W toksycznych miejscach pracy brak dzieci oznacza nierówne traktowanie w kwestii wolnych dni.Osoby bezdzietne lub samotne w oczach szefa często są „zawsze dostępne”, jakby ich urlopowe plany były mniej rzeczywiste, ponieważ nie ma w nich najmłodszych. W efekcie pracują w każde święta, podczas gdy rodzice automatycznie dostają wolne. Pracownicy, którzy protestują, zostają uznani za egoistów, choć przecież pragną jedynie podstawowego szacunku. Ale gdy w końcu ktoś powie „dość”, konsekwencje mogą zaskoczyć choćby najbardziej roszczeniowego szefa, uświadamiając mu, iż posunął się za daleko. I nikt nie jest w stanie przewidzieć, co może się potem wydarzyć.