Litwa, Łotwa i Estonia odcięły się od rosyjskiej energetyki

11 godzin temu

9 lutego Litwa, Łotwa i Estonia ostatecznie zakończyły proces przechodzenia ze stabilizacji swoich sieci przy pomocy sieci rosyjskiej. Zamiast niej przeszły całkowicie na system elektroenergetyczny Unii Europejskiej, co zwiększy bezpieczeństwo zasilania ich infrastruktury krytycznej.

Działania te były ukoronowaniem pięcioletniego procesu przystosowawczego, na który z funduszy Unii Europejskiej przeznaczono kwotę 1,6 mld euro modernizując infrastruktury energetyczne państw regionu bałtyckiego pochodzące z czasów radzieckich.

W trakcie ceremonii uroczystego przejścia na zasilanie i stabilizację sieci elektroenergetycznej trzech państw bałtyckich Unii Europejskiej, jaka miała miejsce w Wilnie, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, stwierdziła, iż jest to „początek nowej ery wolności dla regionu”.

„Linie energetyczne z Rosją i Białorusią są demontowane. Te łańcuchy linii energetycznych łączące z wrogimi sąsiadami staną się przeszłością. To wolność, wolność od gróźb, wolność od szantażu” – powiedziała von der Leyen.

Na ceremonii przyłączenia państw bałtyckich do europejskiej sieci energetycznej CESA (Continental Europe Synchronous Area), obecni byli prezydenci trzech państw bałtyckich i prezydent RP Andrzej Duda.

Jak stwierdził prezydent Litwy Gitanas Nauseda, to przełączenie jest „historyczną chwilą, oznaczająca koniec długiej drogi, jaką przebyły Litwa, Łotwa i Estonia”.

„Od teraz osiągnęliśmy pełną niezależność energetyczną. Wizja presji politycznej i szantażu wreszcie jest za nami. Litwa wraz z Łotwą i Estonią podejmuje część wspólnej odpowiedzialności za kontrolę częstotliwości” – dodał.

Według ministra spraw zagranicznych Litwy Kestutisa Budrysa, zmiana sieci jest „silnym sygnałem dla Rosji”, iż państwa bałtyckie „opuszczają ostatni system, do którego należą”. W wywiadzie dla Bloomberg TV Budrys powiedział także, iż przejście na europejską sieć jest również „silnym sygnałem” dla europejskich sojuszników, iż niezależność energetyczna jest możliwa choć „wymaga czasu i inwestycji, ale przede wszystkim silnej woli politycznej”.

8 stycznia rano kraje bałtyckie wstrzymały wszystkie przepływy energetyczne z sieciami Białorusi i Rosji a ich sieci rozpoczęły pracę w trybie wyspowym. Operatorzy z Litwy, Łotwy i Estonii zaczęli zarządzać częstotliwościami i bilansowaniem systemów energetycznych, tak by móc bez problemów odciąć się od poradzieckiego systemu IPS/UPS i kontroli BRELL w Moskwie. Dzięki pracy w trybie wyspowym udało się przetestować utrzymanie częstotliwości w sieci oraz kontroli napięcia. Po około 31 godzinach pracy w tym trybie, przy włączonych połączeniach stałoprądowych z Polską, Szwecją i Finlandią, załączono pełną synchronizację z siecią CESA.

Po odłączeniu w sobotę od sieci IPS/UPS utworzonej przez Związek Radziecki w latach 50. XX wieku, a w tej chwili zarządzanej przez Rosję, kraje bałtyckie odcięły transgraniczne linie przesyłowe wysokiego napięcia we wschodniej Łotwie około 100 metrów od granicy z Rosją. W niedzielę o 13.05 sieci elektroenergetyczne Łotwy i Estonii zostały zsynchronizowane z obszarem kontynentalnej Europy poprzez połączenie LitPol Link (Polska – Litwa), wspomagające synchronizację.

