Związkowa Alternatywa w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych poinformowała władze ZUS o patologiach w lubelskim oddziale Zakładu. Niestety bez żadnej reakcji.
Kilka tygodni temu opinia publiczna została poinformowana o przerażającym procederze podtruwania pracownicy lubelskiego ZUS przez jej cztery „koleżanki” z pokoju. Pomimo mocno obciążających dowodów i dużego prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa (co przyznał sam pracodawca ustami swojego rzecznika), okazało się, iż jedna z nich nie została zwolniona dyscyplinarnie. Otóż pracodawca podpisał z nią porozumienie, pozwalając tym samym skorzystać z odprawy i przejść na „zasłużoną” emeryturę.
Kilka dni temu okazało się, iż ten sam pracodawca nie był równie wyrozumiały wobec innej pracownicy, która nie dość, iż nie popełniła żadnego zabronionego czynu, to w żaden sposób nie uchybiła swoim obowiązkom. Jednak naraziła się pracodawcy tym, iż wygrała z nim proces sądowy. Rzecz dotyczy pracownicy lubelskiego oddziału ZUS, która pełniła funkcję zastępcy głównego lekarza orzecznika ZUS. W 2018 r. pracownica miała wypadek przy pracy. Pracodawca, pomimo prawomocnego wyroku, który zapadł w lutym 2025 r. nie zapłacił świadczenia w pełnej kwocie. Co więcej, tym razem działając w charakterze Organu – Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przekraczając swoje uprawnienia, nie zapłacił również jednorazowego odszkodowania. Ponadto, od dłuższego czasu pracownica była dyskryminowana i pracodawca podejmował wobec niej nieprzychylne działania. Również w tej sprawie trwa postępowanie sądowe, którego przedmiotem jest nierówne traktowanie w zatrudnieniu.
Niestety, dyrektor lubelskiego oddziału ZUS nie tylko nie respektuje wyroku sądowego i nie dba o równe warunki zatrudnienia, ale też w ostatnich dniach zwolnił dyscyplinarnie pracownicę. Oficjalną przyczyną zwolnienia jest rzekome naruszenie ochrony danych osobowych – pobranie przez nią danych z aplikacji zawierającej min. dane lekarzy orzeczników. Tymczasem wskazane pobrania dotyczyły danych niezbędnych do prawidłowego ustalenia rodzaju i zakresu czynności służbowych, wykonywanych na stanowisku lekarza orzecznika. Pracownica miała przy tym wszelkie uprawnienia do korzystania z tejże aplikacji. Częścią obowiązków pracownicy była zresztą między innymi weryfikacja pracy zatrudnionych lekarzy. Mimo to pracodawca zwolnił dyscyplinarnie lekarkę, choć nie wykazał, by pobrane dane były wykorzystane niezgodnie z prawem, by doszło do jakiejkolwiek szkody, a nawet, by działania pracownicy mogły przynieść jakąkolwiek szkodę w przyszłości. Również nasz związek nie zgodził się na zwolnienie pracownicy, co pracodawca zignorował. Wszystkie okoliczności wskazują na to, iż pracodawca nie miał żadnych podstaw do zwolnienia pracownicy, a jego decyzje stanowią odwet za przegrany proces i kolejny wytoczony, a będący w toku.
Szokuje, iż pracodawca w jednej z kluczowych instytucji państwowych zawiera ugody z przestępcami, a zarazem pozbywa się wykwalifikowanej pracownicy, której główną winą jest to, iż zgodnie z prawem domagała się odszkodowania za wypadek przy pracy.

2 dni temu






