Istnieje w systemie demokracji liberalnej tendencja polegająca na tym, iż kandydat na szefa państwa, mający szansę wygrania wyborów, ale nie lubiany w kręgach neoliberalnej oligarchii nie ma prawa wyborów wygrać. Są różne sposoby pozbawienia zwycięstwa niechcianego kandydata.
Można unieważnić prawomocny wynik wyborów, jak to uczyniono w Rumunii (Calin Georgescu), lub osadzić go (ją) w areszcie pod jakimkolwiek pretekstem, by uniemożliwić mu uczestnictwo w wyborach, jak to miało miejsce z Marine Le Pen, we Francji. Ten drugi wariant zastosowano także w Argentynie, przy czym w tym kraju odbyło się to w ramach trwającej od dziesięcioleci walki między peronistami a liberalną i aspołeczną prawicą.
W dniu 10 czerwca 2025 r., trzej sędziowie Sądu Najwyższego drugiej instancji zatwierdzili wcześniejszy wyrok skazujący byłą prezydent i wiceprezydent Argentyny Panią Cristinę Fernandez de Kirchner na 6 lat więzienia, dożywotni zakaz sprawowania urzędów publicznych oraz zapłacenie 84 miliardów dolarów. Taką decyzję podjęło kolegium sędziowskie w składzie: Ricardo Lorenzetti, Horacio Rosatti i Carlos Rosenkrantz. Sprawa, którą zajął się wyżej wymieniony triumwirat ma swoją dość długą historię sięgająca czasów prezydencji Nestora Kirtchnera. Dotyczy ona afery korupcyjnej zwanej Causa Vialidad, którą powiązano z osobą pani prezydent. W grudniu 2022 r. federalny trybunał sędziowski ogłosił w formie ustnej powyższy wyrok. Wyrok te został potwierdzony w dniu 13 listopada 2024 r., przez Izbę Kasacyjną w składzie Mariano Borinsky, Gustavo Hornos i Diego Barroetaveña. Obrona wniosła apelację do sądu wyższej instancji. Jednakże powyżej wzmiankowany Sąd Najwyższy w czerwcu 2025 r., podtrzymał wyrok trybunału ustnego i Izby Kasacyjnej. Potwierdzony trzykrotnie wyrok uznał winę byłej prezydent z powodu nieprawidłowości w administrowaniu prac publicznych w prowincji Santa Cruz.
Sprawa zwana Causa Vialidad, która stała się powodem niewybrednych ataków na Cristinę Kirchner ma wiele meandrów i ciemnych stron, którymi wymiar sprawiedliwości niekoniecznie chce się zająć. Na początek należy wyjaśnić, iż Vialidad Nacional jest państwowym przedsiębiorstwem zajmującym się budową i konserwacją dróg, mostów i przebiegów kolejowych, podlegającym Ministerstwu Transportu. W 2003 r., za prezydentury Nestora Kirchnera państwo podjęło inicjatywę rozbudowy sieci dróg, mostów i autostrad w Argentynie. W 2005 r. przetarg na budowę dróg i autostrad w prowincji Santa Cruz wygrał Lazaro Baez, właściciel firmy Austral Construcciones S.A., wcześniej znajomy rodziny Kirchnerów. W ten sposób Baez rozpoczął swą współpracę z Vialidad Nacional, aczkolwiek trzeba przyznać, iż nie był zbyt kompetentny w pracach, jakich się podjął. W prowincji Santa Cruz miało powstać 51 połączeń komunikacyjnych a przedsięwzięcie to, łącznie z jego kosztorysem, zostało zatwierdzone przez parlament (w tym prawicową opozycję w nim zasiadającą). Gdy prezydentem Argentyny został neoliberał Maricio Macri mianował on w 2015 r., dyrektorem Vialidad Nacional swojego ministra energetyki, inżyniera Javiera Alfredo Iguacela. Iguacel to wyjątkowo ciemny typ. Znany był z afer prania brudnych pieniędzy, lokowania zysków w bankach offshore, zamykania szkół średnich i wyrzucania nauczycieli na bruk i różnych kreatywnych przedsięwzięć, takich jak budowa mostu kolejowego w Lujan, w 2017 r. Most rzeczywiście