„Pierwsze klucze” – tak ma się nazywać program mieszkaniowy, który zastąpi znienawidzony przez większość społeczeństwa „kredyt na start” (inaczej “kredyt 0%). Minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk zapowiedział, iż „żadna złotówka nie popłynie do deweloperów”.
Na czym ma polegać program?
Rządowy program zakłada wsparcie dla zakupu mieszkania tylko z rynku wtórnego oraz zakup domów z rynku wtórnego, lub działki i budowy domu metodą gospodarczą. Zatem nie będzie pieniądza podatników płynącego prosto do deweloperów.
Co więcej, resort rozwoju chce w 2025 r. przeznaczyć 2,5 mld zł na mieszkalnictwo komunalne i społeczne. Środki będą przeznaczone na budowę nowych mieszkań i remonty już istniejących. To bardzo dobre działania – mają zwiększać podaż, a nie pchać popyt. „Zakładamy coroczny wzrost nakładów na budownictwo społeczne, aby w 2030 r. zbliżyć się do 40 tys. rocznie oddawanych w tym systemie” – mówił Paszyk.
Limity cen
Minister powiedział: “W przypadku wsparcia kupna mieszkania na własność – tylko z rynku wtórnego – limit ceny za metr kw. dla całej Polski wyniesie 10 tys. zł, a dla pięciu największych i najdroższych miast – 11 tys. zł. Gminy będą mogły podnieść ten limit ceny, samodzielnie kształtując politykę mieszkaniową”.
Nie dla spekulantów
Minister zaznaczył, iż sprzedający mieszkanie musi posiadać je co najmniej od 5 lat. „Nie ma możliwości kupna mieszkania od flippera”.
Program jest dla osób, które nie posiadały wcześniej mieszkania. Wsparcie w nowym programie mieszkaniowym będzie przeznaczone tylko dla obywateli Polski, będą też uregulowania minimalnego okresu użytkowania nieruchomości objętych wsparciem.
Nie znamy jeszcze wszystkich detali, portal money.pl podał iż nieoficjalnie się dowiedział, iż program będzie polegał na dopłatach do kredytów obniżając ich oprocentowanie do 1,5%. Na razie czekamy na detale, bo rozwiązania NIE są ostateczne. Minister powiedział, iż w trakcie procesu legislacyjnego jest przestrzeń na rozmowę i uzgodnienia.
Moje wrażenia
Systemowo to przez cały czas jest pchanie popytu i problemów polskiego mieszkalnictwa nie rozwiąże. Do tego trzeba by obniżyć atrakcyjność spekulacyjnych zakupów mieszkań. Banki zarobią na programie bezpośrednio. Deweloperzy zarobią pośrednio – pchając ceny na rynku wtórnym, damy też zarabiać deweloperom na pierwotnym (te rynki są substytutami).
ale…
Program jest dużo lepszy, niż kredyt 0%, bo:
- Jednak środki nie popłyną do deweloperów bezpośrednio.
- Dobrze, iż dodali, iż sprzedawca musi mieć mieszkanie 5 lat, czyli to nie spekulanci będą się obławiać w pierwszej linii.
- Dobrze, iż są limity cenowe, stąd mieszkanie premium nie będą tym objęte. Oczywiście zgadzam się, iż limity mogą być dyskusyjne.
- Ogłoszono wsparcie budownictwa społecznego, co jest bardzo dobre.