Koniec rozciągniętych spodni od piżamy na zdalnym. Krawaty wracają do łask, a my do biur

8 miesięcy temu

Ubiór formalny ostatnio nie miał dobrej passy w biurach. Po latach stopniowego marginalizowania został niemal całkowicie porzucony w dobie pandemicznego rozluźnienia. Ale właśnie ten brak przymusu sprawia, iż ponownie staje się ciekawym polem do modowych eksperymentów. W nowej kolekcji Prady, aż 24 z 49 modeli nosiło krawaty. A to, co dzisiaj noszą modele, jutro będą nosić najśmielsi dandysi. Pojutrze z kolei większość społeczeństwa. Białe kołnierzyki już prawdopodobnie czekają z zapartym tchem na powrót ikonicznego akcesorium. Na razie jeszcze nie z powodu zbyt ściśle zaciśniętego four-in-handa. Odetchnąć mogą natomiast pracownicy wsparcia technicznego i customer care. W końcu jak powszechnie wiadomo, klient w krawacie jest mniej awanturujący się.

Może i diabeł ubiera się bezpośrednio u Prady, ale jej wpływy rozlewają się po Ziemi wzdłuż i wszerz. Podobnie jak Gucciego, Hermèsa, Balmaina, Valentino czy Louis Vuittona. choćby jeżeli nie śledzimy z zapartym tchem modowych trendów, te prędzej czy później upomną się o uwagę, kształtując standardy w naszym najbliższym otoczeniu oraz produkty dostępne w sieciówkach. Tym razem wybiegi zaskoczyły nas powrotem garderoby, z której wszechobecnością w świecie biznesu jeszcze kilka lat temu zażarcie walczyliśmy. Krawaty, jako wiodący element pokazów Prady i Gucciego, znalazły poparcie u wielu wiodących domach mody. Czy już niedługo na „casualowe piątki” będziemy ponownie wkładali ubiór formalny?

Krawaty jako łańcuchy korporacyjnej niewoli

Gdyby zastanowić się nad wizerunkiem pracownika z sektora white collar sprzed kilkudziesięciu lat, stanąłby nad przed oczami elegancki dżentelmen w garniturze i bizneswoman w idealnie skrojonej garsonce. Co się zmieniło i jak do tego doszło? Choć taki strój może kusić, nosząc go dzień w dzień, w końcu zbrzydnie nam ta śnieżnobiała biel wyprasowanej koszuli. Nic dziwnego, iż poradniki dla dandysów zaczęły prześcigać się z propozycjami alternatyw. Błękitna koszula? A może szara marynarka? Buty nie pod kolor względem torebki! Zawiązane w stylu Windsor lub Victoria krawaty zaczęły wręcz dusić noszących je. Aż w końcu wyewoluowały do roli swoistego symbolu „korporacyjnego ucisku”. Świat potrzebował złapać od nich odrobiny oddechu. Z tego względu, płynąc na fali „bycia cool”, kolejne firmy oferowały wśród swoich benefitów casualowe piątki lub mniej formalny dress code – smart casual.

Aktualnie jednak to znalezienie pracodawcy, który narzucałby zatrudnionym codzienny styl ubioru, stanowi wyzwanie. Obowiązek przychodzenia „pod krawatem” obowiązuje w bardzo wąskiej niszy specjalizacji, a i tam zwykle przybiera to głównie formę zwyczajową.

Pandemia zabiła formalizm ubioru

Gwoździem do trumny formalnego ubierania się do pracy okazała się najprawdopodobniej pandemia Covid-19. Schemat eleganckiej bluzki na wirtualnym spotkaniu w połączeniu ze spodniami od piżamy gwałtownie stał się memem. Nasza rzeczywistość zmieniła się, choćby rozluźnienie restrykcji nie przywróciło na świecie dawnego ładu. I bardzo dobrze! Z drugiej strony jednak w nadmiarze swobody czasami łatwo się zagubić.

