 godzin, a Twój szef nie przydziela Ci nowych, bo wyrabiasz się ze wszystkim, co powinno zostać zrobione. Pojawia się pokusa, żeby pozostałe dwie godziny przeznaczyć na dodatkowy zarobek. Nie będę prawił moralizatorskich kazań, czy to ok, czy wcale nie, bo prawdopodobnie nie wpłyniemy na tak indywidualną decyzję. Pamiętaj jednak, iż jeżeli sprawa się wyda, może mieć bardzo przykre konsekwencje. Szczególnie jeżeli przypadkiem lub nie zaczniesz zarabiać dodatkowe pieniądze, używając służbowego sprzętu. Na koniec zastanów się nad formalizacją dodatkowej pracy. Czy branża, w której chcesz pracować, działa na podstawie umów cywilnoprawnych, czy musisz założyć działalność? A może podpiszesz umowę na część etatu?
Co w ogóle chcę robić?
Jedno z najważniejszych pytań w tej całej zabawie. Czy zamierzasz przyjrzeć się swoim kompetencjom i zadaniom w pracy etatowej (lub tej na własnej działalności) i wykonywać podobne rzeczy po godzinach? Czy raczej robić coś zupełnie innego? Pierwsza opcja jest wygodna, bo nie wymaga poznawania nowej branży i zasad w niej panujących. Być może masz już jakieś kontakty, które mogą być przydatne. Potencjalnym zagrożeniem może być zmęczenie materiału. jeżeli jesteś copywriterem na etacie i cały swój czas w pracy spędzasz, pisząc teksty, może okazać się, iż kolejne dwie godziny dziennie poświęcone na to samo zajęcie, całkowicie obrzydzą Ci Twoją pracę. Druga opcja może mieć z kolei dwa warianty. W pierwszym zamieniasz pasję lub hobby w swoją pracę po godzinach. Kod, hafty, rysunki czy robione na drutach swetry nie trafiają na dno szafy, ale przynoszą zysk. W drugim uczysz się czegoś zupełnie nowego. Monetyzowanie pasji może być strzałem w dziesiątkę, ale potrafi też sprawić, iż Twoje hobby już nigdy nie będzie tak satysfakcjonujące i zacznie kojarzyć się z presją zarobkową. Uczenie się nowych rzeczy to zawsze dobry pomysł, ale często wymaga wcześniejszej inwestycji czasowej i pieniężnej, może więc minąć trochę czasu, zanim wyjdziesz na czysto.
Na koniec wspomnijmy o szansach. Dodatkowa praca to nie tylko większe zabezpieczenie domowego budżetu, ale też okazja do praktycznej nauki nowych rzeczy. Nie tylko związanych bezpośrednio z wykonywanymi zadaniami, ale też formą komunikacji, organizacją czasu, marketingiem własnym czy networkingiem. Warto zastanowić się, czy to coś dla Ciebie. jeżeli nie – istnieje jeszcze klasyczna alternatywa, czyli poproszenie szefa o podwyżkę