Kilkudniowy strajk rozpoczęty we wtorek na madryckim lotnisku Barajas miał doprowadzić do odwołania dwóch tysięcy lotów, ale pracodawca - powołując się na przepisy - ograniczył jego skutki do minimum. Hiszpańskie prawo przewiduje konieczność świadczenia "minimalnych usług" podczas protestów, a firma obsługująca loty nie podała, które rejsy znajdą się w puli ochronnej. Związkowcy zapowiadają kroki prawne.