Kryzys nie oszczędza nikogo, a na pewno nie branżę mody, która żyje z wyśrubowanych wyników sprzedaży. Na samym dole tej bezlitosnej gałęzi gospodarki, tuż za dyrektorami i managerami, są zwykli pracownicy, którzy koniec końców mają za zadanie dowieźć wyniki, by tym samym utrzymać się na stanowiskach. Kryzys wzmaga jednak w specjalistach strach, a spowolnienie gospodarcze stawia znaki ostrzegawcze, na które trzeba zwracać uwagę. Co zrobić w przypadku, gdy wydarzy się najgorsze? Na pewno szukać rozwiązań.
Masowe zwolnienia pracowników w sektorze modowym (i nie tylko) to główny temat ostatnich kilku miesięcy. Wielka korporacje, wydawnictwa, marki starają się radzić sobie z inflacją, coraz wyższymi cenami energii i napływającą recesją na rynku odzieżowym. Sposobem na to, są również zwolnienia, które mają za zadanie ściąć koszty prowadzenia działalności. Wielkie marki modowe już teraz obniżają prognozy przychodów w nadchodzących miesiącach, powołując się na wewnętrzne raporty. Według nich, chociaż sprzedaż internetowa nie maleje (po ogromnym wzroście w 2020 i 2021 roku pozostaje na stałym poziomie), nie wykazuje też potencjału wzrostowego. A to oczywiście firmom, żyjącym ze sprzedaży, spędza sen z powiek.
Kiedy wiadomo, iż nadchodzi najgorsze?
Pracownicy sklepów stacjonarnych to grupa, która wszystkie znaki ostrzegawcze widzi jako pierwsza. Zwracają oni uwagę na magazyny wypełnione towarami z zeszłego sezonu, częste wyprzedaże, braki np. na stanowiskach kierowniczych i znikające ogłoszenia o pracę. To symptomy, mówiące o tym, iż zaczyna być źle. Malejący ruch w sklepach i spowolniona sprzedaż to dla pracowników korporacji sygnał, iż za rogiem czają się zwolnienia. W strukturach firmy pierwszą tego typu czerwoną flagą jest odejście pracowników na stanowiskach managerskich i kierowniczych. Zagrożone są też całe działy, które są najdalej od generowania przychodów, szczególnie te, które są stosunkowo świeże i wymagają znacznych inwestycji. Zwolnienia u konkurencji mogą również świadczyć o tym, iż redukcje zatrudnienia stają się trendem, a nie chwilową wypadkową sytuacji gospodarczej. Eksperci ds. kadr i płac uspokajają jednak, iż zwolnienia nie zawsze muszą być trwałe. Ważne jest, by dowiedzieć się jaka jest strategia firmy na czas kryzysu, jakie są jej aktualne priorytety i czy zamierzają się kontaktować z niektórymi pracownikami, w celu późniejszego ponownego zatrudnienia.
Jak przetrwać kryzys w branży mody i w dalszym ciągu robić to, co się lubi?
Agnieszka Antosik, właścicielka warszawskiej The ICON Agency, obsługującej marki z sektora mody i beauty w zakresie PR, Influencer Marketing, Social Media czy Eventów twierdzi, iż by przetrwać najgorsze trzeba być odpowiednio elastycznym i responsywnym na zmiany.
Można to ująć również jako zdolność łączenia różnorodnych dyscyplin i umiejętności. W obecnych czasach, co szczególnie boleśnie pokazał nam okres pandemii i głębokiego lockdownu, bardzo ważne jest otwieranie się na możliwości i próbowanie sił w różnych dziedzinach.
Kołem ratunkowym może się też okazać zmieniająca się koniunktura. W wielu firmach, gdzie restrukturyzacja może prowadzić do zwolnień istnieje nadzieja do obejścia jej poprzez zdobycie nowych umiejętności i doświadczenia np. w rozwijających się kategoriach handlu detalicznego, takich jak technologia. Wielu ważnych graczy już teraz działa w metaverse, lub buduje bardziej interaktywne witryny e-commerce, więc w tym przypadku najważniejsze mogą być kursy, np. kodowania czy projektowania w 3 D, które zapewnią płynność finansową w przyszłości.
Kiedy warto poprosić o podwyżkę? I czy na pewno ją dostaniemy?
Branża (i to nie tylko mody) stoi przed największym od lat kryzysem. Jak się ratować, by żyć przynajmniej na poziomie sprzed inflacji? Najprostszym (w teorii) i najbardziej osiągalnym rozwiązaniem wydaje się poprosić przełożonego o podwyżkę. Pod wieloma względami moment wydaje się być więcej niż odpowiedni. Napięty rynek pracy, wysoka inflacja i nagłówki wiadomości komunikujące gotowość firm do płacenia wyższych stawek sprawiły, iż pracownicy przejęli stery w negocjacjach płacowych. Ale jest też „ale”. Obawy przed recesją zyskują na sile, a niektórzy duzi pracodawcy już wprowadzają oszczędności, ponieważ koszty produkcji rosną, a perspektywy popytu konsumpcyjnego wydają się mgliste. Raport Bureau of Labor Statistics donosi, iż między kwietniem a czerwcem 2022 roku, detaliści odzieżowi i domy towarowe, w samych Stanach Zjednoczonych zwolniły około 13 tysięcy pracowników. Przeciwnie sytuacja ma się w innych sektorach – tam listy płac nieznacznie rosną.
W tym kontekście nasuwają się więc dwie możliwości: pracownik może wykorzystać sytuację na rynku pracy i dążyć do możliwie jak najwyższej pensji albo, w oczekiwaniu na recesję, przeczekać sytuację w nadziei na jej poprawę. Przystępując do rozmów o podwyżkę należy zacząć od własnej samooceny: swoich umiejętności, doświadczenia zawodowego, wykształcenia czy przyszłych celów zawodowych. Istotnym jest także wiedza na temat przedziałów wynagrodzeń w stosunku do poziomu naszej kariery, a także standardów w płacach na tym samym obszarze geograficznym.
