Kiedy czterodniowy tydzień pracy? Szef PIP: realizowane są analizy

3 miesięcy temu
Zdjęcie: fot. Marcin Obara/PAP


Trwają analizy nad wprowadzeniem czterodniowego tygodnia pracy. Centralny Instytut Ochrony Pracy ma przez rok badać, jak wprowadzenie tego rozwiązania wpłynie na wypadkowość w miejscu pracy i stan zdrowia pracownika - powiedział PAP Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki.


Główny Inspektor Pracy w rozmowie z PAP powiedział, co sądzi na temat czterodniowego tygodnia pracy, ewentualnych zmian w ustawie o handlu w niedzielę oraz funkcjonowaniu przepisów o pracy zdalnej.

Czterodniowy tydzień pracy - realizowane są analizy

"Przeanalizowałem wszystkie w miarę dostępne źródła dotyczące czasu pracy od XIX wieku i uważam, iż kwestia skrócenia czasu pracy to zmiana, która niewątpliwie nas czeka" – ocenił szef PIP.

Jak dodał, eksperci przewidują, iż w 2030 r. czas pracy wyniesie 15 godzin. "A w 2050 r., powtarzając słowa Elona Muska, będzie pracował tylko ten, kto chce" – stwierdził Stanecki.

Poinformował, iż "trwają poważne analizy nad wprowadzeniem czterodniowego tygodnia pracy" w Polsce. "Centralny Instytut Ochrony Pracy ma przez rok badać, jak wprowadzenie tego rozwiązania wpłynie na wypadkowość w miejscu pracy i stan zdrowia pracownika. Moim zdaniem, to będzie odpowiedź na pytanie, czy jesteśmy już na to gotowi" – powiedział Główny Inspektor Pracy.

Zdaniem szefa PIP badania prowadzone przez CIOP pozwolą na rzetelną ocenę, jak tego typu rozwiązanie wpłynie na wydajność pracowników.

"Większość badań naukowych pokazuje, iż o ile chodzi o skrócenie czasu pracy, to dominują pozytywy. Aczkolwiek są też zastrzeżenia. W trakcie badań ludzie osiągali wysoką wydajność w ciągu 4 dni, bo mieli w perspektywie 3 dni wolne, a pracę wykonywali krótko, bo badanie było krótkie. Jesteśmy w stanie pracować trzy miesiące na maksymalnych obrotach, mając w perspektywie to, iż będziemy pracowali krócej, ale nie wiadomo, co będzie na przykład po upływie trzech lat, czy ludzie będą dalej w stanie tak ciężko pracować" – powiedział Stanecki.

Podkreślił, iż dominującym trendem jest jednak poprawa komfortu. "W szczególności zwraca się uwagę na sen, bo zaburzenia snu to jest plaga XXI wieku. Z badań wynika, iż skrócenie czasu pracy wpływa na poprawę snu, na równowagę między życiem zawodowym a prywatnym, na relacje rodzinne" – wskazał szef PIP.

Praca zdalna a komfort życia

Na wzrost wydajności pracowników może także wpływać praca zdalna. Jak stwierdził Główny Inspektor Pracy, w polskiej rzeczywistości przepisy o pracy zdalnej bardzo dobrze się sprawdziły.

"Nad ustawą o pracy zdalnej pracowałem jeszcze w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej. Te prace trwały bardzo długo, ponad dwa lata. W praktyce okazało się, iż najlepiej sprawdza się praca zdalna okazjonalna i jest na to olbrzymie zapotrzebowanie. Pracownicy chętnie ją wykorzystują, a rekompensata finansowa odgrywa w tym przypadku rolę drugorzędną" – powiedział Stanecki.

Zaznaczył, iż do PIP nie wpływa wiele skarg w związku z pracą zdalną. "W przypadku pracy zdalnej mamy dobre rozwiązanie: pracownik podpisuje oświadczenie, iż został zapoznany z oceną ryzyka i zobowiązuje się do jej przestrzegania. To zobowiązanie pracownika do tego, żeby wykonywał pracę w sposób bezpieczny" – zauważył Główny Inspektor Pracy.

Przypomniał, iż w zeszłym roku jedno z najczęściej zadawanych pytań, które wpływało do ministerstwa rodziny, dotyczyło możliwości pracy zdalnej. "Ludzie zastanawiali się, czy mogą na przykład w trakcie 15-minutowej przerwy podlać kwiaty lub skosić trawnik. Wielu osobom praca zdalna kojarzyła się z dodatkowym wolnym. To przekonanie na szczęście bardzo się zmieniło" – powiedział Stanecki.

Zwrócił uwagę, iż w tej chwili praca zdalna najczęściej przyjmuje charakter hybrydowy. "To się super sprawdza, wielu pracodawców jest z tego zadowolonych. jeżeli miałbym wskazywać jakąś zmianę, to zwiększyłbym limit okazjonalnej pracy zdalnej z 24 dni w ciągu roku do 36 dni" – stwierdził szef PIP.

Szef PiP o zakazie handlu w niedzielę

W przestrzeni publicznej pojawiają się pomysły zmiany w ustawie o zakazie handlu w niedzielę. Pod koniec czerwca do prac w sejmowej komisji został skierowany projekt Polski 2050, który dopuszcza dwie niedziele handlowe w miesiącu. Sejm odrzucił wówczas wnioski posłów PiS i Lewicy o odrzucenie tych rozwiązań.

Stanecki zwrócił uwagę, iż w tej kwestii zgłaszane są różne propozycje zmian, często rozbieżne. "Nie mam wyrobionego zdania na temat tego czy sklepy należy otwierać w niedzielę, czy nie. Dlaczego? Z jednej strony mam dzieci w wieku studenckim, które chętnie by pracowały w niedzielę, bo chcą zarabiać i się usamodzielniać. Z drugiej strony spotykam się ze sprzedawcami, którzy proszą, żebym zrobił wszystko, by nie było tej pracy w niedzielę, bo oni chcą mieć czas dla rodziny" – powiedział szef PIP.

Zastrzegł, iż jeżeli praca w handlu miałaby być przywrócona, to powinna być "hojnie wynagradzana, np. podwójną stawką godzinową, a wtedy chętni do jej wykonywania sami się znajdą".

Dodał, iż pojawiają się także postulaty różnych środowisk, aby rozszerzyć rozwiązania z ustawy o zakazie handlu w niedzielę na inne branże, np. branżę gastronomiczną. "Mamy tutaj naprawdę duży problem, bo jest wiele oczekiwań społecznych i one są często rozbieżne, dlatego trudno się zdecydować na jedno dobre rozwiązanie" – podkreślił Stanecki.(PAP)

Idź do oryginalnego materiału