Adrianna Bielak od dziesięciu lat pracuje jako programistka gier, specjalizując się w animacji. Pracowała w firmach 11 bit studios S.A. oraz Teyon. Ma ogromne doświadczenie, którym dzieli się w tym wywiadzie – opowiada o chaosie w branży, nadchodzących tytułach w tym roku oraz o tym, co jest najważniejsze podczas rekrutacji.
― W jakim momencie zrozumiałaś, iż chcesz zostać developerką gier?
To się zaczęło na etapie dzieciństwa, rodzice poznali się w ramach fandomu polskiego, prowadzili klub miłośników fantastyki, i grali w sesje RPG. Jestem zakażona tymi grami. Kiedy miałam około dziesięciu lat, grałam z tatą w Tomb Raidera. Wtedy pomyślałam, iż chciałabym robić logikę do gier, byłam interesująca jak to jest zrobione.
Teraz jestem programistką wyspecjalizowaną w animacji szkieletowej. Programowanie animacji to dziedzina, która polega na braniu całego contentu od artystów animatorów oraz zapotrzebowania od dezajnerów gry i tworzenie z poziomu kodu technicznych systemów które spowodują, iż wszystko to co się rusza w zewnętrznych programach, zacznie się ruszać pod wpływem działań gracza albo jakichś zdarzeń w grze.
― Uczestniczysz w różnych inicjatywach mentoringowych. Jaki to ma wpływ na Twoje życie?
Mam naturalną potrzebę bycia blisko ludzi. Jestem ideowcem i potrzebuję angażować się w projekty, w których mogę realizować swoje pomysły. Wierzę w moc inicjatyw oddolnych i mam silną potrzebę budowania społeczności wokół gamedevu.
Obecnie rozpoczęły się zgłoszenia do programu Tech Leaders, organizowanego przez społeczność Women in Technology Poland. Działam tam jako mentorka już drugi rok z rzędu. W programie bierze udział ponad 100 ekspertów i ekspertek z dziedziny IT. Każda zgłaszająca się kobieta może bezpłatnie skorzystać z 4-miesięcznych, indywidualnych spotkań z ekspertkami.
― Masz ulubione gry?
Jedną z moich ulubionych jest Hellblade: Senua's Sacrifice – bardzo emocjonalna gra, która pomaga lepiej zrozumieć naszą psychikę.
Lubię również gry od Paradox Interactive, na przykład Stellaris, czyli strategie science-fiction. W tej grze możemy wybrać, jaką politykę będziemy prowadzić – czy będziemy pokojowi, czy bardziej ekspansywni. To kolejna gra, która uczy globalnego myślenia geopolitycznego.
The Journey to także tytuł, który uwielbiam. To gra indie, która nie zawiera słów ani klasycznego interfejsu 2D. Jest baśniowa i osadzona w minimalistycznym świecie.
― Jak wygląda proces rekrutacyjny na stanowisko game developera?
Pierwszy etap to ogólna rozmowa z działem HR, podczas której padają pytania takie jak: "Dlaczego gry?", "Dlaczego ten gatunek?", czy "Jakie są Twoje ulubione gry?".
Drugi etap to rozmowa techniczna, dotycząca programowania w języku używanym w danej firmie – najczęściej jest to C++ lub C#. W trakcie tego etapu mogą również pojawić się pytania algorytmiczne, na przykład: sortowanie, typy danych lub pytania bardziej abstrakcyjne, takie jak:"Mamy koło fortuny podzielone na 10 części. Jak wykryjesz, kiedy się zatrzyma, wskazując na konkretny wycinek koła?"Kandydat musi opisać, jak podszedłby do tego problemu w kodzie. Ten etap pozwala sprawdzić, czy myślisz kreatywnie jako programista.
W większych firmach po rozmowie technicznej często pojawia się dodatkowy etap związany z kulturą pracy i wartościami zespołu lub firmy. Tutaj warto mieć przygotowaną własną listę pytań, które pokażą Twoje zainteresowanie firmą i pozwolą lepiej zrozumieć jej specyfikę.
— Jak dobrze przygotować się do rozmów, aby otrzymać ofertę?
Najważniejszą rzeczą jest portfolio programistyczne. Warto mieć kilka projektów, najlepiej takich, gdzie jest dostęp do kodu źródłowego – szczególnie jeżeli jesteśmy początkującymi. W przypadku osób, które już pracują w branży, nie jest to konieczne, ponieważ ich umiejętności są zwykle potwierdzone przez wydane tytuły.
Jeśli aplikujemy do firmy zajmującej się grami strategicznymi, dobrze jest zaprezentować choćby mały system związany z tym gatunkiem. Na przykład: interfejs użytkownika i logikę interakcji w tym interfejsie, przesuwanie jednostek lub zarządzanie nimi.
Warto również pomyśleć o drugim projekcie – tzw. zespołowym. Tutaj dobrym rozwiązaniem jest udział w game jamie przed rozpoczęciem rekrutacji. Game jam to swego rodzaju hackathon growy, który zwykle trwa 48 godzin, czasem 24 lub 72 godziny. Tworzy się tam grę w losowo dobranym zespole, choć można także pracować ze swoim zespołem. Gra powstaje na zadany temat, który ogłaszany jest na początku wydarzenia. Udział w game jamie jest często traktowany przez rekruterów jako element portfolio.
