Paląca potrzeba LeftExit

1 dzień temu

W piątkowej (05.12.2025) Gazecie Wyborczej ukazały się badania opinii publicznej wskazujące, iż co czwarty Polak chce opuszczenia Unii Europejskiej przez Polskę. Sondaż wskazuje na niepokojącą dla polskich elit tendencję, ponieważ w 2022 roku aż 92 proc obywateli należało do obozu euroentuzjastów. Podobne wyniki do polskich, zgodnie z referowanym sondażem Eurobazooka, występują także we Francji, gdzie odsetek eurosceptyków wynosi choćby 27 procent.

Badanie na zlecenie francuskiego magazynu „Le Grand Continent” przeprowadzono metodą CAWI (przy użyciu kwestionariuszy online) pod koniec listopada w Niemczech, Francji, Polsce, Hiszpanii, Portugalii, Belgii, Holandii i Chorwacji. W każdym z państw próba wynosiła nieco ponad tysiąc osób.

Przy tego rodzaju sondażach ważniejsza od samych liczb jest ich interpretacja.

Bartosz Wieliński i Marta Urzędowska przedstawiając wyniki sondażu na łamach piątkowej Wyborczej zastanawiają się, “czy to efekt triumfu mocno eurosceptycznego Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich? Czy może wzrostu siły Konfederacji i partii Grzegorza Brauna albo desperackiej obrony pozycji przez PiS i zaostrzenie antyunijnej retoryki przez Jarosława Kaczyńskiego?”

Obserwujemy w tym tłumaczeniu tak typowe dla myślenia liberalnego mylenie przyczyny ze skutkiem. Bo zarówno tryumf eurosceptycznego Nawrockiego, poparcie sondażowe dla Konfederacji i Korony Brauna, jak i dane zaprezentowane w sondażu Eurobazooka mają wspólne źródło.

Jedynym krajem, który opuścił Unię Europejską pozostaje Brytania, formalizująca rozwód z Brukselą 31 stycznia 2020 roku, poprzez wcielenie w życie postanowienia referendum brexitowego z 23 czerwca 2016 roku. W trakcie kampanii poprzedzającej referendum główne argumenty stronnictw probrexitowych sprowadzały się do krytyki polityki granicznej i migranckiej, suwerenności w procesach prawotwórczych w obrębie państw narodowych, aspektów finansowania UE (GB była przed brexitem płatnikiem netto; podczas kampanii, jak się okazało kłamliwie, argumentowano, iż składka zasilająca UE mogłaby poprawić kondycję brytyjskiej służby zdrowia), rozrostu biurokracji oraz zbędnych i nieprzystających do gospodarczych realiów regulacji, braku swobody zawierania umów przez państwa narodowe, oraz last but not least, braku demokratycznych procedur w unijnej administracji.

Czy porównując Unię Europejską dziś do tej sprzed dekady widzimy jakąś zasadniczą poprawę we wskazanych wyżej kwestiach?

Na tak postawione pytanie należy odpowiedzieć negatywnie. Dziś Unia Europejska jawi się jako organizacja mniej transparentna, podejmująca decyzje z brakiem poszanowania dużych grup społecznych, trawiona przez korupcję, dążąca do coraz głębszej kontroli obywateli, ograniczająca kompetencje prawotwórcze państw narodowych.

Warto zauważyć, iż podczas referendum w UK powstał ruch zaprzeczający tym tendencjom interpretacyjnym, które w aktywności eurosceptycznej i probrexitowej chciały widzieć jedynie radykalnie prawicowe idee i polityczne paradygmaty.

#Lexit: Campaign for a UK left exit from the EU był ruchem tworzonym przez organizacje radykalnej lewicy oraz związki zawodowe twierdzącym, iż Świat Pracy nigdy nie może liczyć na budowę Europy Socjalnej. Unia Europejska, wg. aktywistów Lexit, może mieć z powodów strukturalnych wyłącznie charakter neoliberalny, blokujący wydatki socjalne, realizujący politykę radykalnego austerity oraz blokujące zmiany, mające na celu budowę prawdziwej demokracji.

Po roku 2022 obserwujemy osuwanie się Europy w bagno militaryzmu. Kolejne szczyty Unii Europejskiej dotyczą finansowania zbrojeń. Unia Europejska chce tworzyć własną armię lub stać się gospodarczym zapleczem dla NATO.

Jeśli połączymy ową tendencję do pogłębionego militaryzmu UE, z jej tendencją do odbierania władzy rządom państw europejskich na rzecz poszerzania kompetencji Komisji Europejskiej, to realną staje się taka przyszłość Unii, w której jest ona niedemokratycznym Lewiatanem, próbującym wyrwać swoją gospodarkę ze strukturalnej niemocy braku konkurencyjności poprzez postawienie na produkcję zbrojną.

Dlatego potrzeba polskiego Left Exit jawi się jako paląca próba szukania alternatywy przed naprawdę mroczną przyszłością kontynentu.

Antycypując najbardziej oczywistą linię krytyki tego krótkiego tekstu zasygnalizuję, iż argument mówiący o tym, iż sytuacja klas pracujących w UK po brexicie się nie poprawiła, jest wg mnie zupełnie nieistotny. To sprawa anomii brytyjskiej polityki wewnętrznej, która z braku wizji polityki po brexicie uciekła w skostniałe schematy gospodarcze budując neoliberalizm w jednym kraju.

Brexit był początkiem tendencji, od której nie ma odwrotu. Im szybciej to zrozumiemy poszukując jednocześnie śmiałych rozwiązać prospołecznej polityki gospodarczej, tym lepiej dla nas.

Idź do oryginalnego materiału