Eksperci HR alarmują jednak, by zwracać uwagę na inflację. Płace przez cały czas nie nadążają za ogólnym wzrostem cen konsumpcyjnych. Firmy próbują ograniczać płace, gdy rosną inne wydatki, obawiając się, iż konsumenci będą się sprzeciwiać wyższym cenom, co spowoduje niższą sprzedaż. Podchodząc do rozmowy o podwyżkę warto więc też ocenić i ustalić, jak pensje będą się zmieniać wraz z rosnącą inflacją. Na samym wstępie należy potwierdzić, czy i kiedy firma planuje na danym stanowisku stosowne podwyżki.
Jak się przebranżowić, by dalej pracować w modzie?
Nowe zawody przyszłości w modzie wskazują jasno, iż część z dobrze nam znanych stanowisk ulegnie degradacji, na rzecz tych, które pod wpływem rozwoju technologii, stworzą się od zera. W tym kontekście nabywanie nowych umiejętności może być oczywiście ratunkiem, by pozostać na stanowisku, ale w perspektywie przyszłości, ma o wiele większy potencjał i daleko idące pozytywne efekty.
Eksperci wskazują, iż wszelkie problemy, które nastąpiły po wybuchu wojny w Ukrainie, w branży mody zlokalizowane zostały w łańcuchu dostaw. Opóźnienia w dostawach sprawiły, iż marki e-commerce zaczęły digitalizować back-end, a nie tylko interfejsy sklepów. Cyfryzacja całego łańcucha dostaw od początku do końca jest jednym z najważniejszych w tej chwili wyzwań całej branży mody. Przewiduje się również wzrostu inwestycji technologicznych w tym obszarze. To tylko pokazuje, iż zmiana kierunku pracowników w
stronę technologii jest realną prognozą.
Agnieszka Antosik z The ICON Agency tłumaczy, iż kluczem do utrzymania się w tej niełatwej branży jest multidyscyplinarność i umiejętność rozwijania się w różnych dziedzinach. Mateusz Kołtunowicz, stylista gwiazd, potwierdza tę opinię:
Najgorszym dla człowieka jest stanie w miejscu, a każda zmiana pozwala na nowe możliwości i otwiera nowe drzwi – także do własnego rozwoju.
Zwraca on jednak uwagę na to, iż jeżeli ktoś chce osiągnąć sukces w wymarzonej przed siebie dziedzinie, musi się w całości jej poświęcić, co nie zawsze idzie w parze z rozwijaniem innych umiejętności.
Inflacja a biznes. Jak utrzymać działalność gospodarczą na rynku?
Branżę mody tworzą nie tylko wielkie koncerny i korporacje, których przychody liczy się w miliardach, ale też mniejsze firmy i marki, które zaspokajają konkretny segment tego rynku. To właśnie w tych mniejszych inflacja uderza najbardziej, stawiając przed przedsiębiorcami szereg nowych wyzwań. Agnieszka Antosik tłumaczy, iż nie tylko inflacja generuje aktualnie dla firm problemy:
Dla nas o wiele trudniejszy jest polski ład i wszystkie zmiany z nim związane. Z własnego doświadczania mogę jedynie powiedzieć, iż najważniejsze jest po prostu mądre i świadome zarządzanie oparte na dywersyfikacji przychodów oraz duże portfolio klientów. Do tego – co wynika również z polskiego ładu – bycie on top ze wszystkimi przepisami, które zmieniają się z dnia na dzień. Ważne jest myślenie długoterminowe, perspektywicznie i nieopieranie biznesu na działaniach projektowych, które nie dają stałego przychodu.
Zuzanna Wachowiak i Blanka Jordan prowadzące od lat cieszącą się niesłabnącą popularnością markę modową BIZUU, dodają, iż kluczem do przetrwania jest ciągła analiza rynku i świadomość tego, w którym miejscu się jest:
Musimy być przygotowani na szybkie reagowanie, zmiany (np. zmniejszenie ilości produkcyjnych, zmniejszenie ilości modeli), gdyż żyjemy w czasach, gdzie sytuacja ekonomiczna, społeczna potrafi zmienić się z dnia na dzień. Analiza, elastyczność, szybkość działania to główne hasła, którymi powinniśmy się kierować.
Mateusz Kołtunowicz, stylista gwiazd, prowadzący własną działalność gospodarczą od przeszło 10 lat, jest zdania, iż rozwiązaniem, choćby na trudne czasy, jest konsekwentne dążenie do celu, niepoddawanie się i czasami schowanie swojego ego do kieszeni. Mateusz dodaje też, iż prowadząc działalność trzeba znać swoje prawa i przywileje z tym związane.
Żeby ratować swój biznes proponuję korzystać ze wszystkich ulg i zniżek dla przedsiębiorców, które oferuje państwo. Najważniejsze jest to, żeby się interesować i wiedzieć co nam się należy. Nasze firmy to przecież część gospodarki więc mamy swoje prawa, nie tylko obowiązki.
Zuzanna Wachowiak i Blanka Jordan z BIZUU dodają też, iż prowadząc firmę w czasach kryzysu trzeba stawiać na pracowników:
Warto otaczać się ludźmi lepszymi od nas w danej dziedzinie. Często może się nam wydawać, iż nie stać nas na takiego pracownika, ale tak naprawdę jest to inwestycja, która gwałtownie zaprocentuje, a fachowa wiedza pomoże nam w podejmowaniu odpowiednich decyzji.