Im więcej narzędzi, tym gorzej? Paradoks cyberbezpieczeństwa, który niszczy firmy

8 godzin temu
Zdjęcie: nieuczicwa konkurencja online, cyberbezpieczeństwo


Firmy inwestują w dziesiątki narzędzi, aby chronić swoją rosnącą infrastrukturę. To intuicyjne działanie tworzy jednak niebezpieczny paradoks: im więcej odizolowanych rozwiązań, tym słabsza staje się realna ochrona. Fragmentaryzacja systemów bezpieczeństwa to dziś jedno z największych, choć często niedocenianych, ryzyk dla organizacji.

Każda innowacja techniczna – nowa aplikacja chmurowa, wdrożenie urządzeń IoT czy przejście na model pracy zdalnej – nieuchronnie poszerza cyfrową powierzchnię firmy, a co za tym idzie, potencjalną powierzchnię ataku. Naturalną reakcją zespołów IT i bezpieczeństwa jest wdrażanie kolejnych, wyspecjalizowanych narzędzi: do ochrony punktów końcowych, monitorowania sieci, zarządzania tożsamością czy zapewniania zgodności z regulacjami.

Logika wydaje się słuszna – na konkretny problem stosujemy dedykowane rozwiązanie. Jednak w praktyce prowadzi to do powstania tzw. technologicznego patchworku. Według branżowych analiz, duże przedsiębiorstwa korzystają średnio z 45 do choćby ponad 100 różnych narzędzi do cyberbezpieczeństwa. Zamiast tworzyć solidny mur obronny, budują archipelag odizolowanych od siebie wysp, które nie potrafią efektywnie wymieniać informacji.

Ukryte koszty fragmentaryzacji

Ten brak spójności generuje poważne problemy, które wykraczają daleko poza techniczną niekompatybilność. Skutki odczuwalne są na trzech kluczowych płaszczyznach: operacyjnej, finansowej i, co najważniejsze, w poziomie samego bezpieczeństwa.

Paraliż operacyjny i zmęczenie alertami

Zarządzanie dziesiątkami narzędzi, z których każde ma własny interfejs, system logowania i logikę działania, jest operacyjnym koszmarem. Zespoły ds. bezpieczeństwa, już teraz borykające się z globalnym niedoborem specjalistów, toną w morzu powiadomień. Zjawisko znane jako „alert fatigue” (zmęczenie alertami) powoduje, iż analitycy, zalewani tysiącami często fałszywych lub niskopriorytetowych sygnałów z różnych systemów, zaczynają ignorować potencjalnie krytyczne ostrzeżenia.

Brak centralnego źródła prawdy sprawia, iż odpowiedź na fundamentalne pytanie: „Jaki jest pełen obraz stanu bezpieczeństwa naszej organizacji w tej chwili?” staje się niezwykle trudna. Kontekst incydentu jest rozproszony po wielu systemach, co dramatycznie wydłuża czas reakcji (Mean Time to Respond, MTTR) i utrudnia proaktywne poszukiwanie zagrożeń (threat hunting).

Drenaż finansowy i nieefektywność

Utrzymywanie licencji, wsparcia technicznego i integracji dla kilkudziesięciu narzędzi jest niezwykle kosztowne. Często dochodzi do sytuacji, w której kilka różnych produktów posiada nakładające się na siebie funkcjonalności, co oznacza, iż firma płaci wielokrotnie za to samo. Koszty integracji, jeżeli w ogóle jest ona możliwa, bywają astronomiczne i wymagają stałego nadzoru. W rezultacie budżety na cyberbezpieczeństwo są przeznaczane na utrzymanie skomplikowanego ekosystemu, a nie na strategiczne wzmacnianie odporności.

Iluzoryczne bezpieczeństwo i realne luki

Najważniejszą konsekwencją jest jednak osłabienie faktycznej ochrony. Atakujący doskonale zdają sobie sprawę ze złożoności korporacyjnych systemów i potrafią wykorzystywać luki pomiędzy odizolowanymi narzędziami. jeżeli system do ochrony poczty e-mail wykryje próbę phishingu, a system ochrony punktów końcowych (EDR) nie otrzyma tej informacji w czasie rzeczywistym, reakcja na potencjalne zainfekowanie stacji roboczej będzie spóźniona.

Fragmentaryzacja uniemożliwia budowanie świadomości kontekstowej – czyli zrozumienia, jak poszczególne zasoby cyfrowe, użytkownicy i zagrożenia łączą się ze sobą. Bez tego holistycznego obrazu, priorytetyzacja ryzyka staje się zgadywanką. Zespoły bezpieczeństwa, zamiast skupiać się na najbardziej prawdopodobnych wektorach ataku, gaszą pożary w reaktywny sposób.

Odpowiedź: Konsolidacja na zunifikowanej platformie

Biorąc pod uwagę te wyzwania, branża technologiczna przechodzi fundamentalną zmianę paradygmatu – odchodzi od fragmentarycznych rozwiązań punktowych na rzecz zunifikowanych platform cyberbezpieczeństwa. Celem jest zastąpienie technologicznego patchworku spójnym, zintegrowanym systemem, który zapewnia jedno, wiarygodne źródło informacji.

Zunifikowane podejście oferuje kilka strategicznych korzyści:

  • Skonsolidowana widoczność: Wszystkie zasoby, od laptopów pracowników po serwery w chmurze, są widoczne i zarządzane z jednego miejsca. Umożliwia to pełną inwentaryzację i zrozumienie wzajemnych powiązań.
  • Inteligencja kontekstowa: Platformy te, często wspierane przez mechanizmy sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego, potrafią automatycznie korelować dane z różnych źródeł. Sygnał o zagrożeniu z sieci jest natychmiast łączony z aktywnością na punkcie końcowym i danymi o tożsamości użytkownika, co pozwala na błyskawiczną i precyzyjną ocenę ryzyka.
  • Automatyzacja i efektywność: Rutynowe zadania, takie jak wstępna analiza alertów czy izolowanie zainfekowanych urządzeń, mogą być zautomatyzowane. To uwalnia czas wysoko wykwalifikowanych analityków, którzy mogą skupić się na bardziej złożonych zagrożeniach.
  • Uproszczenie i redukcja kosztów: Zastąpienie kilkudziesięciu narzędzi jedną platformą drastycznie redukuje złożoność operacyjną i całkowity koszt posiadania (TCO).
Idź do oryginalnego materiału