powstał i to choćby w terminie, tyle, iż nie przejechał po nim żaden pociąg gdyż konstrukcja była za słaba i za wąska. Zamiast wymaganych 4.20 m. szerokości miała tylko 3.40 m. Przedsięwzięcie kosztowało 67 mln. dolarów. Iguacel z niewinna miną wytłumaczył, iż nastąpił błąd w kalkulacjach. Taki człowiek został powołany przez Macriego do kierowania przedsiębiorstwem Vialidad. Pierwsza rzeczą, jaka Iguacel uczynił było przeprowadzenie śledztwa pod kątem domniemanych nieprawidłowości. Podstawą takich podejrzeń był fakt, iż w tym momencie część przedsięwzięć podjętych przez Baeza była nieukończona, a niektóre wykonano 2-krotnie. Wewnętrzne śledztwo nie wykazało żadnych nadużyć ani sprzeczności między stanem deklarowanym a rzeczywistym. Iguacela to nie zniechęciło. Wniósł sprawę do sądu, gdzie zajął się tym sędzia Julian Ercolini. Przyjął on punkt widzenia Iguacela i już w październiku 2016 r. wystosował pozew przeciw Cristinie Kirchner zarzucając jej korupcję i nieuczciwe powiązania z firmą Baeza. Akt oskarżenia nie zawierał jednak żadnych dowodów na przyjmowanie łapówek przez panią prezydent. Oskarżenie opierało się nie na ustaleniu iż „wiedziała” o ewentualnych nieprawidłowościach, ale na stwierdzeniu iż „powinna była wiedzieć”. Było to więc tylko domniemanie. Prawnicy Raul Zaffaroni i Andres Gil Dominguez stwierdzili, iż artykuł 280 kodeksu procesowego pozwala na odrzucenie wniosku procesowego, gdy nie zawiera on fundamentalnego dowodu. Sąd nie skorzystał z takiej możliwości.
W efekcie wszystko potoczyło się zgodnie z planem tak, jak opisano powyżej. Ciekawostką jest fakt, iż 2018 r. gdy jedni prawicowi obrońcy praworządności wytaczali armaty przeciw Cristinie Kirchner, inni tacy jak Iguacel i Macri mieli proces sądowy o przyjmowanie wielkich łapówek od angielskiego miliardera Joe Lewisa.
Warto zastanowić się, skąd wzięło się to zdeterminowanie sędziów by skazać Cristinę Kirchner. Należy podkreślić, iż wymienieni powyżej sędziwie byli na różny sposób związani z Mauricio Macrim. Julian Ercolini został co prawda mianowany przez Nestora Kirchnera, ale później był doradcą w rządzie Macriego. Miał też niejasne kontakty z miliarderem Joe Lewisem i grupą medialną Clarin zwalczającą peronistów. Członkowie Izby Kasacyjnej Borinky i Hornos byli częstymi gośćmi w rezydencji Macriego. Borinsky grywał z Macrim w tenisa, a z sędzią Rodrigo Gimenez Uriburu w piłkę nożną. Mario Villar prokurator Sądu Kasacyjnego (w 2024 r.) domagał się aż 12 lat więzienia dla Cristiny Kirchner. Villar był nominowany przez Macriego i ściśle związany jego kamarylą polityczną. Nominatami Macriego byli też Rosatti i Rosenkrantz. Lorenzetti jest sędzią, którego mianował Nestor Kirchner, ale związał się z wrogami peronizmu. Przed wydaniem ostatecznego wyroku przeciw Cristinie Kirchner spotykał się on celem konsultacji z brazylijskim sędzią Sergio Moro, który w 2017 r., skazał Inacio Lulę na karę 9 lat i 6 miesięcy, za rzekomą korupcję i pranie brudnych pieniędzy, by uniemożliwić mu udział w wyborach prezydenckich. Nie ulega wątpliwości, iż Macri i związani z nim sędziowie wzorowali się na tym przykładzie. Rodzina Macriego jest jedna z najpotężniejszych i najbogatszych rodzin w kraju. Mauricio Macri jest szefem holdingu zwanego Grupo Macri. Należą do niej liczne przedsiębiorstwa prywatne zajmujące się takimi działami gospodarki jak przemysł