Jak tłumaczył hiszpański dziennik „El País”, ubranie się do biura to aktualnie nie lada zagwozdka. Podczas gdy przyjście w t-shircie i bluzie dalej w wielu miejscach uznaje się za nie na miejscu, pełny garnitur również stał się nietaktem. Ciężki makijaż, style nawiązujące do subkultur lub modę retro traktuje się w wielu przedsiębiorstwach jako przebrania lub naruszenie pewnych norm, pomimo jednoczesnych deklaracji o absolutnym braku regulacji ubioru. Czy zatem zmęczeni koniecznością ciągłej kreatywności zatoczyliśmy koło, wracając do punktu wyjścia? A może powrót stylu smart jest wyłącznie wynikiem nostalgii za minionymi czasami?

Zobacz też
Społeczeństwo Leżysz w barłogu, wokół brudne kubki, a ty masz wszystko gdzieś? Uwaga, właśnie wszedłeś w tryb goblina

Zniknąwszy z biur, krawaty robią furorę na wybiegach

Styczeń i luty kojarzą nam się z feriami oraz odpoczynkiem po świątecznym szaleństwie. Bardziej zapobiegliwi zaczynają powoli myśleć o wakacjach. Mało kto zastanawia się nad tym, co będzie robić jesienią. Tymczasem, wiodące domy mody są już dawno po dedlajnie na kolekcje stworzone z myślą o tym sezonie. To właśnie ich prezentacje z początku roku sprawiły, iż świat mody niemalże oszalał w temacie „męskiego” dodatku, który jeszcze do niedawna kojarzył się głównie z pracą biurową. Jak donoszą „The Observer” i „Vogue”, krawaty były centralnym punktem prezentacji kolekcji jesiennych Prady i Gucci. A kiedy te dwie marki – niczym domy mody Forrester i Spectra – się ze sobą w czymś zgadzają, to wiemy, iż coś się dzieje. Zaprezentowany trend może okazać się prawdziwą modą na sukces.

Pierwsza z kolekcji, autorstwa Miucci Prady i Rafa Simmonsa, postawiła na nowoczesny twist klasycznej elegancji. Umieściła przy tym aż połowę swoich modeli „pod krawatem”. Natomiast druga, pod kierownictwem projektanta Sabato de Sarno, postawiła na eksperymenty, w tym formy pośrednie pomiędzy krawatem a naszyjnikiem.

Krawaty znowu szturmują giełdowe parkiety

Efekty zostały już zauważone poza wąskim światkiem haute couture. Jak informuje angielsko-amerykańsko-włoska platforma do handlu ubraniami z drugiej ręki – Depop – liczba wyszukiwań krawatów wzrosła aż o jedną trzecią! Tylko czekać, jak zagoszczą ponownie wśród maklerów na Wall Street oraz bankierów z londyńskiego City i finansistów z mediolańskiego Porta Nuova. W końcu nie bez powodu te światowej sławy centra finansowe są jednocześnie stolicami mody.

Zostały one stamtąd w większości wyparte w ciągu ostatnich lat. Tym razem wracają jednak w odmienionym charakterze. Niegdyś stanowiły swoistą oznakę niemal dziedzicznej klasy i prestiżu. Eksperymenty i odstępstwa od normy były przyjmowane co najwyżej ze zdziwieniem lub politowaniem. Tym razem jednak podejście do nich jest znacznie luźniejsze. Rzecznik prasowy platformy Depop skwitował to następująco:

Widzimy jak pokolenie Z dokonuje subwersji, bawiąc się krawiectwem i krawatami będącymi tradycyjnymi wyznacznikami potęgi w korporacyjnym świecie.

Zobacz też
Społeczeństwo Są roszczeniowi czy po prostu mówią głośno o tym, o czym inni się wstydzą? Pokolenie Z chce być sobą w pracy

Głosy świadczące o sile nadciągającej mody nie pochodzą jednak wyłącznie z drugiej ręki. Już we wrześniu 2023 roku, podczas New York Fashion Week, Tommy Hilfiger powrócił po dwuletniej nieobecności, by wypowiedzieć się w tym zakresie.