Dlaczego to doświadczenie jest brane pod uwagę? Po pierwsze, kandydat zyskuje projekt gry, który można pokazać podczas rekrutacji, a po drugie – zdobywa doświadczenie w pracy zespołowej i rozwija umiejętności miękkie.
― Ile może zarabiać gamedeveloper junior i senior w Polsce?
Zarobki są bardzo zróżnicowane, to pokazuje raport, który polecam przeczytać. Wśród pracowników gamedevu w Polsce, połowa zarabia mniej niż 11,2 tys. zł (w pełnym koszcie pracodawcy), co przy UoP przekłada się na 9,6 tys. zł brutto na umowie i 6,6 tys. zł netto (na rękę).
― Czy kiedykolwiek rozważałaś pracę za granicą?
Tak, ponieważ bardzo cenię wielokulturowy charakter pracy.Jeśli chodzi o zarobki, w Polsce niektóre firmy oferują wynagrodzenia, które może nie są identyczne, ale porównywalne do tych proponowanych przez firmy zagraniczne.
Jeśli myślisz o pracy za granicą, warto wziąć pod uwagę ukończenie studiów. Firmy zagraniczne często przywiązują dużą wagę do wykształcenia. W Polsce panuje przekonanie, iż aby programować, nie trzeba mieć ukończonych studiów. To prawda, jednak jeżeli planujesz pracować za granicą, wykształcenie może mieć duże znaczenie. Firmy zagraniczne potrafią przeprowadzić dokładny research, a choćby kontaktować się z uczelnią. Duże znaczenie może mieć również posiadanie doktoratu, jeżeli jest się zainteresowanym specjalistyczną ścieżką w międzynarodowych zespołach programistycznych typu R&D.
Jeśli nie masz możliwości ukończenia studiów, warto położyć większy nacisk na rozwijanie solidnej wiedzy z matematyki, fizyki, umiejętności miękkich oraz dbanie o aktualizowanie swojego profilu na LinkedIn. To jest coś, co często sprawdzają jeszcze przed pierwszą rozmową rekrutacyjną.
― Jak wygląda obecna sytuacja na polskim rynku gier? Czego możemy się spodziewać w tym roku?
Obecnie panuje chaos, ale ja osobiście lubię ten chaos, bo z chaosu rodzi się nowy porządek. Według mnie, w tym roku zobaczymy dużo przetasowań. Z jednej strony branża się rozwija – w Polsce jest wielu świetnych specjalistów i specjalistek. W zeszłym roku dwie zagraniczne firmy otworzyły tu swoje filie: jedna to Elsewhere Entertainment (Activision), a druga to Larian Studios z Belgii. Oprócz niższych podatków, mamy też dostęp do wykwalifikowanych pracowników.
Z drugiej strony, borykamy się z problemem masowych zwolnień. Juniorom jest trudniej dostać pracę niż wcześniej, i wydaje mi się, iż ta tendencja utrzyma się także w tym roku. Jednocześnie jednak gracze coraz częściej irytują się tym, iż duże produkcje oferują wciąż to samo – dostarczają tę samą rozrywkę, ale nie wprowadzają nic nowego ani do narracji, ani do mechanik gier. Często tylko zmieniają "skórki". Wielu graczy zaczęło sięgać po mniejsze produkcje: takie, które mają interesujący gameplay, są dobrze zrobione, ale nie pochłaniają zbyt wiele czasu prywatnego.
Moim zdaniem, ta zmiana preferencji wśród graczy oraz chaos związany ze zwolnieniami wśród gamedeveloperów przyczyni się do powstawania większej liczby mniejszych produkcji, ale z ciekawszymi rozwiązaniami. Wydaje mi się, iż obie grupy spotykają się w tym.
― Jakie konferencje warto odwiedzić w tym roku?
GIC i PGA – obie realizowane są w Poznaniu w tym samym czasie. GIC jest skierowane do developerów, a PGA – do graczy. Digital Dragons w Krakowie w maju – bardziej ukierunkowane na firmy i twórców gier.Bardziej lokalne – Gamedevowe Pogaduchy w Warszawie.
― Porady dla osób poszukujących pierwszej pracy
Branża jest bardzo intensywna i dynamiczna, dlatego pasja do gier jest istotna.
Ważne jest, aby mieć przynajmniej jeden, choćby mały, ale ukończony projekt w swoim portfolio.
Zachęcam do oglądania materiałów, słuchania wykładów game developerskich i rozwijania kreatywnego myślenia. Często tutoriale nie uczą abstrakcyjnego podejścia do rozwiązań. Warto od początku analizować: "Czy to rozwiązanie pozwoli mi w przyszłości łatwo coś dodać lub rozszerzyć?" jeżeli nie, przerób je od razu. To od razu widać podczas rekrutacji, czy kandydat potrafi myśleć szeroko.
Poznawanie ludzi z branży jest kluczowe. Bezpośrednie dotarcie do nich z portfolio może otworzyć wiele drzwi. Chętnie polecam firmom utalentowanych juniorów, których poznałam na konferencjach lub warsztatach, i wiele osób w branży postępuje podobnie. Inwestycje w konferencje naprawdę się zwracają, ponieważ networking okazuje się szczególnie przydatny w czasach, gdy zwolnienia są tak częste.