„Jest to ostateczny krok zmierzający do uwolnienia się z postsowieckiej sfery zależności, w tym przypadku w sektorze energetycznym. Wydarzenie to kończy członkostwo państw bałtyckich w systemie BRELL, które aż do dzisiaj trwało wspólnie z Rosją i Białorusią” – stwierdził podczas konferencji prasowej w Wilnie prezydent Andrzej Duda, dodając, iż jest to także istotny dzień dla Polski, która „jest pomostem pomiędzy krajami bałtyckimi a resztą Europy”.

„W imieniu rządu Litwy: synchronizacja Litwy, Łotwy i Estonii nie byłaby możliwa bez Polski. kooperacja z Polską była kluczowa do sprawnej synchronizacji z sieciami europejskimi. Dziękuję!” napisał na Xitterze Gabriel Gorbacevski, główny doradca premiera Litwy Gintautasa Paluckasa.

Program odłączenia od poradzieckich sieci energetycznych był rozpatrywany w państwach bałtyckich jako „pilny” od momentu rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2014 roku, ale mocno przyspieszył po pełnoskalowej inwazji na Ukrainę w 2022 r. Państwa bałtyckie już od początku XXI wieku oskarżały Rosję o wykorzystywanie dostaw energii jako systemu nagradzania państw sympatyzujących z Moskwą i karania jej wrogów. Mimo zaprzestania po pełnoskalowej inwazji importu ropy naftowej, gazu ziemnego i energii elektrycznej z Rosji, państwa bałtyckie przez cały czas miały problem z zarządzaniem stabilnością i częstotliwością sieci, co wykonywały rosyjskie służby energetyczne. Oznacza to, iż Moskwa przez cały czas mogła kontrolować przepływy energii w regionie. Tymczasem utrzymanie stałego zasilania wymagało stabilnych częstotliwości w sieci, co można było zrobić na obszarze Rosji, ale było bardzo trudne w państwach bałtyckich, gdzie sieć co prawda jest gęsta, ale niewielka.

Tymczasem od momentu inwazji region Morza Bałtyckiego stał się widownią „przerw” i „wypadków” powodujących zrywanie kabli energetycznych, telekomunikacji i gazociągów między państwami bałtyckimi a Szwecją lub Finlandią. Te sabotaże wykonywały załogi statków płynących z Rosji na zlecenie rosyjskich wywiadów w dość prosty sposób – wlokąc kotwice po dnie. Oficjalnie oczywiście Rosja zaprzeczała jakiemukolwiek swojemu udziałowi, ale kraje bałtyckie i Polska oraz Szwecja, Finlandia i Dania wysłały okręty swoich sił morskich, jednostki policji i sił specjalnych by monitorować obszary przebiegu jeszcze całej infrastruktury podmorskiej, zaś litewskie wojska lądowe rozpoczęły manewry wspólnie z polskimi Siłami Zbrojnymi w celu ochrony połączenia lądowego z Polską. Analitycy stwierdzili bowiem, iż uszkodzenia kabli energetycznych mogą spowodować wzrost cen energii w krajach bałtyckich do poziomów nieobserwowanych od czasu inwazji na Ukrainę. Wtedy to, w 2022 roku ceny energii na skutek działań Rosjan gwałtownie wzrosły w całej Europie.

Działania państw bałtyckich spowodowały, iż okręg kaliningradzki jest w tej chwili odcięty od głównej sieci rosyjskiej i nie może sam zbilansować swojej sieci energetycznej działającej w trybie wyspowym. Kreml twierdzi, iż by zbilansować jej system energetyczny rozpocznie budowę kilku elektrowni gazowych w Kaliningradzie. Jednak według informacji nieoficjalnych uzyskanych przez ISBiznes.pl „moskiewskie obietnice są puste”, bowiem nie wiadomo kiedy rozpocznie się adekwatna budowa tych siłowni a nie „propagandowe wbicie pierwszej łopaty”, co oznacza, iż nie wiadomo kiedy mogą one rozpocząć pracę. Jest za to pewne, iż urząd gubernatora okręgu najbardziej interesuje zapewnienie stabilnego zasilania bazie Floty Bałtyckiej w Bałtijsku oraz lądowym bazom armii Federacji Rosyjskiej w okręgu.

Idź do oryginalnego materiału