Strojenie się powraca. Odchodzimy od streetwearu na rzecz bardziej dopracowanego wyglądu. Czuć to w powietrzu

– wieszczył projektant.

Być może już niedługo takie modowe eksperymenty będą już miały miejsce w waszych biurach.

Nie tylko diabeł ubiera się u Prady, czyli dlaczego przeciętnego zjadacza chleba miałoby to interesować?

Jeśli myślisz, iż nie interesujesz się modą, nie zmienia to faktu, iż ona interesuje się tobą! Mistrzowsko ilustruje to przykład znany z filmu „Diabeł ubiera się u Prady”. Powątpiewająca w wartość mody i trendów główna bohaterka dowiaduje się, iż odcień jej niebieskiego swetra nie jest przypadkowy. Bynajmniej! Został starannie dobrany kilka lat wcześniej do pokazów haute couture, skąd rozprzestrzenił się po projektantach. Wreszcie dotarł w ten sposób do masowej produkcji, a co za tym idzie do niezliczonych sklepów i sieciówek.

Wbrew pozorom trendy z wybiegów nie są dla nas zupełnie obce. Wyznaczają kierunki, które trafiają później do szerszego użycia. Z drugiej strony, wiodący projektanci starają się inspirować organicznie występującymi pomysłami i stylami noszenia w społeczeństwie. Tegoroczny revival krawata też jest poniekąd tego odbiciem. Pandemiczny casual zdążył się nam przejeść i coraz więcej osób zaczęło eksperymentować z ubiorem formalnym. Zwłaszcza iż pracodawcy coraz śmielej po letargu pandemicznym wzywają nas do biur.

Dlaczego krawaty inspirują nas niezależnie od płci?

Cóż magicznego kryje się w kawałku ozdobnego materiału zawiązanego pod szyją? Skoro po jego szumnie zapowiadanym zmierzchu nie musieliśmy długo czekać na triumfalny powrót, coś musi to musi oznaczać. Tylko konkretnie co? Tę zagadkę pomógł wyjaśnić Yang-Yi Goh, redaktor ds. stylu GQ – znanego międzynarodowego czasopisma zajmującego się modą męską. Nazywa on powrót krawatów „fascynującym zjawiskiem”, biorąc pod uwagę, że:

W ostatnich latach, całe poczucie formalności zostało oddzielone od tradycyjnego biurowego życia. Tu w Nowym Jorku znacznie łatwiej zobaczyć bankiera z Wall Street w rozciągliwych spodniach Lululemon i beznadziejnych sneakersach niż w garniturze i krawacie.

Zaznacza jednak, iż sam jest zwolennikiem tego akcesorium i postuluje, dlaczego coraz więcej osób do niego wraca:

Zawiązanie krawata sprawia, iż czujesz się znacznie bardziej zwartym i poukładanym i tak też wyglądasz. (…) To nadaje stylizacji poczucie celu. W wielu przypadkach obserwuję, iż odpowiedni krawat potrafi zamienić dobry look w wybitny.

Ponadto, z typowo męskiego ubioru, krawaty stały się w tej chwili dodatkiem unisex cenionym na równi przez kobiety! Już nie tylko te pragnące podkreślić pewien kontrast jak kobieca Shania Twain w klipie do „Man! I Feel Like a Woman” czy niezależna Izabela Trojanowska, która potrafiła się określić przy wykonaniu utworu „Wszystko, czego dziś chcę”. Można powiedzieć, iż to kolejna modowa rewolucja. Goh zaprezentował to chociażby na okładce jednego z wydań GQ przedstawiającej nikogo innego jak Kim Kardashian w garniturze pod krawatem. I to w trakcie całkiem prozaicznej czynności – jedzenia cheetosów. Tabu formalności pryska niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W ostatnim czasie w krawacie zaprezentowała się również ceniona komiczka Ayo Edebiri oraz gwiazda „The Last of Us”, Bella Thorne. A to tylko początek tego trendu. Czy wy też czujecie się skuszeni magią krawatu? Dołączycie do mody i udacie się w nim do biura?

Idź do oryginalnego materiału