motoryzacyjny, poczta, utylizacja odpadów etc. Grupo Macri ma największe powiązania biznesowe w całej Argentynie a także w Brazylii, Urugwaju i Panamie. Grupo Macri ma wsparcie ze strony koncernu medialnego Grupo Clarin. Koncern ten ma wielkie możliwości oddziaływania na społeczeństwo. Dysponuje m.in. codzienną gazetą Clarin, telewizją El Trece, kanałem Todo Noticias itd. Grupo Clarin umocniło swoją pozycję dzięki współpracy z gen, Jorge Rafaelem Videlą i innymi członkami faszystowskiej junty z lat 1976 – 1983. Do tych potężnych grup oligarchicznych dołączają także kręgi biznesu sprzyjające obecnemu prezydentowi Mileiowi. Można tu wymienić takie postacie jak Mario Galperin właściciel elektronicznego koncernu Mercado Libre, najbogatszy człowiek Argentyny i Eduardo Sergio Elsztain, żydowsko-argentyński oligarcha, właściciel holdingu kapitałowego IRSA, banku BrasilAgro, Banco Hipotecario, wszystkich większych centrów handlowych w kraju, etc.
Wymienione kręgi nienawidzą Cristiny Kirchner z powodów czysto politycznych. Była ona wielką orędowniczką praw socjalnych i obywatelskich oraz obrończynią ludności indiańskiej. Zwalczała sępie fundusze, promowała nacjonalizację najważniejszych dla gospodarki państwa przedsiębiorstw, jak np. YPF S.A. Z jej inicjatywy państwo przejęło administrację nad emeryturami i rentami. Wcześniej administracją emerytur zajmowało się 10 firm prywatnych, spekulując na składkach przeciętnych obywateli. Można sobie wyobrazić wściekłość tychże firm, gdy Pani prezydent pozbawiła je zysków. Cristina Kirchner konsekwentnie występowała przeciw nadużyciom popełnianym przez przedsiębiorców z Grupo Macri. W czasie jej prezydentury płaca minimalna w Argentynie była najwyższa w całej Ameryce Łacińskiej. Widać więc dlaczego neoliberalna oligarchia nienawidzi Kirchner.
Kolejnym odsłonom procesu przeciw byłej prezydent Argentyny towarzyszy pełna nienawiści nagonka medialna. Przodują w niej Grupo Clarin, prawicowy dziennik La Nacion, media społecznościowe związane z Javierem Milei i in. W ich narracji brak argumentów merytorycznych. Zamiast tego, jak z szamba leją się pod adresem Cristiny wyzwiska takie jak: vieja (starucha), chorra (złodziejka), puta (kurwa), loca (wariatka), yegua (kobyła) etc. W tym szczuciu chodzi o wywołanie wśród pospolitych a nie rozumiejących polityki ludzi, uczucia nienawiści. Trzeba przyznać, iż taka propaganda prawicy odnosi spore sukcesy w społeczeństwie. Z ust neoliberałów można usłyszeć takie, pełne atawistycznej satysfakcji wypowiedzi: „Nie trafiła jej kula, ale trafi wyrok!”. W zdaniu tym brzmi nawiązanie do zamachu na życie byłej Pani prezydent z 1 września 2022 r. Faszystowski bojówkarz Fernando Sabag Montiel nie zdołał zabić Cristiny, gdyż w decydującym momencie zaciął mu się rewolwer. Proces sądowy mający wyjaśnić kwestię tego zamachu rozpoczął się dopiero w lipcu 2024 r. Koncentrował się na osobie zamachowcy i jego bezpośrednich współpracownikach, nie dociekając czy istniał jakiś inny zleceniodawca tego morderstwa. W ostatnich dniach adwokat Jose Manuel Ubeira oświadczył, iż zlecenie zabicia byłej Pani prezydent dała Patricia Bullrich, minister bezpieczeństwa narodowego w rządach Mauricio Macriego i Javiera Milei. Wypowiedź jest interesująca, ale dopóki Bullrich sprawuje swój urząd nie da się tego sprawdzić. Tym niemniej Bullrich odgrywa pierwsze skrzypce w nagonce na Cristinę Kirchner.
Warto przyjrzeć się też datom, w których zapadały wyroki na Cristinę Kirchner. Były one nieprzypadkowe. W dniu 18 maja 2019 r. podczas kampanii o fotel prezydencki (kończył wtedy swoje niechlubne urzędowanie Macri) zgłosiła swoją kandydaturę do ubiegania się o urząd głowy państwa. W zaledwie 3 dni później neolibarałowie obawiając się, iż Cristina mogłaby wygrać wybory, wystąpili z oskarżeniem o korupcję w firmie Vialidad. Ale w obozie peronistów nastąpiły zmiany i zdecydowali się oni wystawić kandydaturę Alberto Fernandeza. Wobec takiej zmiany ról neoliberałowie nieco przycichli. Gdy prezydentura Alberto Fernandeza zbliżała się do końca, prawica „podniosła na tarczy” Javiera Milei wraz z całym apanażem jego agresywnego błazeństwa. Jednocześnie podjęła środki zapobiegawcze na wypadek, gdyby Cristina zechciała kandydować. We wrześniu 2022 r., był tajemniczy zamach na życie Cristiny, a w grudniu 2022 r. sąd w formie ustnej wydał wyżej wzmiankowany wyrok na byłą prezydent. 5 listopada 2024 r. Pani Kirchner została zdecydowaną większością głosów wybrana przewodniczącą peronistowskiej Partii Sprawiedliwości, stając na czele opozycji względem neoliberalnych szaleństw Mileia. Już 13 listopada (czyli w 8 dni później) izba kasacyjna ogłosiła znany wyrok. 2 czerwca 2025 r. Cristina Kirchner zgłosiła swoją kandydaturę w legislacyjnych wyborach w prowincji Buenos Aires przewidywanych na 7 września 2025 r. Wywołało to zamieszanie po prawej stronie. Javier Milei z pasją powtarzał „ona musi siedzieć, ona musi siedzieć”. Eduardo Feinman dziennikarz z La Nacion, znany z rozsiewania kłamstw, apelował o jak najszybsze ukaranie byłej prezydent. Sędzia Lorenzetti naciskał na pilne wznowienie procesu, gdyż zdobycie mandatu przez Cristinę uniemożliwiałoby skazanie jej na więzienie. Tak więc w zaledwie 8 dni po zgłoszeniu kandydatury do władz lokalnych Buenos Aires sąd II instancji odrzucił wszelkie sugestie obrony i pomimo braku jasnych dowodów winy ogłosił wyrok.
Wywołało to wielkie oburzenie społeczne. Pod domem Cristiny Kirchner na zbiegu ulic San Jose i Humberto I, zaczęły gromadzić się tłumy jej zwolenników wołając „Argentina con Cristina!”(Argentyna z Cristiną), „Siempre con Cristina!”(Zawsze z Cristiną), „Cristina es inocente y lo saben!” (Cristina jest niewinna i oni to wiedzą). Była prezydent ukazywała się na balkonie swojego mieszkania pozdrawiając zwolenników i dziękując im za wsparcie. Każde jej pojawienie się wzbudzało gorącą owację zgromadzonych. W związku z tym minister bezpieczeństwa Patricia Bullrich wydała zakaz wychodzenia byłej prezydent na balkon swojego mieszkania. Wysłała też liczne oddziały policji by usunąć demonstrantów. Doszło do ostrych starć, ale zwolennicy Pani Kirchner nie dali się rozproszyć. Odepchnięci wracali ponownie a choćby zajęli dom naprzeciw mieszkania byłej prezydent by tym skuteczniej manifestować swoje niezadowolenie z wyroku. Cristina nagrywała przemówienia do Argentyńczyków, które później puszczano z megafonów do zgromadzonych tłumów. Cristina zapewniła iż jest niewinna i iż skazały ją trzy marionetki, które wykonują polecenie tych, którzy są nad nimi. „Mogą mnie zamknąć – powiedziała Pani Kirchner – ale nigdy mnie będą w stanie zamknąć wszystkich Argentyńczyków. Nie pozwolą mi kandydować ponieważ wiedzą, iż przegraliby.”
Wyrok na Cristinę niespodziewanie zjednoczył podzielonych dotychczas peronistów. Wezwali oni do masowych wieców w obronie swojej przywódczyni. Wiece i marsze protestu wyznaczone zostały na 18 czerwca na słynnym Plaza de Mayo w Buenos Aires. Był to zaiste gorący dzień. Ilu ludzi przyszło na wiece trudno precyzyjne określić. Według minister Burllich było „tylko” 48 000, zdaniem różnych peronistycznych źródeł było 158 000 a według młodzieżowej organizacji La Campora – 1 mln. Cokolwiek by nie mówić odezw był ogromny. Przybyli tłumnie zwolennicy Partii Sprawiedliwości, stowarzyszenia Peronismo Militante, koalicji Frente de Todos, reprezentanci związków zawodowych, młodzieżowej organizacji La Campora i zwykli obywatele rozczarowanych rządami Mileia. Nad Plaza de Mayo powiewał też wielki czerwony sztandar Partido Comunista Revolucionario. Na Plaza de Mayo z megfonów puszczano przemówienie Cristiny Kirchner. Przypomniała ona o gigantycznym zadłużeniu, w jakie wpędziła Argentynę prawica, o zamykanych i sprzedawanych zakładach pracy, o dolaryzacji wprowadzanej przez ministra Caputo o powszechnym demolowaniu gospodarki. „Ten model, który realizuje Milei, nie różniący się od tego co było wcześniej – mówiła Pani Kirchner – upadnie, nie dlatego iż jest niesprawiedliwy, ale dlatego, iż przyszłościowo jest nie do utrzymania z ekonomicznego punktu widzenia” Ludzie słuchali z uwagą, wzruszeniem, a niektórzy mieli łzy w oczach. Doszło do walk z policją.
Zwolennicy szturmowali centra Grupo Clarin: Todos Noticias, Canal 13 i in. Zablokowali główne autostrady. Podobne marsze odbyły się w takich miastach jak Cordova, Rosario, Mar del Plata i in. Obrońca byłej prezydent Carlos Beraldo zwrócił się do sądu by ze względu na wiek oskarżonej, zamienić karę więzienia na areszt domowy. Sąd z wielką niechęcią wyraził zgodę, ale postanowił ograniczyć prawo byłej prezydent do kontaktów ze światem zewnętrznym. Każdy kto zechciałby złożyć wizytę uwięzionej musi przedstawić prośbę o pozwolenie i zostać zarejestrowanym. Sprawa Pani Kirchner oburzyła całą postępową opinię publiczną w Ameryce Łacińskiej. Wyrazy solidarności z Cristiną i potępienia dla argentyńskich sądów wyrazili Nicolas Maduro – prezydent Wenezueli, Claudia Sheinbaum – prezydent Meksyku, Miguel Diaz Canel – prezydent Kuby, Gustavo Petro – prezydent Kolumbii, Luis Arce Catacora – prezydent Boliwii, Inacio Lula da Silva – prezydent Brazylii, Gabriel Boric – prezydent Chile, Rafael Correa – były prezydent Ekwadoru, Manuel Lopez Obrador – były prezydent Meksyku, Evo Morales – były prezydent Boliwii, Dilma Rousseff – była prezydent Brazylii, Jose Manuel Zelaya – były prezydent Hondurasu.
Reasumując można być pewnym, iż opisany przypadek Cristiny Kirchner nie ma nic wspólnego z obroną praworządności i ścigania korupcji. Liberalni prezydenci Menem, Macri i Milei są wręcz ucieleśnieniem wszelkich manipulacji, łapówkarstwa i oszustw. Cristina Kirchner padła ofiarą politycznego prześladowania, gdyż jej polityka zagrażała interesom oligarchów.